Miałem w 2010 roku wyjątkowe szczęście, bo jako bezrobotny skorzystałem z kursu podstawowego języka mandaryńskiego, który jest oficjalnym językiem Chin i Tajwanu.
Szkolenie było finansowane ze środków unijnych i zakończone egzaminem (pomyślnym).
Nauka była niezwykle intensywna, bo w każdy dzień roboczy po 3 godziny, a w sumie 90 godzin w ciiągu ok. trzech miesięcy.
Gdy w Bielsku-Białej powstało potem Chińskie Centrum Kultury, to złożyłem tam CV oraz podanie o przyjęcie do pracy.
Okazało się, że moja znajomość znaków chińskich nie jest wystarczająca aby samodzielnie prowadzić w języku mandaryńskim korespondencję i potencjalny pracodawca napisał mi, że powinienem ukończyć jeszcze jeden kurs językowy, na wyższym poziomie.
Chciałbym tutaj podkreślić, że pisanie po chińsku to jest fascynująca sprawa, ale niezwykle pracochłonna i wymaga nie tylko ćwiczeń, ale również wiedzy którą kreskę, kropkę, wężyk , czy przecinek wstawia się w jakiej kolejności.
W Chinach dzieci uczą się pisać znaki przez 5 lat, czyli ponad dwa tysiące godzin !
Dopiero po takim czasie mogą mieć wiedzę do przelewania myśli i słów na papier.
Zatem przyjąłem ze zrozumieniem życzliwe uwagi potencjalnego pracodawcy, który kopią swojego pisma poinformował PUP o merytorycznych przyczynach odmowy zatrudnienia.
Zatem wystąpiłem do PUP z wnioskiem o dodatkowe szkolenie z języka mandaryńskiego, aby mieć szansę podjęcia pracy.
Powiatowy Urząd Pracy uznał jednak, że język chiński ( mandaruyński) należy opanować w 90 godzin i stanowczo odmówił mi skierowania na dalszą naukę.
Aby nie być gołosłowny zacytuję najważniejsze fragmenty odmowy PUP:
…”Zgodnie z art.40 ust.3 ustawy o promocji zatrudnienia , Starosta może skierować osobę bezrobotną na wskazane przez nią szkolenie indywidualne- o ile uzna za zasadne…
[….] Urząd oczekiwał iż ukończenie przedmiotowego szkolenia, które zostało zorganizowane i dostosowane indywidualnie do Pana potrzeb, przyniesie skutek w postaci podjęcia pracy….
[….]Jedyna oferta pracy, którą wskazał Pan w swoim piśmie z dnia…. zawierała wymagania, ktorych Pan jako kandydat nie spełnia.
[….] Biorąc pod uwagę powyższe Powiatowy Urząd Pracy w Bielsku-Białej informuje, iż nie widzi możliwości pozytywnego rozpatrzenia Pana wniosku.. .”
Zatem mimo, że potencjalny pracodawca wskazał, że jest konieczność dalszego szkolenia, to PUP zwraca uwagę bezrobotnemu, że już go przeszkolił i oczekiwał, że bezrobotny opanuje w ciągu 90 godzin szkolenia język chiński w wystarczający sposób. W piśmie PUP pojawia się nawet zarzut, że bezrobotny nie spełnia wymagań.
Prawda polega na zupełnie czymś innym, gdyż Unia Europejska za pośrednictwem Powiatowych Urzędów Pracy ochoczo finansuje setki kursów języka angielskiego, hiszpańskiego, niemieckiego itd., ale jeśli ktoś chce się uczyć mówić po mandaryńsku i pisać chińskie znaki, to dla biurokratów z Brukseli stanowi zagrożenie unijnych interesów .
Ten sam PUP reklamuje kursy języka włoskiego, na które bezpłatne skierowanie dostałbym bez problemów od ręki. Jednak ja zostałem zwolniony z włoskiej grupy firm, pod pretekstem likwidacji stanowiska pracy i Fiat dba o to, abym w żadnej wloskiej firmie, oraz w żadnej firmie kooperującej z Fiatem nie dostał zatrudnienia. Kilkakrotnie już pracodawcy dali mi do zrozumienia, że potrzebują inżyniera, ale nie chcą zadzierać z Fiatem i dlatego poszukają kogoś innego. Dopiero na bezrobociu przekonałem się jak gigantyczne są nieformalne wpływy włoskiego koncernu w Polsce.
Zatem rozpocząłem naukę języka mandaryńskiego, bo Chińczycy nie boją się zadrzeć z oligarchią Turynu, jednak okazało się, że UE i PUP nie chcą, aby moja znajomość języka mandaryńskiego była wyższa niż na poziomie kursu podstawowego.
Zdaniem P.U.P. 90 godzin nauki powinno wystarczyć do swobodnej konwersacji po mandaryńsku i prowadzenia samodzielnej korespondencji przy użyciu chińskich znaków.
Rajmund Pollak
Slowa sa piekne, ale licza sie czyny, które ida za slowami. Mysl jest bronia, ale mysl niewypowiedziana, tylko zludzeniem. Warto posiadac odwage cywilna do wypowiadania opinii przeciwnych stereotypom i warto plynac pod prad jak pstragi