Nie przyjechali – ani prezydent elekt Andrzej Duda ani prezes PiS-u Jarosław Kaczyński. Przysłali listy. Z kolei Marian Gołębiowski ze Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Smoleńsk 2010” powiedział niedawno oficjalnej prasie, iż „Urzędującego prezydenta nie zapraszaliśmy. Nie zasłużył swoją postawą”. Bez przesady, pan Komorowski kontrolerów z wieży smoleńskiego złomowiska samolotów jeszcze polskimi orderami nie odznaczył. A przecież jako europejski demokrata – mógł!
Sam pomnik przybył do Świdnika o kilka dni wcześniej i ustawiony został na centralnym placu miasta przez samego twórcę – Witolda Marcewicza z Bełżyc – wraz z ekipą. Świadkami instalacji niemal 4-metrowego monumentu byli członkowie komitetu jego budowy oraz przypadkowi mieszkańcy Miasta Śmigłowców (jeszcze, bo koniec WSK może być bliski).
Odsłonięcie miało pierwotnie nastąpić 2. maja, ale skutecznie zablokował je Zarząd Powiatu Świdnickiego. Nie wszystkim bowiem pomnik przypadł do gustu, a celowało w tym środowisko wspierające partyjkę pana Palikota i niedobitki SLD z byłym radnym miasta, Jakubem Osiną, na czele.
Organizujący się na FB przeciwnicy wzniesienia monumentu nie wykazali się odwagą – przybyło ich w sobotę na miejsce znacznie mniej, niż zapowiadało (do tego trzeba by się ruszyć sprzed komputera) i zostali – wobec mizernej liczby – zwyczajnie zignorowani przez uczestników uroczystości. Nie pomógł hałas medialny lewaków z okolic „Gazety Wyborczej” o tworzeniu kolejnego bastionu „religii smoleńskiej” i „dzieleniu Świdnika”.
Ziemię spod Smoleńska i Katynia, którą wmurowano pod postument, przywieźli polscy odpowiednicy „Nocnych Wilków” – motocykliści z klubu „Usarz”. Mszę, poprzedzającą odsłonięcie pomnika, celebrował bp lubelski Mieczysław Cisło, który też monument smoleński poświęcił. Pana Osiny nie poświęcił. On jeszcze nie jest postacią pomnikową.
Pomnik odsłonięto. Teraz trzeba żyć. A to w mieście totalnego bezrobocia, nieco łagodzonego bliskością także wymierającego Lublina, łatwe nie jest. Dobrze by było, gdyby tutejsi samorządowcy pamiętali nie tylko o umarłych. I nie tylko z okazji n-tych rocznic Świdnickiego Lipca.
Nadesłał Lech L. Przychodzki
Fotografie: Mariusz Kiryła