Poland – The Place Were Freedom Was Born– takim hasłem Rzeczpospolita Polska nie tak dawno reklamowała się w CNN. Podobne wielkie słowa o kraju L.Wałęsy, Jana Pawła II, "Solidarności czy I Rzeczpospolitej  padły w lipcu 2010 roku w Krakowie podczas X-lecia Wspólnoty Demokracji, której sekretariat umieszczono w Warszawie.  W stolicy Polski znajduje się także  Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. O Polsce jako kraju miłującym i wspierającym wolność, prawa człowieka i demokrację w zeszłorocznym wystąpieniu w Sejmie opowiadał R. Sikorski. Szef polskiej dyplomacji wyszedł nawet z inicjatywą powołania w Polsce specjalnej instytucji UE odpowiadającej za wspieranie tych wartości w miejscach, w których jest ich niedostatek.

  Tyle o słowach. Jeżeli chodzi o czyny, jest zupełnie odwrotnie. Polityka "białoruska" Sikorskiego okazało się totalną kompromitacją. Po takiej klęsce Radek Sikorski nie powinien już wytyczać żadnej strategii polskiej polityki zagranicznej. Klęską nie była tylko przedwyborcza taktyka, realizowana "ramię w ramię" z szukającymi możliwości udziału w prywatyzacji białoruskiej gospodarki  Niemcami. Tylko naiwne osoby mogły wierzyć, że wybory nad Niemnem przebiegną inaczej. Jak za to ocenić postępowanie szefa MSZ wobec stalinowskich metod stosowanych przez "batiuszkę" wobec opozycji przez ostatnie cztery miesiące? Co Sikorski zrobił dla powstrzymania rozbijania i niszczenia ubeckimi metodami polskiej mniejszości na Białorusi?

Czy Polski rząd wspomniał choć słowem o "niedostatkach" demokracji w Rosji? Obściskiwanie się z kagiebistą i jego pomocnikiem niczego nie przykryje, nic nam nie da. Polska podkopała  wśród społeczności mieszkających na wschód od Bugu swój autorytet obrońcy pokrzywdzonych przez Kreml narodów i jednostek.

Nie mogę patrzeć, jak ludzie w Benghazi pozostawieni są sami sobie, a wojska pułkownika-zbrodniarza-terrorysty zapowiadają ich zgniecenie.  Dzisiaj wiemy,  jak libijski dyktator zdobywał przyjaźń prezydenta Francji i premiera Włoch. Czym jednak zaskarbił sobie milczące wsparcie Tuska, Sikorskiego, Komorowskiego? Przecież nikt inny jak ludzie w Benghazi oddychający dzisiaj atmosferą porównywalną z polskim sierpniem, stanem wojennym i walczącą w Powstaniu Warszawą  potrzebują wsparcia od państwa, które tak pięknie potrafi reklamować się w CNN. Wsparcia od Stałego Sekretariatu Wspólnoty Demokracji, noblisty Lecha Wałęsy, pacyfisty Bogdana Klicha, kochającego pokój i prawa człowieka Donalda Tuska, Aleksandra Kwaśniewskiego i wielu innych autorytetów, które potrafią o tych wartościach tak pięknie mówić. Tylko mówić. A także w kilku przypadkach całkiem dobrze z tego mówienia żyć. A może oni by chcieli pomóc, ale z atrapą w jakie zamienili polskie państwo, dyplomację, wojsko nie da się już niczego zrobić?