Euforia. Tym jednym słowem można podsumować dwa złote medale w Soczi. Media szaleją „w temacie”. Lajfy z Zębu, z Kasiny Wielkiej. 24 godziny na dobę. „Największy sukces – dwa złote medale na jednych Igrzyskach Olimpijskich”. I co z tego?
Nie jestem malkontentem a realistą. Sukcesy skoczków po prostu musiały przyjść. Przemysł pt. „Małyszomania” czy „Szukamy następców mistrza” zadziałał perfekcyjnie. Olbrzymia kasa, wpompowana w skoki narciarskie, zarówno przez państwo, jak i tzw. inwestorów prywatnych ( o ile Grupa Lotos takim jest ) dała potężnego kopa do przodu tej dyscyplinie sportu. I dobrze. I oby tak dalej.
Z drugiej strony mamy Justynę Kowalczyk. Odnosi sukcesy od lat. Jest lepsza od Małysza, który nigdy złota olimpijskiego nie zdobył. To fakt przecież. I co z tego? Czy mamy choćby namiastkę przemysłu takiego jakim była „Małyszomania”? Czy, przez lata sukcesów Justyny, mamy choćby cień jej następczyni? Nie mamy. Polskie biegaczki sporadycznie mieszczą się w trzydziestce na dowolnych zawodach międzynarodowych, co jest komentowane jako sukces. Jaki sukces?
Z sukcesów Justyny Kowalczyk nie zrobiono „Justynomanii”. Nawet nie próbowano. I dalej się nie próbuje. Wpompowano miliony złotych w budowę, czy przebudowę, skoczni narciarskich a ostatnio się dowiedzieliśmy, że nie było możliwości przygotowania trasy do biegania, na której możnaby trenować w Polsce. Ręce mi opadły… Wniosek jest jeden – Justyna skończy karierę sportową i skończą się polskie biegi narciarskie. Pozostaną medale, za którymi schowają się ci wszyscy, którym nie zależy kolejnych sukcesach. „Po nas choćby potop”.
Nie jestem jakimś tam specjalnym kibicem panczenów. Ale sukces polskich panczenistek na IO w Vancouver (brąz w drużynówce) czy zdobycie Pucharu Świata przez Zbigniewa Bródkę to był szok. Okazuje się bowiem, że można. Bez zaplecza – bo w Polsce nie ma ani jednego sztucznego toru dla tej dyscypliny. Pytam więc – o co kaman? Jak to jest, że nie mamy żadnego własnego suportu a jednak możemy się liczyć w świecie? To naprawdę jest jakiś cud. Brązowa medalistka z IO w Vancouver mów dziś, że sukces nie spowodował polepszenia suportu. Mówi, że nawet pogorszył sytuację dziewczyn, które dziś są wymieniane w gronie faworytek do medali w Soczi. Ręce i nogi mi opadły.
Biathlon. Kolejna przegrana dyscyplina. Przynajmniej w wersji męskiej bo dziewczyny sobie nawet nieźle radzą. Z sukcesami Tomasza Sikory nie zrobiono nic ale ogniem jego medali wielu się ogrzało. Nie wiem skąd wzięły się sukcesy polskich biathlonistek. Wiem na 100%, że nie wzięły się „Sikoromanii”, bo takiej nie było. Mamy więc kolejny cud. Jak długo potrwa?
Małe kraje mogą rządzić w światowym hokeju. A Polski nie stać by ta dyscyplina, w naszym wykonaniu, stała się znacząca w świecie. Szósty, pod względem wielkości, kraj w Europie dostaje w cztery litery od (bez urazy) mikrusów z Norwegii, Łotwy czy Szwajcarii. O Szwecji, Czechach czy Słowacji nie wspomnę. Zastanawiam się w jakiej rzeczywistości żyją ci, którzy, moim zdaniem, nie chcą byśmy hokejowo byli przynajmniej w gronie najlepszych.
Mamy dyscyplinę sportu, która wszędzie dostaje w dupę a jednak kasa tam płynie strumieniami. Co więcej – jest traktowana jako polski sport narodowy. Ciekawe – polskim sportem narodowym jest branie w dupę a tzw. gwiazdy są na piedestałach. Nie muszą się specjalnie narobić bo entuzjastyczne doniesienia poinformują, że Naprzód Tyłowice wygrał 1-0 z Pierdziszewem z Zadupia i jest liderem piłkarskiej Ekstraklasy. I nie jest ważne, że Naprzód czy Pierdziszew zrobi nam kolejny obciach w Europie a awans do piłkarskich mistrzostw świata to mrzonka mrzonek, wzbudzająca falę śmiechu nawet w zaniepokojonych mediach na Jamajce.
Czas zmienić system wartości sportu w Polsce. Powiedzieć „spieprzaj dziadu” oczywistym oszustom, którzy dalej promują to, co nie powinno być promowane. Napychającym sobie kiesy zwykłym obciachem, miernotą, padaczką, pierdziszewskim Naprzodem Tyłowice.
Jesteśmy krajem z olbrzymim potencjałem sportowym. Ale jednocześnie jesteśmy krajem, w którym ten potencjał generalnie nie jest wspierany. Skoki narciarskie potwierdzają, że ten wyjątek nie potwierdza tego co powinno być regułą. Widocznie komuś zależy byśmy brali w d… zamiast sportowo bić innych.
Komu?
2 komentarz