…ale drobne trudności Mu, jak widać, nie przeszkadzają. Aha: jest dyplomowanym specjalistą od etykiety i protokołu dyplomatycznego.
Od dziesiątków już lat wyśmiewam się z rozmaitych postępowców i innych takich, którzy z jednej strony „walczą z nacjonalizmem” – a z drugiej właśnie sprawy narodowe uważają za najważniejsze – to znaczy: za najbardziej im przeszkadzające. Powoduje to wiele zabawnych sytuacyj,
Próbowałem się, na przykład, dowiedzieć, dlaczego mniejszość niemiecka ma prawo do uprzywilejowanego wyboru kilku posłów – a mańkuci (których jest w Polsce mniej-więcej tyle samo, co Niemców) nie mają takiego uprawnienia. Czyli: czy podział narodowościowy jest ważniejszy, niż inne? Bo jeśli tak – to dlaczego postępowcy z uporem godnym lepszej sprawy zajmują się akurat kwestiami narodowymi?
Na podobną rafę wpadają co i rusz Litwini – zwłaszcza z Polakami. Czasem obydwie strony nie mają w tych sporach racji, bo problem (np. imion) jest absurdalny – ale obydwie strony zgodnie twierdzą, że problem jest realny i poważny…
Widocznie lubią się kłócić.
Ostatnio zabłysnął poseł do litewskiego sejmu, p.Herman Lydeka, z Ruchu Liberałów. Poruszyło Go, że (jak donosi „Kurier Wileński”):
http://kurierwilenski.lt/2012/04/12/znajomosc-jezyka-polskiego-niemile-widziana/
administracja samorządu rejonu wileńskiego od kandydatów na stanowisko specjalisty wydziału rachunkowości wymaga znajomości na poziomie początkującym języków angielskiego i polskiego. P.Lydeka pyta, czy nie jest to naruszanie litewskiej konstytucji – jako dyskryminacja nieznających polszczyzny.
A co z dyskryminacją nie znających angielszczyzny?!?
P.Poseł pomylił po prostu znajomośc języka z narodowością. Jest, oczywiście, prawdą, że na ogół po polsku mówią Polacy – ale np. p.Witold Landsbergis mówi po polsku na poziomie znacznie wyższym, niż początkujacy. I gdyby się zgłosił, to pewno zostałby przyjęty do tej pracy.
A na terenie wileńszczyzny znajomość polskiego jest w tej pracy bardzo przydatna.
P.Herman Lydeka „skierował do Departamentu Służby Państwowej prośbę, by ten „zbadał, czy wymóg znajomości języka polskiego nie łamie zasad Konstytucji, bo pozbawia część obywateli szans na pracę w administracji publicznej, w tym przypadku — administracji rejonu wileńskiego”. Nieumiejętnośc czytania i pisania – zwłaszcza po litewsku – zapewne też…
Piszę o tym, bo na tym przykładzie widać, jak niechęć do Polaków nawet „liberałom” potrafi utrudnić normalne myślenie.
A na tej stronie widać, co Litwini podsuwają Polakom po polsku:
=====
PS. Występ w TV Nowej Prawicy jest tu:
a jutro tj. w poniedziałek jak zwykle zapraszam o godz. 11.00 do Radio WNET: www.radiownet.pl/sluchaj.
Przypominam, że do Radio WNET można dzwonić na nr 509 330 374i zadawać
pytania.
Wieczorem w poniedziałek – video czat na czat.nptv.pl