Polemicznie z Piastolsztynem
12/02/2011
302 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Na głównej stronie wisiał post napisany przez piastolsztyna pt. „Prywatyzacja zniszczyła Polskę – opis mechanizmów” Opisał on Jego zdaniem negatywny wpływ prywatyzacji na polską gospodarkę. Pozwolę sobie na stosowną polemikę. Na wstępie zadam pytanie o alternatywę dla powszechnej prywatyzacji z udziałem kapitału zagranicznego przeprowadzanej głównie w ostatniej dekadzie XX w.? Szanowni Państwo matematyka jest nieubłagana. Zachęcam do analizy bilansu płatniczego, który jest dostępny tutaj. Jedynie w 1994 oraz 1995 roku mieliśmy dodatnie saldo rachunku bieżącego. Od 1996 roku saldo jest stale rosnąco ujemne z niewielkimi korektami zmniejszającymi lokalnie ujemną dynamikę. Pytani brzmi: Jak sfinansować ten deficyt? Np. już 1996 roku prawie 9 miliardów złotych. Nie ma innej możliwości jak tylko ściągać do kraju kapitał zagraniczny. Te 9 mld. złotych […]
Na głównej stronie wisiał post napisany przez piastolsztyna pt. „Prywatyzacja zniszczyła Polskę – opis mechanizmów” Opisał on Jego zdaniem negatywny wpływ prywatyzacji na polską gospodarkę. Pozwolę sobie na stosowną polemikę. Na wstępie zadam pytanie o alternatywę dla powszechnej prywatyzacji z udziałem kapitału zagranicznego przeprowadzanej głównie w ostatniej dekadzie XX w.? Szanowni Państwo matematyka jest nieubłagana. Zachęcam do analizy bilansu płatniczego, który jest dostępny
tutaj. Jedynie w 1994 oraz 1995 roku mieliśmy dodatnie saldo rachunku bieżącego. Od 1996 roku saldo jest stale rosnąco ujemne z niewielkimi korektami zmniejszającymi lokalnie ujemną dynamikę. Pytani brzmi: Jak sfinansować ten deficyt? Np. już 1996 roku prawie
9 miliardów złotych. Nie ma innej możliwości jak tylko ściągać do kraju kapitał zagraniczny. Te 9 mld. złotych musi wypłynąć z NBP w postaci odpowiednich dewiz. Jeśli do tego dołożymy ewentualne ujemne różnice kursowe oraz w czarnym scenariuszu negatywne aktualizacje wyceny inwestycji długoterminowych NBP to mogłoby się okazać, że w NBP nie ma, za co odkupować polskiej złotówki. Należy przy tym pamiętać, iż taki deficyt w obrotach bieżących niezbilansowany wpływem dewiz z tytułu np. prywatyzacji lub po prostu inwestycji zagranicznych powoduje zmniejszenie bazy monetarnej. A to z kolei ma wpływ na wzrost stóp procentowych, co przyczynia się do obniżenia stagnacji w gospodarce. Są dwa wyjścia z tej sytuacji. Można zlikwidować deficyt obrotów bieżących poprzez np. znaczne zwiększenie eksportu lub albo oraz znaczne zwiększenie dochodów z tytułu zysków za granicą. Tylko jak tego dokonać z taką masą całkowicie niekonkurencyjnych aktywów, z jaką my mieliśmy do czynienia w latach dziewięćdziesiątych? Proszę również pamiętać o gigantycznych długach w klubach paryskim i londyńskim. Pragnę bardzo wyraźnie zaznaczyć, że nie uważam, aby plan Balcerowicza był najlepszym z możliwych wówczas sposobów na polską transformację ustrojowo-gospodarczą. Był po prostu najmniej ryzykowny dla Polski ze wszystkich innych. Dramatem naszego kraju jest zmarnowany czas od 45 do 89 roku. Wszystko, co wydarzyło się potem to tylko konsekwencje. Operuje oczywiście na dużym poziomie ogólności. Mnóstwo poszczególnych transakcji prywatyzacyjnych należało przeprowadzić na zdecydowanie korzystniejszych warunkach. Powinien zostać opracowany plan w odniesieniu do przyszłości polskiej gospodarki. Czym ma konkurować na wspólnym europejskim rynku, do którego przecież zmierzaliśmy? Jakie dobra mają być źródłem pozyskiwania dewiz po to, aby nie być cały czas nastawionym na pożyczanie ich z zewnątrz? Jest, bowiem wielka różnica pomiędzy posiadaniem w Narodowym Banku Centralnym wymienialnych walut zagranicznych pochodzących głównie z nadwyżki handlowej albo z inwestycji zagranicznych (głównie portfelowych). W pierwszym przypadku, dewizy należą do Skarbu Państwa, a w drugim są tylko zdeponowane w narodowym banku danego państwa. Dopóki dany inwestor jest zainteresowany dalszym refinansowaniem swoim ekspozycji trwałych czy portfelowych, nie wycofuje uprzednio przywiezionych dewiz z narodowego banku danego kraju. Jeśli jednak z jakiegoś powodu postanawia się wycofać to natychmiast sprzedaje wszystko po każdej cenie, komu popadnie, sprzedaje pozyskaną złotówkę, kupuje swoją rodzimą walutę i znika. Jeśli natomiast zgromadzone w narodowym banku dewizy pochodzą z nadwyżki handlowej to wówczas mogą zostać przeznaczone na inwestycje podmiotów danego kraju na innych rynkach . Nie ma, bowiem ryzyka, że w przypadku jakiegoś kryzysu ktoś nagle upomni się o swoje. Polska posiada 75 % nieswoich rezerw walutowych. Nic jednak nie jesteśmy w stanie z tym zrobić. W każdej chwili jakikolwiek bank inwestycyjny może pogrążyć naszą gospodarkę kładąc na rynku walutowych zlecenie sprzedaży chociażby 30 miliardów złotych. Tyle wystarczy, aby wszyscy inwestorzy portfelowi postanowili sprzedać polskie aktywa. Kurs eur/pln wzrósłby, co najmniej do jakiś 15 złotych za euro. Polska straciłaby płynność finansową.
Piastolsztyn pisał, w którymś z wcześniejszych postów o reformach Viktora Orbana. W tym momencie wszystko wygląda pięknie, pytanie jak te zmiany wpłyną w dłuższym terminie na węgierską gospodarkę? Jeśli zdążą ją zrestrukturyzować, tak, aby wzrostem eksportu zrównoważyć ujemną dynamikę twardych inwestycji, która prawdopodobnie nastąpi ze względu na wzrost realnej stopy podatkowej, wygrają. Jeśli im się nie uda, co niestety obarczone jest większym prawdopodobieństwem będą musieli bardzo ładnie i bardzo długo wszystkich przepraszać i błagać, żeby wrócili!
Chciałbym również zapytać autora co oznacza takie stwierdzenie: „..Zależność jest bardzo prosta, bo im większe wpływy z prywatyzacji, tym większa dziura w budżecie państwa….”?
I jeszcze na koniec drobna semantyczna uwaga a propos użytego przez piastolsztyna terminu” cury trade”. Powinno być „carry trade”. Ukłony.