Bezpośrednio po wkroczeniu do Lwowa błyskawicznie utworzona „policja ukraińska” wraz z żołnierzami Wehrmachtu (to nieprawda, że tylko SS i Gestapo mordowało Żydów) urządziła w lwowskich Brygidkach ( więzienie we Lwowie) kilkuset Żydom makabryczną krwawą łaźnię. To wydarzenie miało swą prehistorię. Wkrótce po 22 czerwca 1941 roku wśród lwowskich bolszewików wybuchła panika i wielu z nich w popłochu uciekło na wschód. Po kilku dniach opamiętali się i niektóre władze, zwłaszcza część wojska, milicja i NKWD wróciły.
ZAGŁADA POLSKICH ŻYDÓW I
RATOWANIE PAMIĘCI
W międzyczasie części więźniów Brygidek, przede wszystkim kryminalistów, udało się wyłamać drzwi cel i uciec. Niektórzy, jakby nie wierząc w klęskę Czerwonej Armii, uczynili to z pewnym ociąganiem się, może nawet podejrzewając jakiś bolszewicki podstęp. Wśród tych ostatnich przeważali więźniowie polityczni i inteligenci. Tych wszystkich, których powracający enkawudziści zastali w celach i na podwórzu, wymordowali bestialsko seriami z karabinów maszynowych. Do pochowania tych zwłok zapędzono kilkuset Żydów, których następnie na miejscu powystrzelano. Bolszewicy zaś już dawno definitywnie uciekli. Ta masakra stała się groźną zapowiedzią, jaki los czeka Żydów.
Na ścianach podworca Brygidek sam widziałem w czerwcu 1941 roku liczne ślady mózgów zmieszanych z krwią,
Warto dodać, że dziwne i niezdecydowane zachowanie bolszewików w tych dniach było następstwem dezorientacji samego Stalina. Słuchając pilnie radia „Wolna Europa” wiedzieliśmy już od kilku tygodni o koncentracji armii hitlerowskiej na terenie tzw. Generalnego Gubernatorstwa, o czym opowiadali też kolejarze.
Stalina ostrzegał też specjalnie jego tokijski superszpieg Sorge. Ale Stalin wietrzył w tych wieściach angielską intrygę zmierzającą do poróżnienia go z Hitlerem, któremu niemal do ostatnich dni dostarczał naftę i żywność.
Co prawda, w „Izwiestiach” i „Prawdzie” zaczęły ukazywać się artykuły wychwalające skuteczność obrony przeciwlotniczej Londynu, z czego – znając programową tendencyjność sowieckich środków przekazu – domyślaliśmy się, że na przymierzu sowiecko-hitlerowskim pojawiają się pewne rysy.
Te podejrzenia zdementował jednak sam Stalin, tłumacząc w przemówieniu radiowym koncentrację wojsk niemieckich w Generalnym Gubernatorstwie obfitością żywności na tych terenach. Wkrótce bomby spadające na sowieckie lotniska i fabryki miały go przekonać, jak dalece się mylił i jak bezskuteczna była jego zajadła walka ze szpiegostwem.
Sprytnie wykorzystywana przez Abwehrę doprowadziła go do wymordowania swoich najzdolniejszych generałów, co m.in. skłoniło Hitlera do uderzenia na osłabiony tym Związek Sowiecki.
Lwowski Holocaust.
Jego rozmiary zilustrują najlepiej dwie liczby.
Wkraczając do Lwowa Niemcy zastali w nim około 160 000 Żydów, to znaczy o około jedną trzecią więcej niż ich było 1 września 1939 roku. Ten wzrost ich liczby był spowodowany ucieczką wielu Żydów z tzw. Generalnego Gubernatorstwa. Kiedy hitlerowcy opuszczali Lwów w 1944 roku we Lwowie pozostało około700 Żydów, ukrywanych przez Polaków lub – wyjątkowo – uratowanych jako niezbędni fachowcy, przez kierowników niemieckich firm, czasem antyhitlerowców, działających dla Wehrmachtu, np. szyjących mundury wojskowe (tzw. „warsztaty miejskie”).
Metody mordowania Żydów były rozmaite. Początkowo rozstrzeliwano ich np. blisko Czartowskiej Skały przy drodze do Winnik albo w obozie przy ulicy Janowskiej zwanym „Uniwersytetem zbirów” lub w jego sąsiedztwie.
Wymordowanie kilku milionów ludzi nie byłoby możliwe bez wynalazku cyklonu, gazu, który w formie stałej wrzucano do zamkniętych komór. Ludzie ginęli w nich w ciągu kilku minut wśród męczarni spowodowanych dusznością.
Dziwiło mnie zawsze, skąd w narodzie niemieckim wzięło się tylu ludzi, którzy aktywnie uczestniczyli w tych bestialskich mordach, względnie zgadzali się z nimi lub udawali, że o nich nie wiedzą. Tę ostatnią postawę spotykałem najczęściej wśród Niemców, z którymi rozmawiałem po latach w kraju lub w Niemczech. Potępienie lub chęć udzielenia pomocy Żydom spotkałem zaledwie kilka razy. Zresztą w stosunku do Polaków we Lwowie i w Warszawie także tylko bardzo niewielu Niemców zdecydowanie sprzeciwiało się hitlerowskim prześladowaniom.
Współcześni historycy, zresztą nie tylko żydowscy powielają bzdurę o prześladowaniach Żydów przez Polaków w czasie niemieckiej okupacji, obwiniając Polaków za Holocaust 3 milionów polskich Żydów. Prawdziwych morderców Polaków i polskich Żydów nazywa się dzisiaj nazistami, a nie po imieniu Niemcami.
Jestem świadkiem historii, traktując wypisywanie kłamstw historycznych jako zwykłe podle oszustwo, czego dowodzą badania prof. Normana Finkelsteina „Przedsiębiorstwo Holocaust”, o czym niżej.
Spotyka się również innego rodzaju kłamstwa historyczne, wypisywanie bzdur przez nieodpowiedzialnych, niedouczonych historyków, jakoby Polacy po wkroczeniu Niemców nakładali opaski z gwiazdą Dawida, aby uniknąć niemieckich prześladowań w łapankach urządzanych przez okupantów niemieckich, łapankach przeznaczonych wyłącznie dla Polaków, a nie Żydów. Według tych mało poważnych historycznych bzdur – kłamstw, Niemcy legitymowali Żydów czy nie są chrześcijanami.
I dalej niepoważne bzdury:
W godzinach popołudniowych na wszystkich ulicach były łapanki Polaków. Zatrzymywano tramwaje i zabierano wszystkich, wyłącznie Polaków.
Wszystkich fryzjerów żydowskich zabrano do strzyżenia aresztowanych Polaków. Podczas łapanki Polaków, kazano niektórym Żydom o rysach aryjskich mówić po żydowsku; służyło to za dowód, że nie są Polakami, a w łapance na Polaków ciężarówki z uzbrojonymi Niemcami mknęły tam i z powrotem.
Według wiarygodnych (dla kogo?) źródeł historycznych polskich i żydowskich nie ma zatem żadnych wątpliwości, że w pierwszych trzech latach wojny na terenie okupowanej przez Niemców Polski, to właśnie Polacy ginęli w egzekucjach, w obozach koncentracyjnych i podczas ulicznych łapanek.
Stosunek mordowanych Polaków do mordowanych Żydów kształtował się w latach 1939 – 1942 jak 10 : 1, co oznacza, że w czasie, gdy Niemcy odbierali życie dziewięciu Polakom, ginął tylko jeden Żyd (!!! sic). Tu następuje fałszywka w powołaniu się na kronikarza warszawskiego getta Emanuela Ringelbluma.
Wyliczanie proporcji dokonanych mordów jest wręcz obrzydliwością, zwykłą podłością. W czasie trwania II wojny światowej zginęło ok. 72 miliony ludzi. Wyliczanie proporcji dokonanych mordów to jest tak, jak porównanie 25 tysięcy oficerów polskich zamordowanych w Katyniu przez NKWD do 72 milionów ofiar II wojny światowej.
Prawdy historyczne są oczywiście zupełnie inne. Niemcy 1 września 1939 roku wkroczyli do Polski mając na celu wymordowanie Żydów, Polaków i Cyganów.
W Polsce w czasie trwania wojny światowej zginęło ponad 6 milionów jej obywateli.
Niedorzeczna, nieprawdziwa, oszczercza i dzika propaganda żydowska, skierowana swym ostrzem przeciwko Polsce, Polakom i polskości trwa z różnym natężeniem od ponad czterdziestu lat. A Polacy, zahukani i zaszachowani m.in. przez bardzo wpływowe amerykańskie lobby żydowskie z antypolskimi mediami „New York Times” i „The Washington Post” z Anne Applebaum, antypolską dziennikarką, żoną obecnego polskiego ministra spraw zagranicznych nie wiadomo dlaczego „Radka”, a nie Radosława Sikorskiego.
Do tych tez ustosunkował się już naukowo politolog i historyk amerykański pochodzenia żydowskiego Norman Finkelstein w swojej pracy naukowej „Przedsiębiorstwo Holocaust”.
Najbardziej krytykowaną jest druga książka Finkelsteina Przedsiębiorstwo Holokaust (ang. The Holocaust Industry: Reflections on the Exploitation of Jewish Suffering).
Sugeruje w niej m.in., że duża część środowisk żydowskich nagłaśnia tragedię swego narodu głównie po to, by uzyskiwać w ten sposób środki finansowe i wpływy polityczne. Twierdzi, że w historii XX w. istniały zarówno podobne, jak i gorsze tragedie narodowe, jednak żadna z nich nie jest tak nagłaśniana jak Holocaust i żadna nie doczekała się bezprecedensowej ochrony prawnej dotyczącej badań naukowych (instytucja kłamstwa oświęcimskiego
Norman Gary Finkelstein (ur. 8 grudnia 1953 w Brooklynie) – amerykański historyk i politolog żydowskiego pochodzenia, od 2001 do 2007 profesor De Paul University w Chicago, obecnie niezależny uczony. Specjalizuje się w dziedzinie konfliktu palestyńsko-izraelskiego oraz Holocaustu. Finkelstein znany jest przede wszystkim jako autor książek dotyczących ww. tematów.
Opublikowany niedawno w „Der Spiegel” artykuł o odpowiedzialności innych narodów europejskich za zbrodnię Holocaustu dokonaną na Żydach, wywołał w Polsce poruszenie i falę polemik.
Przyczyną tego było wysunięcie stwierdzenia, że za zbrodnię Holocaustu winni są nie tylko Niemcy, ale i inne narody europejskie. Również Polacy przez „polskich chłopów”, którzy wykonywali zarządzenia niemieckich władz okupacyjnych.
Nie byłoby w tym stwierdzeniu nic ciekawego, gdyby nie pominięto jednego narodu europejskiego, o którym można wspominać i wymieniać go, ale tylko w takim kontekście i przy takich okazjach, w jakim naród ten przyzwala.
Mowa tu jest oczywiście o europejskim narodzie żydowskim, bo chodzi tu przecież o Żydów europejskich.
Interesujące jest to, że autorzy artykułu w „Der Spiegel”, wymieniając różne „narody europejskie”, które rzekomo przyłożyły się do tej zbrodni, poprzez współpracę z Niemcami, pomijają skrzętnie wymienianie narodu niemieckiego, austriackiego i żydowskiego.
Jeżeli mamy dzisiaj wyliczać, który z narodów europejskich i ile przyłożył się do śmierci Żydów, to nie sposób ominąć tutaj nacji żydowskiej z tej prostej racji, że była to wówczas nacja europejska.
Współpraca Żydów z Niemcami i z Gestapo na tym polu jest dobrze udokumentowana a literatura na ten temat obszerna i jednoznaczna.
Do znaczących zapisów historycznych należą prace naukowe Hannah Arendt (ur. 14 października 1906 w Linden, Niemcy, zm. 4 grudnia 1975 w Nowym Jorku, Stany Zjednoczone) – niemiecka teoretyk polityki, filozof i publicystka, jedna z najbardziej wpływowych myślicielek XX wieku pochodzenia żydowskiego.
Przez wielu jest uważana za najsłynniejszą żydowską myślicielkę XX wieku. W 1963 roku wystąpiła w książce „Eichmann w Jerozolimie” z dramatycznym oskarżeniem przeciw Judenratom. Twierdziła, że bez ich udziału w rejestracji Żydów, koncentracji ich w gettach, a potem aktywnej pomocy w skierowaniu do obozów zagłady zginęłoby dużo mniej Żydów, ponieważ Niemcy mieliby więcej kłopotów z ich spisaniem i wyszukiwaniem.
W okupowanej Europie Niemcy zlecali funkcjonariuszom żydowskim sporządzenie imiennych wykazów wraz z informacjami o majątku. Zapewniali oni także pomoc żydowskiej policji (Ordnungdienst) w chwytaniu i ładowaniu Żydów do pociągów transportujących do obozów koncentracyjnych.
W swojej książce Arendt napisała: „Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej tej ponurej historii.”
Patron Żydowskiego Instytutu Historycznego ,najsłynniejszy kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum tak pisał o żydowskiej policji:
„Żydowscy policjanci okrutniejsi od Niemców”.
„Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swych braci na rzeź.
Policja była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi – przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną adwokatami) – sami przykładali rękę do zagłady swych braci. Jak doszło do tego, że Żydzi wlekli na wozach dzieci i kobiety, starców i chorych, wiedząc, że wszyscy idą na rzeź (…). Okrucieństwo policji żydowskiej było bardzo często większe niż Niemców, Ukraińców, Łotyszy.
Niejedna kryjówka została „nakryta” przez policję żydowską, która zawsze chciała być „plus catholique que le pape”, by przypodobać się okupantowi. Ofiary, które znikły z oczu Niemca, wyłapywał policjant żydowski (…). Policja żydowska dała w ogóle dowody niezrozumiałej, dzikiej brutalności. Skąd taka wściekłość u naszych Żydów? Kiedy wyhodowaliśmy tyle setek zabójców, którzy na ulicach łapią dzieci, ciskają je na wozy i ciągną na Umschlag?
Do powszechnych po prostu zjawisk należało, że ci zbójcy za ręce i nogi wrzucali kobiety na wozy.
Każdy Żyd warszawski, każda kobieta i dziecko mogą przytoczyć tysiące faktów nieludzkiego okrucieństwa i wściekłości policji żydowskiej”. (E. Ringelblum: „Kronika getta warszawskiego wrzesień 1939 – styczeń 1943”, Warszawa 1988, s. 426, 427, 428).
Najbardziej interesujące są relacje Żydów, którzy przeżyli hekatombę hitlerowską.
Dowiadujemy się od nich o szerokiej współpracy Żydów z Gestapo i haniebnej roli Rad Żydowskich („Judenratów”) współdziałających z władzami hitlerowskimi w wysyłce ludzi na śmierć.
Najbardziej interesujące są relacje Żydów, którzy przeżyli hekatombę hitlerowską. Dowiadujemy się od nich o szerokiej współpracy Żydów z Gestapo i haniebnej roli Rad Żydowskich („Judenratów”) współdziałających z władzami hitlerowskimi w wysyłce ludzi na śmierć.
Wspomniany S. Nowicki, w odpowiedzi na oszczerstwa żydowskie dotyczące działania Polaków w czasie niemieckiej okupacji pisze w swej książce „Wielkie nieporozumienie”:
„A czy nie było policjantów żydowskich w getcie, którzy pałkami bili swych współwyznawców? Było też Gestapo żydowskie w Warszawie, osławiona 13-stka, kierowana przez Abrahama Gancwajcha oraz policja żydowska pod komendą takich nikczemników, jak Lejkin, Szeryński, Kon i Keller oraz znani przed wojną działacze syjonistyczni Nosing i First.
Był Judenrat w getcie warszawskim, który segregował Żydów do Majdanka i komór gazowych. Byli bogaci Żydzi, którzy okupywali się żydowskim władzom, by nie wychodzić z getta w pierwszych transportach.
Byli Żydzi, którzy denuncjowali swych braci i współpracowali z Gestapo. Zbrodnie Żydów dokonane na swych braciach mrożą krew w żyłach.
Działalność Abrahama Gancwajcha jest przerażająca swym cynizmem i okrucieństwem. Ten gestapowiec żydowski, zwerbowany w służbie Hitlera jeszcze przed wojną, był znaną osobistością w świecie żydowskim.
Był nauczycielem języka hebrajskiego w szkołach „Tarbut” w Częstochowie, należał do „Poalej-Syjonu Prawicy”, był współpracownikiem wiedeńskiego pisma „Gerechtigkeit”, a po aneksji Austrii założył w Łodzi prowokacyjny antyhitlerowski tygodnik pod nazwą „Wolność”.
Wykaz prenumeratorów pisma posłużył Gestapo do masowych mordów Polaków. Po wkroczeniu, Niemców organizował z ich ramienia sieć szpiegowską na ziemiach wschodnich, a po ataku Niemiec na Sowiety skierowany został przez Gestapo do likwidowania warszawskiego getta i wyciągnięcia dla Niemców nagromadzonych tam bogactw.
Ocenę żydowskich władz getta warszawskiego przez ocalałych z pogromu Żydów:
„Wiekopomna zdrada Rady Żydowskiej w Warszawie ” pisał dr Szymon Datner ” która się wyraziła w formie zgody na przeprowadzenie „wysiedlenia” pozostanie na zawsze obok zdrady żydowskiej służby porządkowej niezatartą plamą na honorze władz żydowskich getta”.
Historyk żydowski, B. Mark, w książce „Powstanie w getcie warszawskim” (Żydowski Instytut Historyczny, 1955) pisze:
„Tylko 10 tysięcy żyje w dostatku, nawet lepiej niż przed wojną. Widocznie dla tych 10 tysięcy przywieziono w lutym 20 tysięcy litrów wódki. W tym czasie zarejestrowano oficjalnie 416 tysięcy Żydów, z czego 80 % biednych, przymierających głodem…
Cała działalność Judenratów, to jedno pasmo wołające o pomstę krzywd wobec biedoty.
Gdyby był na świecie Bóg, to zniszczyłby gromami to gniazdo okrucieństwa, obłudy i grabieży… Wszystkie zarządzenia okupanta były przeprowadzane przez Judenrat, który organizuje łapanki na pracę przymusową… Niektórzy piastowali kilka urzędów jednocześnie, wyciągając dochód do 60 tysięcy miesięcznie, podczas gdy pisarz i pedagog Janusz Korczak w podaniu prosił o dwa posiłki dziennie, widać, że i tego jemu ojcowie miasta odmówili…”
Owa propaganda funkcjonuje obecnie również i w Polsce poprzez mainstreamowe media, a otumaniani m.in. przez żydowską „Gazetę Wyborczą” Polacy nie wiedzą, jak się bronić przed tą nachalną i wrzaskliwą propagandą żydowską, tym bardziej, iż ostatnio Polską rządząca Platforma Obywatelska swoim nie pisanym programem potęguje antypolskie roszczenia i działania, m.in. dotyczące zwrotu zawrotnych sum 65 – 67 miliardów dolarów amerykańskich tytułem restytucji mienia pożydowskiego w Polsce.
Zagadnienie to dotyczy wszystkich totalitaryzmów. Rozmawiając z ludźmi sowieckimi, nie tylko z partyjnymi urzędnikami, funkcjonariuszami policji, ale i z tzw. „szarym człowiekiem”, prostakiem, czy inteligentem, np. z lekarzami, nieraz stwierdzano, że głęboko byli przekonani o historycznym uwarunkowaniu ich hegemonii nad innymi narodami. Byli ślepi na ich własne zacofanie kulturalne i cywilizacyjne, w dużej mierze spowodowane obłędnym, zupełnie niesprawnym ustrojem społeczno – gospodarczym, jak również wielowiekową tyranią carską.
Nieraz można było zauważyć, jaki szok psychiczny przechodzili inteligentniejsi spośród nich w zetknięciu z kapitalizmem, który wbrew doktrynie wsączanej im od dzieciństwa, dawał każdemu, nie tylko bogaczom, znacznie większe możliwości osobistego rozwoju niż np. ustrój socjalistyczny. Z mirażami przyszłościowymi roztaczanymi przez marksistowskich proroków ustrój ten nie miał nic wspólnego.
Pierwszą wielką rzeź Żydów, która pozbawiła życia około 80 tys. osób urządzili Niemcy w sierpniu 1942 roku. Do tego czasu Żydzi ginęli setkami, czy tysiącami w więzieniach, niemieckich obozach pracy, np. w Jaktorowie i niemieckich obozach zagłady w Bełżcu, Oświęcimiu i na Majdanku.
Upór, z którym hitlerowcy to swoje Ausrottung (eksterminacja) postanowione na początku wojny na zebraniu władz NSDAP w Wansee przeprowadzali, kolidował nieraz z potrzebami wojny toczonej na Wschodzie, absorbując np. znaczny potencjał transportowy, przede wszystkim w wagonach towarowych.
Konferencja w Wansee (tematem narady było praktyczne „Rozwiązanie Kwestii Żydowskiej”, jak eufemistycznie określano planowane ludobójstwo Żydów).
Zarówno w Niemczech przed hitlerowskich, jak i w obecnych, antysemityzmu ani oficjalnego, ani „ludowego” nie było i nie ma. Choć wielu historyków i publicystów analizowało zagadnienie przyczyn hitlerowskiego szaleństwa – przekonującej odpowiedzi nie znaleziono. Poparcie hitleryzmu przez naród niemiecki opierało się na „Mein Kampf”, w tym Drang nach Osten i Lebensraum.
Nie od dzisiaj wiadomo, , że polityka Anglosasów w dużej mierze sprzyjała powodzeniom hitleryzmu. Ich wyrachowanie polegało na tym, aby hitleryzm i bolszewizm wzajemnie się pożarły. Ale podobne wyrachowanie miał Stalin w stosunku do całej Europy Zachodniej i on właściwie zrealizował swój plan, dzięki któremu sowiecka strefa wpływów sięgnęła aż po Łabę.
Wracając do Żydów lwowskich warto wspomnieć, że pewna ich część wybrała współpracę z Gestapo. Było kilkuset milicjantów żydowskich, którzy ściśle współpracowali z niemiecką i ukraińską policją. Ich szef, Goliger, szczególny drań i pijak, został zamordowany we własnym łóżku przez Żydów wracających z władzą sowiecką.
Był kahał (Judenrat – Gmina Żydowska) w gettach, który dokładnie ściągał z Żydów kontrybucję, konfiskował im futra, biżuterię, dzieła sztuki, meble i wszystko to dostarczał Niemcom, co wcale nie uchroniło urzędników kahału od zagłady, a nawet od wieszania jego prezesów Parnasa i Rothfelda na balkonach budynku kahału przy ulicy Bernsteina we Lwowie.
Dla ułatwienia sobie eksterminacji i zapobiegnięcia wszelkiej myśli o oporze Niemcy od pierwszej chwili zastosowali straszliwy masowy i publiczny terror, aby całkowicie sparaliżować prześladowanych. Cel swój osiągnęli, niemal do ostatniej chwili każdy Żyd próbował tylko uchronić własną rodzinę i skórę. Dopiero w sytuacji zupełnie już beznadziejnej porwali się warszawscy Żydzi do powstania w getcie. Ale we Lwowie do takiego politycznego ruchu nigdy nie doszło. Warunki były tu też trudniejsze. Przede wszystkim wrogość Ukraińców wobec Polaków pogarszała położenie Żydów, ale mimo tego Polacy Żydów ukrywali, mimo pamięci o poparciu udzielonym władzom bolszewickim przez żydowską młodzież we Lwowie.
Toteż jednym ze sposobów ratowania się Żydów, przede wszystkim zasymilowanych inteligentów, był wyjazd do Warszawy, gdzie niektórzy z nich stali się ofiarą szmalcowników lub szantażystów. Delegatury Rządu Londyńskiego i AK tępiły tych donosicieli, wydawały na nich wyroki śmierci i nieliczne z nich też i wykonywały, niemniej osłaniała tych szmalcowników niemiecka policja i niełatwo było do nich się dobrać.
Tak więc lwowski Holocaust okazał się skuteczny, tak jak niemal wszędzie, gdzie roztaczała się władza hitlerowska, a zwłaszcza tam, gdzie Żydzi w swej masie nie byli zasymilowani. Znacznie mniej skuteczny był np. w Danii i we Francji, gdzie nie było wyroków śmierci za przechowywanie Żydów, mimo bliskiej kolaboracji władz Vichy, Petaina i Lavala z Abetzem, hitlerowskim władcą Francji.
Warto pamiętać, że kultura Polski wiele zawdzięcza lwowskim Żydom. Biochemik Parnas, fizycy Loria i Infeld, polonista Kleiner, prawnik Allerhand, neurolog Rothfeld-Rostowski, filolog Auerbach, kompozytor Koffler, malarz Lille – to tylko kilka wybranych nazwisk. Było wśród Żydów wielu adwokatów, sędziów, lekarzy, inżynierów, którzy walnie przyczynili się do rozwoju miasta. W Radzie Miejskiej Lwowa działało wielu z nich, wiceprezydentem miasta i jego patriotą był bankier Chajes, również redaktor lwowskiej „Chwili”, znakomitej lwowskiej i patriotycznej codziennej gazety żydowskiej
Holocaust całkowicie zlikwidował żydowską ludność Lwowa. W obecnej chwili nie odgrywają tam żadnej roli. Ci nieliczni, którzy się tam znajdują, to obcy, napływowy element sowiecki, tak zresztą, jak niemal cała ludność tego miasta, które niegdyś stanowiło ostatni na wschód wysunięty bastion europejskiej kultury.
Żydzi lwowscy byli przeważnie polskojęzyczni, niektórzy posługiwali się wyłącznie jidysz, ukraińskiego w ogóle nie używali.
Ratowanie pamięci
Około 3 tysięcy nazwisk Polaków ratujących Żydów przybywa co miesiąc. Odzew na apel Radia Maryja o ich zgłaszanie przeszedł wszelkie oczekiwania.
– Dziennie jest ok. 100 telefonów w sprawie Polaków ratujących Żydów – informuje „Nasz Dziennik”, Artur Rytel-Andrianik, przyjmujący zgłoszenia nazwisk do umieszczenia ich w Kaplicy Pamięci w Toruniu.
Obecnie pomaga mu kilka osób. Nie wszystkie telefony udaje się odebrać, dlatego są zapisywane na listę do oddzwonienia. – Co ciekawe, teraz, w styczniu, nie jest mniej telefonów niż na początku całej inicjatywy. Każdego dnia są nowe i często zaskakujące relacje o różnych sposobach ratowania ludności żydowskiej. Każda historia jest inna – podkreśla. Jeśli chodzi o dane statystyczne, to zrobiono dotąd ok. 4 tys. wywiadów na temat pomocy ludności żydowskiej.
– Podczas każdej rozmowy zgłaszane są średnio trzy osoby. Zaplanowane są jeszcze kolejne 4 tys. wywiadów, bo tyle jest telefonów do oddzwonienia. Najczęściej są to relacje naocznych świadków lub ich najbliższej rodziny – ujawnia Artur Rytel-Andrianik.
Ponadto w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie jest lista ponad 6300 Polaków odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Odznaczenie to otrzymało 6394 Polaków; czyli 26% liczby wszystkich odznaczonych tym medalem (24. 811).
Szacuje się, że liczba Polaków pomagających Żydom jest znacznie większa. Historyk Hans G. Furth podaje liczbę ponad miliona obywateli polskich. Historyk Gunnar S. Paulsson zauważył, że prawdopodobnie 100 tysięcy Polaków zasłużyło na medal sprawiedliwych, setki tysięcy pomagały w drobniejszy sposób, a większość polskiego społeczeństwa była przynajmniej „pozytywnie neutralna” (czyli mogli nie pomagać aktywnie, ale nie współpracowali z okupantem). Żydom pomagały pojedyncze osoby, całe rodziny i wioski, część ruchu oporu oraz specjalnie stworzone do tego celu organizacje, jak Rada Pomocy Żydom „Żegota”.
Na polskich terytoriach okupowanych za pomoc Żydom groziła kara śmierci; kara dotyczyła wszystkich osób w mieszkaniu, w którym pomagano Żydom. Była to znacznie poważniejsza kara niż w innych okupowanych krajach europejskich. Za pomoc uważano nie tylko dawanie schronienia, ale nawet żywności.
704 polskich Sprawiedliwych zostało odznaczonych pośmiertnie, gdyż zginęli, bądź zostali zamordowani przez Niemców; szacuje się, że tysiące Polaków zginęło niosąc pomoc Żydom.
Niektórzy z nich dzwonili i złożyli swą relację dla Kaplicy Pamięci. Oprócz tego drogą pocztową i e-mailową nadesłano dokumenty i świadectwa dotyczące ok. 2 tys. osób. Zebrano również informacje o 1000 księży ratujących ludność żydowską oraz wielu siostrach zakonnych. Relacje na temat kolejnych kilku tysięcy osób ratujących polskich Żydów zbierane są z Ksiąg Pamięci pisanych po wojnie w językach hebrajskim, jidysz i po angielsku (tzw. Sifre zikaron) oraz z innych archiwów. Został nawiązany kontakt m.in. z Yad Vashem w Jerozolimie w celu wzajemnego uzupełnienia danych na ten temat oraz ich krytycznej weryfikacji. – W sumie do tej pory zgłoszono prawie 20 tys. osób ratujących Żydów. Fakt, iż w krótkim czasie zebrano tak obszerną bazę danych, świadczy o szerokim zakresie polskiej pomocy – podsumowuje ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik.
Tego w Polsce brakowało
Ogromny odzew, z jakim spotkała się obecna inicjatywa Radia Maryja, aby zebrać imiona i nazwiska Polaków ratujących Żydów, świadczy jeszcze o czymś bardzo ważnym. Tego w Polsce dotąd brakowało. Można tylko ubolewać, że wcześniej nikt nie ogłosił podobnego apelu, ponieważ wielu świadków tamtych dni już odeszło lub jest bardzo schorowanych. Niemniej Kaplica Pamięci, która będzie się mieściła w dolnym kościele budującej się świątyni pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i błogosławionego Jana Pawła II w Toruniu, to niemal ostatnia szansa na ocalenie ważnych faktów z naszej historii.
W tym kontekście warto też podkreślić, że wśród relacji jest wiele dokumentów, listów, zdjęć i zaświadczeń o pomocy, które nigdy dotąd nie były publikowane. Pod koniec ubiegłego roku dotarto nawet do unikalnej Tory (pięć pierwszych ksiąg Biblii), ocalonej przez Polaków, a odkrytej w I Liceum Ogólnokształcącym w Sokołowie Podlaskim. Zwój zawiera część Księgi Rodzaju (Rdz 1, 1 – 28, 6) i jak się okazuje, stanowi unikalny zabytek kultury żydowskiej i religii mojżeszowej. Jak zauważa ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik, który badał Torę, jeśli jest to ta sama, która była używana w synagodze w Sokołowie Podlaskim, to odkrycie jej ma ogromne znaczenie. – Okazałoby się, że odnaleziony został zwój, który studiował rabin Icchak Zelig Morgenstern (1866-1939), należący do jednej z najsłynniejszych dynastii polskich rabinów z Kocka, potomek Menachema Mendla Morgenszterna, znanego w świecie twórcy chasydyzmu kockiego – podkreśla. Tora odnaleziona w Sokołowie jest też istotnym elementem w edukacji młodzieży, co podkreśla dyrektor szkoły Marcin Celiński. Jego liceum uczestniczy w corocznych spotkaniach młodzieży z Izraela i Polski, ale też bierze udział w dokumentowaniu dziejów Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Osoby mające informacje lub dokumenty o Polakach ratujących Żydów są proszone o kontakt
pod numerem tel. 609 498 523 albo 609 002 482, lub o przesłanie relacji na adres:
Radio Maryja, ul. Żwirki i Wigury 80; 87-100 Toruń, z dopiskiem na kopercie: Kaplica Pamięci, lub na adres e-mail: relacje@kaplicapamieci.pl.
Dokumenty, źródła, cytaty:
http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_80.htm
http://www.lwow.home.pl/semper/zaglada.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Norman_Finkelstein
http://www.jhi.pl/uploads/archive_record/file/61/Teka_lwowska_229.pdf TEKA LWOWSKA
https://pl.wikipedia.org/wiki/Richard_Sorge
http://www.naszdziennik.pl/wp/65635,ratowanie-pamieci.html Sławomir Jagodziński
http://www.rodaknet.com/ „Nie tylko we Lwowie bez trumien i krzyży z ludobójstwem w tle”
Jerzy Zieliński „Zagłada Żydów lwowskich podczas hitlerowskiej okupacji Lwowa (1941-1944)”,
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich Wrocław,
Jeden komentarz