Z. Ziobro nie jest bowiem – w przeciwieństwie do L. Dorna – politykiem, jest dzieckiem J. Kaczyńskiego i jest więźniem swojej przeszłości czyli jest politycznym zerem
Tytuł tego artykułu powinien brzmieć nie „Pogrzeb Solidarnej Polski”, tylko „Solidarnej Polski nigdy nie było”, bowiem marketingowy projekt „polityczny” (nie mający nic wspólnego z polityką), który wymyślił Kurski był z góry skazany na klęskę: Ziobro, Kempa, Kursk, żeby nie wiem jak prężyli muskuły, żeby nie wiem co wymyślali, zawsze będą całkowicie uzależnieni od Ojca Dyrektora. To jego poparcie , lub brak poparcia decyduje o „być” albo „nie być” partii, która przez rok nie umiała nawet sformułować programu politycznego, która udowodniła swoim zwolennikom, że jej ojcowie założyciele świecą odbitym światłem tego, który rządzi prawicą czyli prezesa PiS. Ksiądz Rydzyk, bardzo szybko to zrozumiał i swoje poparcie dla SP, które motywowane byłą chęcią pokazania kto na polskiej scenie politycznej integruje prawicę i jest gwarantem jej przyszłego sukcesu, wycofał czyli ogłosił polityczny pogrzeb Z.Ziobry. I słusznie Z. Ziobro nie jest bowiem – w przeciwieństwie do L. Dorna – politykiem, jest dzieckiem J. Kaczyńskiego i jest więźniem swojej przeszłości czyli jest politycznym zerem. Ostatnie polemiki wokół metod CBA – paradoksalnie – działały na korzyść prezesa PiS, ponieważ raz jeszcze przypomniały elektoratowi prawicy kim jest Z. Ziobro, jest on wyłącznie dzieckiem J. Kaczyńskiego, wykonawca technicznym jego projektu politycznego polegającego na walce z „układem”. Z. Ziobro znajduje się w sytuacji zabójczej: z jednej strony aby coś znaczyć w polityce musi się odciąć od J. Kaczyńskiego, z drugiej zaś jego pozycja polityczna, jego względna popularność polityczna wśród wyborców związana jest w 100% z jego aktywnością jako ministra w rządzie premiera J. Kaczyńskiego. Ta sprzeczność „Solidarna Polskę” uśmierciła. Dlatego – w najbliższym czasie – dojdzie do kolejnych transferów posłów SP do partii Piechocińskiego, który jest jedynym interesującym partnerem politycznym zarówno dla PiS jak i dla Ojca Dyrektora. Zadziwiające jest w tym jedno, ze nawet tak doświadczony polityk jak L.Dorn nie rozumie, że wszelka polemika na temat rządów PiS działa na korzyść jego byłego „politycznego braciszka”. Żegnamy „Solidarna Polskę”, życząc jej posłom jak najszybszego powrotu do PiS – tylko to im pozostało.