Onet zamieścił sensację, jakoby amb. RP w Berlinie, Józef Lipski, obiecał Hitlerowi „piękny pomnik w Warszawie”, jeśli ten znajdzie rozwiązanie kwestii żydowskiej. Polskę coraz częściej przedstawia się jako wspólnika nazistów w holocauście.
Autorem sensacyjnej jakoby książki jest Rolf-Dieter Müller, a napisana ona była na okoliczność 70 rocznicy napaści na ZSSR. W związku z tą rocznicą niemieccy historycy niejako „przy okazji” tłumaczą, że w zasadzie za wszystko odpowiada Polska. „Sojusz Hitlera z Polską” to
tytuł
artykułu w Onecie. Sęk w tym, że takiego sojuszu nie było. Müller, a za nim redaktor Onetu, (młody, wykształcony…) wypisuje brednie. Müller rozwodzi się nad antysowieckością Polski. Konfabuluje, że „w sojuszu z Polską albo przy jej życzliwej neutralności narodowosocjalistycznewładze
(Niemcy?)
mogły już wcześniej myśleć o realizacji swych agresywnych planów, wymierzonych w Związek Sowiecki. Przypomina m.in. „o „spektakularnym” pakcie o niestosowaniu przemocy między Polską a Niemcamiz 1934 roku”, zapominając o równie „spektakularnym” pakcie
z ZSSR
o nieagresji z 1932 roku, przedłużonym 5 maja 1934 roku do 31 grudnia 1945. Polskiemu czy niemieckiemu oszołomowi, nie znającemu historii, informacja o pakcie o nieagresji Niemiec z Polską kojarzyć się ma z takowym Hitler – Stalin. Sęk w tym, że polsko-niemiecka deklaracja
to nie pakt
jak sugeruje Müller. Opisuje zabiegi Hitlera o przystąpienie do paktu antykominternowskiego (Hitler chciał pozyskać do niego także Wielką Brytanię) ale milczy na temat polskiej racji stanu sprowadzającej się do zasady niepreferencji ani Berlina, ani Moskwy. W usłużnym ferworze
Müller
odgrzewa hitlerowsko-stalinowski eintopf, jakoby – cytat za Onetem : „(przedwojenny) reżim pułkownikowski w Warszawie ze swym antysemityzmem i antykomunizmem zbliżał się ideologicznie do Trzeciej Rzeszy“. Stąd tylko krok do przedstawienia Polaków jako wspólników
NS
w ciemiężeniu Żydów podczas i Niemców po II Wojnie Światowej. Nie wiem, ilu żydowskich posłów zasiadało w Reichstagu w 1939 roku, wiem natomiast, że w wyniku wyborów w 1938 roku w Polsce, zbliżonej jakoby ideologicznie do III Rzeszy, było pięciu posłów z organizacji
żydowskich
(nie licząc Żydów ( a raczej żydów) z list nieżydowskich); a prezydent mianował senatorami dwu: Izaaka Rubinsztejna i Zdzisława Żmigrydera-Konopkę. W tym czasie, kiedy w Niemczech Żydzi byli pozbawieni praw (lub deportowani, jak do Polski) w Sejmie było
Żydowskie Koło Parlamentarne
które na swym koncie miało wiele sukcesów – jak np. ograniczenie wniesionej ustawy o zakazie uboju rytualnego. Bajki o antysemityzmie rządu państwa, w którym konflikty między narodowościami nie przekraczały tych między Walonami a Flamandami, to skuteczna
próba wybielenia
własnych win za wstrząsające zbrodnie. Müller nie jest jedynym wybielaczem: do grona takowych należy Stefan Scheil, który w ogóle uważa, że to Polska chciała wojny z Niemcami, a nie Niemcy z Polską, oraz Bernd Martin, który uważa przedwojenny rząd RP za antysemicki.
* dziś stolicę Polski zdobi jedynie największy pomnik Stalina na świecie: Pałac Kultury i Nauki.
Post scriptum: oczywiście wszyscy ci panowie ubolewają z powodu polskiego antysemityzmu i wskazują za to, że było kilku sprawiedliwych Polaków. Nie, to żaden szowinizm!
Oczywiście III RP polityka historyczna jest zbędna, a nawet szkodliwa.