Polska goni przodujące gospodarki świata, doganiamy już naprawdę wybitne narody
Polska goni przodujące gospodarki świata, doganiamy już naprawdę wybitne narody, na przykład właśnie dogoniliśmy starożytnych Rzymian. Oddany niedawno stadion narodowy ma 58 tysięcy miejsc i posiada takie cuda techniki, jak między innymi składany dach.
Byłoby to jeszcze większe osiągnięcie, gdyby nie to, że w 80 roku naszej ery, w Rzymie oddano Amfiteatr Flawiuszy, znany powszechnie pod nazwą Koloseum, mieścił on od 45 do nawet 73 tysięcy widzów. No tak, ale nasz jest lepszy bo ma składany dach. Niestety i tu nie jesteśmy lepsi, bo Koloseum posiadało w starożytności tak zwane Velarium, czyli płócienną osłonę, rozkładaną w czasie upałów na masztach tak, aby chronić widzów od słońca. Ale niech będzie 1:1, w temacie budowania stadionów, gdybyśmy jeszcze posiadali tak trwałe drogi jak oni…
Moim marzeniem jest, aby rzymska myśl prawna wdarła się ponownie do polskiego prawodawstwa. Co prawda studentów prawa uczy się jeszcze wzniosłych paremi, takich jak Lex retro non agit, ale jak przychodzi do praktyki to i tak się tego nie do końca trzymamy. Od Rzymskich paremi prawnych wolimy polskie nieformalne paremie prawne typu „jeśli nie wolno a trzeba to można”, “nieważne jak, ważne, aby było dobrze” i tym podobne.
Mam nadzieje, że Europa dwóch prędkości, o której tyle się ostatnio “mówi”, będzie polegała na tym, że wrócimy na drogę rozwoju gospodarczego o takiej skali, na jaką stać nas, jako nację wybitnie przedsiębiorczą.
W europie drugiej prędkości, czyli na „zachodzie”, obecnie panuje nie rozwój gospodarczy, a spektakularny zastój gospodarczy. Przy tempie rozwoju RFN od +1 do -1 to jak my, uwolnimy najbardziej uciskaną grupę społeczną w Polsce – czyli przedsiębiorców, prześcigniemy naszego najbogatszego sąsiada w bardzo krótkim czasie, musimy pamiętać, że podstawą rozwoju i potęgi państwa, nie są dziś potężne huty lub stocznie, które zatrudniają setki lub tysiące robotników, potęgę państwa budują dziś setki małych sklepików, warsztatów wytwórczych. Obecnie panuje straszne oburzenie, gdy w Gdyni czy Szczecinie „zamykają” stocznie i zwolnionych zostaje pięć tysięcy stoczniowców. Przypominam, że nie dalej jak 2-3 lata temu, zamknięto w Warszawie Kupieckie Domy Towarowe KDT, mieściło się tam ok. 2000 sklepików , a w każdym sklepiku pracowały 2-3 osoby, nawet jak pracowały “na czarno”, to specyfika małych rodzinnych firm, polega ona na tym, że np. rodzice prowadzą sklep, a dzieci im w tym pomagają, przychodzą po szkole i pracują na zapleczu i w ten sposób zarabiają na swoje kieszonkowe, uczą się poszanowania dla pracy, dla pieniędzy, uczą się szacunku do klienta.Ojciec lub matka wprowadza dziecko w świat biznesu, zaszczepia mu przedsiębiorczość pracowitość, a są to wartości nie ocenione. Hutnik lub stoczniowiec nie ma zazwyczaj możliwości, pokazać dziecku jak wygląda jego praca, nauczyć go jej, czy poprostu pokazać, jak ciężko robi się pieniądze.
Pamiętajmy, że obraz przedstawiony w mediach jest papką, z której trzeba wybrać co ciekawsze treści, następnie trzeba je samemu przemyśleć, ponieważ nigdy nie są obiektywne zawsze są z komentarzem. Samo osobiście uważam, że nie można przyjmować informacji bezkrytycznie, dlaczego? Ponieważ pogląd przyjęty bezkrytycznie nie jest naszym poglądem a jest jedynie swoistą kalką osób, które niekoniecznie są od nas mądrzejsze,a proszę pamiętać, że aby dojść do źródła trzeba iść pod prąd, a pod prąd w rzece płyną ryby zdrowe, silne, a z prądem płyną tylko ryby śnięte…
Tomasz Dworzyński
12 lutego A.D. MMXII
rys. Jerzy Wasiukiewicz