Kandydatura zamieniła się w faktyczną prezydenturę i premier Tusk będzie reprezentował POlskę w Brukseli. Umiejętnie temperowane oczekiwania i polityczne rozgrywki w kuluarach zaowocowały sukcesem samego Tuska ale oczywiście przede wszystkim Polski. Wzrost prestiżu naszej nacji na europejskich, dyplomatycznych salonach i w państwach unii jest zasłużony i przekłada się na zwiększenie wpływu przy podejmowaniu kluczowych dla unii decyzji.
Nominacja na prezydenta UE i wszystkie poprzedzające ją polityczne akcje są przykładem dyplomatycznego kunsztu. Bez wielkiego rozgłosu i huraoptymistycznych tam-tamów prowadzono od miesięcy dyplomatyczną akcję za kurtyną, pracując w ciszy i dyskrecji na rzecz polskiej prezydentury. Nie wołano z trybun co się Polsce należy i nie żądano przed dziennikarskimi mikrofonami oczywistości ponieważ Polacy tak uważają. Zakulisowa, dyplomatyczna gra nie toczy się na łamach prasy lub publicystycznych łamach. Te „oczywistości” umiano zamienić na żmudne i czasochłonne rozgrywki pozwalające wypracować sobie pozycję, w której kontrkandydaci się nie pojawiali albo przedwcześnie wycofywali unikając przykrej porażki.
Wygrana Tuska i osiągnięty konsensus co do jego wyboru są oczywiście w jakimś stopniu również wykładnią zaprezentowanego przez niego stosunku do ukraińskiego konfliktu. Od momentu zajęcia przez ruskiego okupanta Krymu polski premier prezentował zdecydowaną postawę jeśli chodzi o wprowadzenie ostrych sankcji przeciwko agresorowi. Dlatego również dokonany wybór jest zdecydowanym anty-putinowskim aktem i niezbyt przyjemnym prezentem dla rosyjskiego „cara”. Tym bardziej, że to nie tylko Polska ale również europejscy liderzy wybierają Polaka na to stanowisko akceptując jego wypowiedzi za ostrzejszym kursem w stosunku do Rosji.
Stanowisko przewodniczącego Rady europejskiej jest funkcją mało eksponowaną lecz mającą duże znaczenie w definiowaniu europejskiej polityki. „prezydent” przewodniczy zebraniom „głów” państw i szefom rządów, które określają główne kierunki i cele wspólnej polityki i bezpieczeństwa oraz reprezentuje UE w tych sprawach na zewnątrz. Jest osią wspólnych kontaktów i prowadzi rozliczne negocjacje pomagające wypracować wspólne stanowisko unii. Jest rodzajem negocjatora ale również inicjatora politycznych kierunków i stanowisk. Nie decyduje oczywiście o wspólnej polityce ale może mieć duży wpływ na konkretyzujące się polityczne stanowiska. Osobiste kontakty z głównymi rozgrywającymi w Unii czyli Niemcami, Francją i Wielką Brytanią odgrywają zawsze dużą rolę przy szukaniu kompromisów a te wydaje się mieć Tusk lepsze od „politycznej średniej. To przecież Merkel i Cameron, którego partia jest zresztą w sojuszu z PiS w Brukseli, promowali, mniej lub bardziej widocznie, kandydaturę Tuska a prezydent Hollande we wczesnym stadium zgodził się z jego nominacją.
Nominacja Tuska na brukselskie stanowisko rozpęta oczywiście nową falę spekulacji związaną z wakatem na fotel premiera. Należy domniemywać że decyzje PO w tej sprawie jeśli już nie zapadły to na pewno są w zaawansowanym stadium. Mało co przedostaje się do opinii publicznej a to tylko świadczy o umiejętnym, politycznym rozgrywaniu sprawy sukcesji. Niespodzianki nie są wykluczone gdyż kandydatów to na stanowisko nie brakuje. Sytuacja nieporównywalna z szukaniem kandydata na prezydenta w szeregach PiSu, który zresztą postawiony pod ścianą, zaczyna się okrakiem wycofywać z kampanii wyśmiewania i kompromitowania i ustami prezesa Jarosława Kaczyńskiego przyznaje: „Mówiąc poważnie – popieramy Polaków. Chcemy, żeby Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. Polsce się należy wysokie stanowisko w Unii Europejskiej.” Jeżeli Prezes PiSu poszedł tak daleko i nawet „popiera” to może nawet i do tego dojdzie, że i gratulacje złoży? Ciekawe jak będzie z podawaniem ręki bo przecież jako „przyszły premier” i do tego będzie się musiał przyzwyczaić J
Donald Tusk został prezydentem Unii w turbulentnych czasach. Rosyjska agresja grożąca rozpętaniem ukraińskiego konfliktu na niespotykaną od II wojny światowej skalę, gospodarczy kryzys którego końca nie widać, polskie wyzwania związane ze zbliżającymi się i w krótkim okresie czasu następującymi po sobie wyborami, to wszystko stawia nowe wyzwania przed polskim prezydentem Unii. Jak da sobie z tym radę trudno oczywiście przewidzieć. W każdym razie należy życzyć mu sukcesów, gdyż jego dokonania i osiągnięcia będą, częściowo przynajmniej, kojarzone z Polską i polską nacją.
2 komentarz