W 2015 roku ma się w Twoich drzwiach pojawić listonosz z przekazem, a na nim konkretna kwota i napis „zwrot nadpłaty podatku za 2014 rok”.
Ci, którzy czytają moje notki mogą się zdziwić, że podtrzymuję zbieranie podatku dochodowego. Istotnie, jestem jego przeciwnikiem, ale jeszcze ta machina się kręci i można ją wykorzystać w zbożnym celu.
Jednak ten PIT trochę modyfikujemy, aby nadać mu atrybuty kompleksowego rozliczenia się obywatele ze spółka gospodarczą jaką jest państwo. My jesteśmy coś państwu winni, ale państwo jest też coś winne nam.
Najpierw zacznę od rzeczy, które nie powinny szokować:
już przyzwyczailiśmy się do przekazywania 1% na rzecz organizacji pożytku publicznego,
0.3% (lub być może inny) na kościół. Tu już chyba kwestia czasu, bo większość społeczeństwa popiera ten projekt, a rozmowy trwają.
5 zł (powtarzam 5 zł a nie 5%) na rzecz wybranej partii politycznej. Test tego pomysły już mamy za sobą. Parlamentarzyści rżną w gacie i paplają raz to o jakimś „skoku na kasę” a raz o jakimś niebezpiecznym „zdradzaniu preferencji politycznych”. Sranie w banie: to strach wam zajrzał w oczy – dostojni wybrańcy narodu. Nie wszyscy muszą się ujawniać – nie ma obowiązku. Wystarczy uchwycić proporcję podziału zafiksowanej w budżecie kwoty
Dotychczas mówiliśmy o kwotach drobnych i ktoś może powiedzieć: żadna łaska podatkowego łupieżcy. Zajmijmy się tym, co państwo jest nam winne i nie są to jakieś grosze.
Otóż – czy ktoś chce to nam uświadomić czy nie – jako państwo stanowimy spółkę gospodarczą. Każda spółka co roku robi bilans i dzieli zysk, jeśli on występuje. Państwo także wypracowuje zysk – jest nim wzrost PKB ( oczywiście jeśli taki wzrost występuje). Czy ktoś widział, aby państwo tym zyskiem z obywatelem kiedyś się podzieliło? – NIE!. Musimy powiedzieć DOŚĆ.
Jeśli pojawiają się dodatkowo wyprodukowane produkty na półkach sklepowych, jeśli komercjalizowane są dobra dotychczas wolne (np. idiotyczne opłaty za parkowanie samochodu pod swoim blokiem), jeśli pełza inflacja (niestety, ale występują obiektywne czynniki powodujące jej wzrost) to musi w społeczeństwie pojawić się dodatkowy pieniądz umożliwiający obrót. Ten pieniądz powinien być rozproszony w społeczeństwie za darmo, tak jak dywidenda wśród udziałowców.
Ten brak tych „trybików” umożliwiających obrót, uzupełniany jest kredytem bankowym. Powiem bez ogródek: to durne, otumanione społeczeństwo idzie po kredyt, aby kupić sobie to co już wypracowało potem i pomyślunkiem!.
I tak:
Od chwili wprowadzenia tej złodziejskiej architektury finansowej banki zostały zasilone przez gospodarkę „potrzebami pożyczkowymi” na kwotę 886 mld zł. Piękny podarunek – nieprawdaż?
Biorąc pod uwagę różnicę pomiędzy kosztem zakupu pieniądza, a jego sprzedażą, śmiało możemy powiedzieć, że na społeczeństwo został nałożony garb odsetkowy w wysokości 10 % od tej kwoty czyli 88 mld złotych!!! Dlaczego? – dlatego, że NBP nie uznało za stosowne podzielenia się zyskiem (ekwiwalentem pieniężnym za wzrost PKB) z obywatelami.
Wiem, wiem. Za tę kasę, jaką dysponują banki, łatwo opłacić psiarnię, która 24 godziny na dobę, będą nam tłumaczyć, że wszystko to dla naszego dobra.
Jeśli zatem łącznie przyjąć, że wzrost PKB to 3% i na takim samym poziomie przyjąć inflację to potrzeby emisyjne wynoszą około 30 mld rocznie. Inaczej – tyle się nam należy w ramach dywidendy obywatelskiej od spółki jaką jest państwo. Zatem powróćmy do PIT.
W zeznaniu rocznym państwo nam tę kwotę oddaje!!!!!.
Rolnicy już dostają dopłaty obszarowe. Można zapytać za co? – za darmo. Pracownikom i przedsiębiorcom oraz budżetówce też coś się należy. Byłoby to jakieś 2,5 tys. rocznie. Powiecie – mało? Jak nie chcecie to się o tę kwotę nie upominajcie. Bankster chętnie udzieli wam kolejnej pożyczki.
Jaki to miałoby wpływ na agregaty pieniężne NPB. Otóż te 30 mld zł przynajmniej trzy razy w roku zasilałoby produkcję i trzy razy w roku powracało do kieszeni obywateli. Potrzeby pożyczkowe obywateli pomniejszyłyby się o kwotę około 90 mld zł rocznie. Pracownicy że względu na wzmożony popyt wewnętrzny mogliby liczyć na podwyżki, a bezrobotni na pracę.
Musimy być zdeterminowani. Obrońców dotychczasowego systemu okradania społeczeństwa musimy fizycznie eliminować tak samo jak eliminowaliśmy konfidentów w czasie okupacji. Innego wyjścia nie ma!
W 2015 roku ma się w Twoich drzwiach pojawić listonosz z przekazem, a na nim konkretna kwota i napis „zwrot nadpłaty podatku za 2014 rok”.