Na podział kulturowy nakłada się podział polityczny i mamy to co mamy
Tak właśnie kulturowa, a nie zmiana prezesa PIS, bo czy to będzie Kaczyński czy Iksiński media lewicowo-liberalne mające dominującą pozycję zrobią z niego tego kogo będą chciały, a społeczeństwo ślepo w to uwierzy.
W tej kwestii zgadzam się poniekąd z lewicowym, komunistycznym, włoskim myślicielem Antonio Gramscim, który na początku minionego wieku przewidywał, że zanim nastąpi zmiana polityczna musi nastąpić zmiana kulturowa. Komunistom, lewicy udało się to. Teraz widzimy wszyscy owoce tego "zwycięstwa". Gorzej, że beneficjneci tego zwycięstwa są ciągle nienasyceni i teraz ustami Palikota twierdzą, że do zwycięstwa ciągle wiele brakuje i trzeba wciąż walczyć. Klasyczny Lenin z zaostrzającą się walką klasową, w miarę postępu rewolucji.
Ostatecznie zmieniam pogląd na Okrągły Stół i 1989. Wtedy nie nastąpiłą żadna zmiana, po prostu jednych komunistów z PZPR zastąpili inni z "Solidarności" spod znaku Michnika, Gazety Wyborczej i Unii Demokratycznej. Obecnie rolę UD przejęła z powodzeniem i prawdziwym sukcesem PO. Smieszą mnie całkowicie irracjonalne głosy o wspieraniu "prawego skrzydła" w PO. To jest zwykły fałsz na potrzeby ogłupiania naiwnych. Ci którzy w to wierzą, niech zobaczą jak Tusk konsekwetnie przesuwa PO w lewo, dogaduje się z Millerem, Palikotem. Jak PO oddała właśnie kulturę na pastwę losy lewaków vide "Europejski Kongres Kutury" we Wrocławiu, finansowanie lewicowych periodyków kosztem konserwatywnych, wypychanie nauczania historii ze szkoły średniej.
Na podział kulturowy nakłada się podział polityczny i mamy to co mamy. Słusznie stwierdza to Jan Filip Staniłko z Instytutu Sobieskiego w swojej analizie dotyczącej przyszłości PIS [1]. Głównym lekarstwem jaki proponuje autor to ominięcie tego podziału i nakierowanie się na pozyskanie 3 mln elektoratu przedsiębiorców z eliminacją PSL włącznie. Założenia słuszne, ale według mnie podziału kulturowego nie da się ot tak pominąć. Uważam to za nierealne. Gorzej, bo nie wiem (i chyba nikt tego nie wie) jak chociaż spróbować taką zmianę kulturową przeprowadzić. Podstawa to budowa mediów zwłaszcza telewizji konkurencyjnych do obecnego układu medialnego w Polsce. Ale w tej kwestii co najwyżej mówi się, my mówimy i guzik z tego wynika. Zresztą ostatnio doszedłem do wniosku, że powstanie nowej telewizji informacyjnej w stylu TVN/TVN24 też może nic nie dać, reklamodawcy ogłoszą bojkot, Ci co popierają idee konserwatywne będą oglądać i wspomagać, ale to ciągle nie będzie wyjście poza nasz kręg kulturowy. Przydałyby się naprawdę pogłębione badania elektoratu PO + SLD + Palikot, czy są tam jeszcze duszyczki zagubione słabo zorientowane, chętne na inne medium. Druga opcja to przejęcie ITI i płynna, niejako transparentna zmiana przekazywanej linii, to mogłby coś przełamać w ludziach, czy nagle potrafiliby tak zanegować swoją dotychczasową wyrocznię ? Jakoś my w tym swoim kręgu nie potrafimy się zorganizować, wypracować jakiegoś realnego planu. Jako firma w niesprzyjającym otoczeniu biznesowym ponosimy plajtę. Plajtę w sensie całościowym po są jakieś tam wysepki w rodzaju środowiska GP czy o.Rydzyka.
To święta prawda, że w interesie Tuska leży pogłębianie tego podziału kulturowego zaostrzanie dyskursu (o czym napisał Piotr Zaremba), by elektorat nie mógł już przesoczyć do Kaczyńskiego. W interesie Kaczyńskiego powinno być zasypywanie tego rowu, ale to by oznaczało dwa fakty wykluczające taką możliwość.
Po pierwsze pójście drogą europejskich "prawic", "konserwatystów", które panicznie rezygnują ze swojej tożsamości, z retoryki suwerennościowej, narodowej, chrześcijańskiej, jak np.: hiszpanska Partia Ludowa Mariano Rayoya, CDU Merkel czy konserwatyści Camerona. Zresztą Kaczyński z PIS i tak w tej kwestii w tym kierunku de facto poszedł, jako zwolennik utrzymania obecnego kompromisu aborcyjnego, to droga donikąc, bo przybliża do celu lub betonuje lewicowe staus quo.
Po drugie to kwestie osobiste lidera PIS, ale ważne dla danej społeczności, narodu chciałoby się rzec, ale nie można. Jak np. katasrofa smoleńska. Bo ludziom z odrębnego kręgu kulturowego ten temat po prostu zwisa, o ile w gorszym nierzadkim przypadku cieszy.
Zamknięty krąg, błędne koło. Oczywiście pojawilo się mnóstwo życzliwców (tych bardziej i mniej prawdziwych) z kapitalnie błyskotliwą radą – zmienić Kaczyńskiego. Ale ja siępytam ilu z nich naprawdę na sercu leży los spraw, o których pisałem ? Ilu z nich w swoim żyicu tak postępuje, głosuje itp, itd ? Pominę już fakt, że jak słyszę podobne rzeczy od gadjących nienawistnych łbów z tych załganych mediów, to naturalnym ludzkim odruchem jest powiedzenie sobie jednego: z takimi radami to wypad.
W zasadzie przy takim podziale kulturowym powinny istnieć dwa państwa, bo wspólnych wartości jak kot napłakał albo brak, podobnie jak współnego języka.
Od kiedy ten polski podział kulturowy trwa ? Jak dla mnie, pewnie oryginalny nie będę, od czasu zaborów. Już wtedy ukształowały się dwa narody tak naprawdę, po 123 latach górę na krótko wziął ten suwerennościowy, propolski, ale II wojna ten stan rzeczy brutalnie odmieniła, komuniści zrobili swoje, po 1989 dopilnowano by nic się w tej kwestii nie zmieniło.
PIS zawsze traktowałem jako swoją w pewnym sensie reprezentację poglądów, ale przede wszystkim narzędzie, wehikuł, który miał zlikwidować postkomunizm, zrobić to czego zabrakło w 1989, przenieść do innej rzeczywistości i pozwolić na budowę normalnej, niezależnej Polski, pomnej błędów przeszłości, ale odwołującej się do najlepszych tradycji I i II RP, do własnej tożsamości.
Teraz jest niestety to już niemożliwe, czy kiedykolwiek było, może w tym 2005, chociaż nie wiem. Może po prostu nie należało wygrywać, może. Budapesztu drugiego nie będzie, nie przy takim podziale kulturowym z lewicującymi, komunizującymi Oburzonymi. Trzeba by się zastanowić czy są jakieś możliwości zawalczenia o jakieś duszyczki stamtąd. Obok budowy mediów drugi filar to edukacja, dlatego liczę na wszystkie inicjatywy latających uniwersytetów, ale to znowu trzeba będzie bić w głową mur, przy nieprzyjaznym otoczeniu. Z kibicami wyszło jak wyszło, ale nie paliłbym mostów z tym środowiskiem. Kolejny filar to powinna być demografia, może na to nastawić wszystkie działa ? W sumie demografia w pewnym stopniu załatwi dekomunizację i lustrację i pozwoli ustawić się w kontrze do proaborcyjnej lewicy ?
Oczywiście oddzielna kwestia to finanse, zbliżamy się do przesilenia, ratingi pojadą w dół, co zrobić gdy na debacie publicznej stanie kwestia podwyższenia ustawowego i konstytucujnego limitu zadłużenia ? Ja bym poszedł na zablokowanie, ale czy wszyscy posłowie PIS to zrobią, czy nie zabraknie kilku głosów ? A nagonka będzie na całego.
Pesymistyczne to wszystko co napisałem, ale taki jest mój stan ducha, zdrowie mi już wysiada, sił i ochoty do czegokolwiek mam coraz mniej. Zmarnowałem sobie ładnych parę lat życia na to wszystko, a chciałbym pożyć jeszcze jak człowiek, godnie, w spokoju, mieć własną rodzinę, ale widzę że to wszystko się tak oddaliło, że jest w zasadzie już nieosiągalne, a piszę to nie mając jeszcze nawet 30 lat.
P.S. Jestem chyba oburzony, ale jak widać raczej nie pasuję nawet do tych obecnie Oburzonych…
[1] http://www.portal.arcana.pl/Szkic-do-strategii-prawa-i-sprawiedliwosci-do-2015-r,1663.html
"Ktos mnie okreslil jako MWzWM tylko "po drugiej stronie barykady", to nie jest prawda, jestem jak: przeciwienstwo, odwrócenie ideowo-mentalne MWzWM"