Bez kategorii
Like

Pożytki z Migalskiego- o sobie samym do potomności

27/04/2012
370 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Jakie Polacy mają pożytki z Migalskiego?

0


I nie chodzi mi to, co Polska ma z mojej pracy w PE lub z mojej aktywności krajowej.

Idzie mi raczej o to, co dzisiaj polski wyborca ma z tego, że funkcjonuję na pograniczu polityki i świata mediów, a także – po trosze – w nauce. Jestem wiceprezesem partii o poparciu około 2% społeczeństwa i to zapewne wpływa na to, że mogę sobie pozwolić na zachowania i słowa, na które nie mogą się zdobyć ci, co chcą być kochani przez większość narodu. Oni muszą zachowywać się i mówić według obowiązujących kanonów, na których tworzenie nie mieli żadnego wpływu. Są niewolnikami form i norm od nich niezależnych. Są więźniami sondaży i badań rynku. Są sługami speców od wizerunku i PR. Każdy ich ruch i każde ich słowo muszą być zgodne z obowiązującymi wzorcami i modelami. Odejście od nich może ich kosztować utratę perspektyw udziału we władzy. A komuś takiemu, jak ja, więcej można. I z tej wolności skwapliwie korzystam.
 
Jak? Na przykład pisząc ostatnio, że polityk nie musi mówić prawdy – wystarczy, żeby budował dobro. I że dobro i prawda są w polityce wartościami często się wykluczającymi. Albo demaskując fakt, nazwany przez pewnego internautę prawem Migala. że 90% posłów nie wie, nad czym głosuje w 90% przypadków (bo inaczej się nie da, bo zalew legislacji jest tak ogromny, że parlamentarzysta nie ma czasu ładować przysłowiowej taczki ze względu na nadprodukcję prawa). Jasne, że za to zostanę okrzyknięty – przez co miej rozgarniętych i bardziej głupich – kłamczuchem i leniem, amoralistą i analfabetą. zakłamanym gnojkiem i nierozgarniętym "euroosłem". Ale to nie ma dla mnie znaczenia, bo ja nie walczę o 50% poparcia – wtedy byłbym w takim samym gorsecie, w jakim chodzą na co dzień politycy PiS czy PO. Ja walczę o kilka, kilkanaście procent dla swojej partii i dlatego mogę pozwalać sobie na luksus … mówienia prawdy (choć wcześniej, jako się rzekło, przyznałem politykom, czyli również sobie, prawo do jej pomijania). A może zresztą teraz też nie mówię prawdy? Kto to może wiedzieć…
 
Tak czy inaczej, jestem chyba jedynym czynnym politykiem w kraju, u którego można znaleźć rudymenty prawdy o polityce. U innych można ją odnaleźć w zachowaniach i słowach, ale dzieje się to raczej pomimo ich woli. U mnie, czyli u tego, który przyznał politykom prawo kłamania, można prawdę dostać za darmo, wprost, czarno na białym. Unikalna sytuacja. Dlatego zachęcam tych, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o świecie polityki, do czytania i rozumienia. A partyjnych pałkarzy – do plucia i moralnych uniesień oraz świętego oburzania się. I niech każdy weźmie ode mnie to, na co zasługuje. I jednym, i drugim, daję to wszystko za darmo.
 
Bawi mnie ta sytuacja zawieszenia między światami i pewnej nieprzystawalności do żadnego z nich. Bawi mnie funkcjonowanie na pograniczu polityki, mediów i nauki. Czerpię ogromną radość z faktu posiadania, największej chyba wśród czynnych polityków, swobody. Niczego nie muszę, do niczego mnie nie można siłą skłonić. To unikalne i niezwykłe doświadczenie – zaprzeczyć zasadom politycznej grawitacji, nie musieć robić tego, co innym wydaje się konieczne, lewitować wśród innych uczestników gry politycznej i przyglądać się im z uwagą i zrozumieniem. Ludzie marzą od wieków o lataniu. Latanie w polityce jest czymś jeszcze bardziej niezwykłym. Musicie mi uwierzyć na słowo. Albo i nie musicie. Nie zależy mi nawet na tym.

 

0

Marek Migalski

283 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758