Właściwie, wg prokuratury, to także zastrzelenie D.Tuska i B. Komorowskiego również nie wyczerpuje znamion przestępstwa na podstawie artykułu 231kk, gdyż ewidentnie: Nie jest to działanie na szkodę interesu publicznego!
Skoro jednoczesna śmierć 96 ludzi, w tym wielu osób z najwyższych państwowych i wojskowych urzędów i stanowisk, nie jest – według prokuratury – szkodliwa dla interesu publicznego lub prywatnego, to czymże może być śmierć takiego Sikorskiego, Komorowskiego, Tuska …? Też ulgą dla pewnych środowisk? A może tym razem świętem radości dla całego państwa polskiego? Wiadomo, że "pokrzywdzonych osób nie ma" – i nie będzie, bo wysoka wypłata z ubezpieczenia problem "prywatny" definitywnie załatwia – przynajmniej tak po 10 kwietnia 2010 r. twierdziły autorytety z rządzącej Partii! Zaś według nowych kryteriów i interpretacji prawa, zaserwowanych nam przez prokuraturę, przyczynienie się w niewielkim stopniu do tragicznego zdarzenia – a szczególnie z głupoty bądź nieświadomości – nie ma znamion przestępstwa, więc nie wolno nikogo takiego ścigać ani karać. Wystarczy na przykład nie znać się na broni palnej, nie umieć się z nią obchodzić, wyjść na ulicę i "bawić się" bronią … Jeśli od przypadkowych strzałów – które wg prokuratury mają prawo paść w trakcie zabawy w kogoś innego niż się jest naprawdę – zginie Sikorski lub inny członek … partii rządzącej, to przecież w najmniejszym stopniu nie będzie to godziło w "dobro prawne jakim jest dobro instytucji państwa"! Czyli uczestnicy takich "zabaw" mogą być spokojni: Śledztwa w sprawie takiej "zabawy" nie będzie!
Dla wytłumaczenia, co się kryje za takim prokuratorskim "rozumowaniem", warto najpierw przytoczyć ten sławetny artykuł kk, który Prokuratura Okręgowa Warszawa – Praga potrafiła odczytać na nowo:
"Art. 231. § 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze …"
Pani prokurator Renata Mazur – powołując się głównie na powyższy artykuł – przedstawiła decyzję swojej prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska – premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia.
W uzasadnieniu przedstawiła szereg wybranych faktów, które w oczach prokuratury były często działaniami spowodowanymi niewiedzą, brakiem kompetencji i mogą być uznane jedynie za wykroczenia lub nieprawidłowości ze strony urzędników. A że, jak powiedziała: "Nie każde naruszenie przepisów, jest przestępstwem"więc i kontynuowanie śledztwa przez prokuraturę z punktu widzenia prawa stało się bezzasadne!
Skoro prokuratura potrafi tak dowolnie interpretować sobie powiązanie wszelkich przepisów, zjawisk i okoliczności, to może najpierw dokładniej przyjrzyjmy się samemu artykułowi kk, na który powołuje się prokuratura. Z jego treści wprost wynika, że:
1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, nie działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, nie podlega karze …
2. Funkcjonariusz publiczny, jeśli nie przekracza swoich uprawnień i obowiązków, może działać na szkodę interesu publicznego lub prywatnego i nie podlega karze …"
Z kolei:
Jeśli "przypadkowo" pojawimy się na ulicy albo w innym miejscu, gdzie przechodzi "akurat" poseł np. Niesiołowski, to można bez obawy o jakąkolwiek odpowiedzialność karną lub cywilną, kręcąc nad głową bejsbolem lub przyrządem sportowym w postaci młota, roztrzaskać mu głowę. A że tak można, to wynika jednoznacznie z wypowiedzi pani rzecznik:
"W tym zakresie stwierdzono nieprawidłowości, polegających m.in. na niewiedzy urzędników o istnieniu pewnych przepisów …"
Jeśli nie jesteśmy utytułowanymi matematykami i nie potrafimy wyliczyć średnicy koła zataczanego nad głową przez bejsbola lub młot a na podstawie szybkości i kierunku poruszania się posła i "nas" oraz rachunku prawdopodobieństwa, nie potrafimy przewidzieć, kiedy "długość będzie większa od odległości", to jesteśmy NIEWINNI – w świetle uczonych prokuratorskich dywagacji!
Ale nie tylko ta "dziedzina" działalności świata przestępczego tym samym zostaje zalegalizowana! Od dzisiaj możemy już bezkarnie włamywać się do mieszkań, sklepów, banków …
Wszak pani rzecznik prokuratury – w kontekście informacji przekazanej stronie polskiej przez Rosjan, że lotnisko w Smoleńsku jest zamknięte – stwierdziła, że co prawda:
"… lot do Smoleńska nie powinien się odbyć. – Jednak żadna z osób cywilnych nie miała kompetencji do tego, aby ocenić stan techniczny lotniska w Smoleńsku. Nie miała ani takich uprawnień ani takich obowiązków …"
Prokuratura sugeruje więc, że każdorazowo, gdy Rosja informowała Polskę o czymkolwiek, to było standardem wysyłanie przez polski rząd kompetentnych specjalistów z uprawnieniami, którzy wchodzili, na rosyjskie lotniska, do rosyjskich urzędów, nawet na Kreml i sprawdzali na miejscu, czy Rosjanie napisali prawdę. Akurat w związku z wizytami 7 i 10 kwietnia 2010 r. i ewentualnym zamknięciem lotniska, nie udało się kompetentnych fachowców znaleźć … 🙂
Z tego także wynika kolejny wniosek: Zawsze mamy prawo przypuszczać, że jeśli ktoś coś zamknął, to być może w międzyczasie otworzył, ale my mamy prawo o tym akurat nie usłyszeć, nie wiedzieć … A w związku z tym mamy prawo tam się udać!
Mamy więc prawo sądzić, że co prawda tabliczka na drzwiach sklepu lub banku informuje, że po 18:00 jest zamknięte, to być może aktualne jest jakieś inne zarządzenie … Tylko że my nie mamy ani uprawnień, ani możliwości, ani kompetencji, by to sprawdzić! Z tego wynika – zgodnie z "radą" prokuratury – że możemy uznać ten "bank/sklep" za czynny. A że drzwi zamknięte? Już "słyszę" podpowiedź prokuratury: Pewnie się zablokowały przypadkowo albo ktoś zapomniał otworzyć. Uspokojeni tym tłumaczeniem, "delikatnie" otwieramy, wchodzimy do środka … no i oczywiście za kolejną "radą" prokuratury a na okoliczność, że nikogo z pracowników tam nie ma, "zabezpieczamy" wszystko co się tam znajduje – by nie dostało się w niepowołane ręce! No i niech ktoś spróbuje znaleźć w tych działaniach choćby namiastkę przestępstwa … 🙂
Okazało się, że polski funkcjonariusz albo polski urzędnik państwowy może potajemnie spotykać się z przedstawicielami obcych służb, na terenie obcego kraju, coś z nimi ustalać w związku z wyjazdem prezydenta, który później kończy się tragicznie … a prokuratura nie widzi związku!
Może sobie pierwszy lepszy "stolarz", "spawacz", "malarz" … wjechać na lotnisko z całym osprzętem, wejść do rządowego samolotu, przerobić mu salonkę albo i coś więcej, do tego według własnego widzimisię lub na gębę … a prokuratura nie widzi związku!
Można lotnisko, według dokumentów, zamknięte uznać za otwarte – bo a nuż otworzyli! … a prokuratura nie widzi związku!
Może szef (kancelarii) scedować swoje decyzje na swoim zastępcy i natychmiast przestać być za nie odpowiedzialny – a prokuratura nie widzi związku!
Można otrzymać zgodę na przelot, w domyśle na lądowanie – i to bez kart podejścia – na dzień przed wylotem … a prokuratura nie widzi związku!
Można w kilka minut po katastrofie rozesłać SMS-y z relacją z tego co się działo w ostatnich sekundach w kabinie pilotów … a prokuratura nie widzi związku!
Dlaczego prokuratura nie zainteresowała się tym gościem, który Hypko wyskoczył z samolotu na sekundę przed katastrofą, mówiąc pa!Ru(l)skim i rozesłał te SMS-y z relacją z ostatnich minut lotu?
…
PS.1. Prokuratura doradziła dzisiaj, by w ewentualnych związkach przestępczych funkcjonowali na równych prawach cywile i wojskowi. Wtedy zawsze – w razie wpadki – prokuratura cywilna nie będzie mogła zająć się bandytami, bo nie ma prawa przesłuchiwać wojskowych a prokuratura wojskowa również nie podejmie śledztwa, bo nie ma prawa przesłuchiwać cywilów …
Żyć nie umierać … pewnie zaśpiewał dzisiaj jakiś nowy Słowik z Baraniną!
PS.2. Właśnie w TVN24 obserwuję występ jednego z czołowych hujwenbinów Platformy Obywatelskiej, Pawła Olszewskiego i w związku z tym mam pytanie:
Kto przeflancował jemu tą bolszewicką mordkę, bo widać wyraźnie podbite oczy?
Czyżby ktoś akurat "gimnastykował się", gdy poseł Paweł Olszewski przechodził a ten nadział się na ręce?
Widzę, że jednak to nie pomogło, bo ten bolszewicki POmiot nadal łże jak bura suka!
Link do zdjęcia wprowadzającego:
i.ytimg.com/vi/_PLUJn1tm0k/0.jpg
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.