Z powodu ograniczonego do niedzieli dostępu do Internetu tłumaczę bez żadnych swych komentarzy tylko fragmenty drugiej części tekstu, w których podane są treści dotyczące śmierci Remigiusza Musia:
"Polscy specjaliści zbadali wrak ponownie i odkryli podejrzane substancje. Zapewne pochodzą one z amunicji użytej w wojnie światowej, które skaziły ziemię w Smoleńsku. ’Musimy czekać jeszcze na badania laboratoryjne – mówią prokuratorzy. – To będzie trwać pół roku’.
W weekend stracił życie ważny świadek tragedii. 42-letni technik Remigiusz Muś został znaleziony martwy ze środkami odurzającymi we krwi. ’Prawdopodobnie samobójstwo’ – tak mówi policja. Nie znaleziono listu pożegnalnego (oryg.: Am Wochenende war ein wichtiger Zeuge des Unglücks ums Leben gokommen. Der 42-jährige Techniker Remigiusz Mus wurde mit Betäubungsmitteln im Blut tot augefunden. ’Vermutlich Selbstmord’, so die Polizei. Ein Abschiedsbrief wurde nicht gefunden).
Muś lądował w 2010r. krótko przed runięciem samolotu, w którym był Kaczyński. Znał on warunki pogodowe w dzień tragedii. Muś przestrzegał drogą radiową pilotów prezydenckiej maszyny przed gęstą mgłą. Słyszał przez radio polecenia rosyjskich kontrolerów i później obwiniał ich o to, iż podali załodze fałszywe dane.
Śmierć Kaczyńskiego może stać się wypadkiem podobnym do zamachu na Kennedy’ego. Morderstwo na prezydencie USA, dokonane w 1963 roku, nie zostało do dziś w pełni wyjaśnione i nastręcza przestrzeń do snucia spiskowych teorii. Także Polska z powodu tragedii nie może odzyskać spokoju".