Bez kategorii
Like

POGRZEB

19/11/2012
422 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

10 listopada, w wigilię Święta Niepodległości pochowaliśmy we Wrocławiu naszego przyjaciela Jerzego Przystawę.

0


 Izabela Brodacka

 

Był piękny jesienny dzień. Zebrał się ogromny tłum. Duchowni, profesorowie Uniwersytetu Wrocławskiego,  woJOWnicy czyli osoby, które od lat wspierały Profesora w jego walce o wprowadzenie w Polsce większościowej ordynacji wyborczej, studenci, uczniowie, rodzina i znajomi. Przez przeszło dwie godziny słuchaliśmy różnych przemówień. Wyliczano osiągnięcia naukowe Profesora, wspominano działalność konspiracyjną, przytaczano anegdoty z czasów młodości.

 

Ktoś przypomniał, że swego czasu Profesor opublikował w jednej z gazet artykuł o radzieckim uczonym Łomorukowie, który odkrył podwodne wodospady. Chciał w ten sposób udowodnić, że media przełkną każda bzdurę popartą profesorskim autorytetem. Do tytułów Jurek nie przywiązywał zresztą żadnej wagi. Więcej – gdy chciał kogoś skarcić przemawiał do niego per „ profesor”.

 

Słuchając tych laudacji siedziałam sobie na ławeczce, na głowę spadały mi złote, prześwietlone słońcem liście, po drzewach biegały wiewiórki i wydzierały się ptaki. Pozwoliłam sobie na swobodny bieg myśli. Jeżeli ktoś uzna dzielenie się z innymi takimi myślami (czyli „ strumieniem świadomości”) za niestosowne, a może wręcz nieprzyzwoite- powinien tu przerwać lekturę. A ja z góry przepraszam.

 

Zastanawiałam się czysto teoretycznie, zupełnie bez emocji, który z tak pięknie przemawiających profesorów i rektorów zaciekle zwalczał zmarłego podczas jego pracy w Uniwersytecie Wrocławskim. Była to refleksja zupełnie bezinteresowna. Nie przyszło mi nawet do głowy zapytać lepiej wtajemniczonych „who is who”.

 

Zastanawiałam się również jak to jest możliwe, że  dwadzieścia lat walki o wprowadzenie w Polsce ordynacji większościowej ( JOW), setki spotkań w terenie, seminaria na najwyższym, uniwersyteckim poziomie, podczas których wypowiadali się specjaliści z wielu krajów, spotkały się chyba z mniejszym odzewem niż ostatni spontaniczny wyskok jakiegoś zupełnie nieznanego mi muzyka, potraktowanego w mediach jako specjalista od ordynacji wyborczych.

Po „ naszej” stronie barykady najpierw tego muzyka chwalono, potem za coś tam potępiono. Nic nie ujmując Kukizowi ( po prostu nic nie wiem na jego temat) przypomina mi się aktorka, która  ogłosiła upadek komuny i Olbrychski wypowiadający się na tematy polityki wschodniej.

 

Nie będę wyliczać wszystkich tytułów , prestiżowych stypendiów i publikacji Jerzego Przystawy. Można to znaleźć w Wikipedii.

Dla mnie jest ważne, że z niezwykłą odwagą i zaangażowaniem wsparł mego męża  Michała Falzmanna w  walce o ujawnienie afery FOZZ. Przystawa i Dakowski napisali książkę na ten temat pod tytułem „ Via bank i FOZZ” wydaną przez ANTYK.

Przez dłuższy czas autorzy ksiązki byli ciągani po sądach z oskarżenia Dariusza Tytusa Przywieczerskiego, jednego z beneficjentów FOZZ, ściganego zresztą listem gończym. Wreszcie sąd poszedł po rozum do głowy i oskarżonych przeprosił.

[No, no, tylko nie „przeprosił”!! Ciągał zaś przez trzynaście lat, wespół z adwokatem, nie znającym sprawy, ale za to sprawnie działającym w „biznesie mieszkaniowym” w Warszawie MD]

 

Nieustannie zwracają się do mnie dziennikarze i osoby prywatne z pytaniem o tę książkę. W bibliotekach jest nieosiągalna choć została zgodnie z dobrymi obyczajami rozesłana do wszystkich.

 

Przypadek czy prawidłowość?

 

 

 Jerzy Przystawa wspaniale przetłumaczył bardzo trudne dzieło Rogera Penrose’a : „ Droga do rzeczywistości. Wyczerpujący przewodnik po prawach rządzących Wszechświatem”, opisujące współczesną fizykę od strony formalizmów matematycznych. W spisie publikacji Penrose’a w Wikipedii podany jest tytuł i wydawnictwo ( Pruszyński i S-ka) nie ma natomiast nazwiska tłumacza. Tymczasem nazwiska Piotra Amsterdamskiego, który przetłumaczył inną pozycję Penrose’a , a mianowicie „ Cienie umysłu” dziwnym zbiegiem okoliczności Wikipedia nie ukrywa.

 

Przypadek czy prawidłowość?

 

Na marginesie -za tłumaczenie wydawnictwo płaciło profesorowi  Przystawie  20 zł za stronę. 10 zł za stronę bierze podobno maszynistka.

 

Bardzo piękna pozycja popularno naukowa Jerzego Przystawy  „ Poznaj smak fizyki” wydana przez PWN doczekała się furiackiego ataku jednego z kolegów ze środowiska warszawskiego. Posunął się on do rozsyłania do wydawnictw i mediów donosów na temat błędów tej publikacji. Jak pamiętam chodziło mu między innymi  o to, że 100 lat temu jakieś zebranie odbyło się 22 listopada, a nie jak autor napisał 21 listopada ( a może na odwrót, nie chce mi się nawet sprawdzać) i o podobne usterki, nie do zweryfikowania ze względu na różnice w źródłach. Po pierwszym szoku wydawnictwo oprzytomniało i za chwilę ukaże się drugie wydanie tej książki. Jak słyszałam zostanie ona również przekonwertowana na alfabet Braile’a , żeby służyć niewidomym dzieciom w Laskach.

 

Jerzy Przystawa był niezwykłą osobowością. To była – jak mawiały moje kresowe ciocie- senatorska głowa. Świetny fizyk z wszelkimi naukowymi tytułami, wnikliwy obserwator rzeczywistości społecznej i politycznej, błyskotliwy mówca i felietonista, prawdziwy patriota. Było jednak dla niego i dla nas wszystkich jasne, że w partyjniackiej ordynacji większościowej tacy jak on nie maja żadnych szans.

Nikt z poważnych ludzi nie będzie latami antyszambrował w korytarzach władzy, nie będzie za nikim nosił teczki i nie będzie uczestniczył w politycznym maglu, żeby dosłużyć się miejsca na partyjnej liście.

Rezultaty obowiązującego systemu wyborczego widzimy sami. Nieodmiennie rządzą nami  „mierni, bierni, ale wierni”. Komu wierni- oto jest pytanie? Na pewno nie społeczeństwu i Polsce. W najlepszym przypadku swej karierze, a  w gorszym – obcym mocodawcom. Nieodmiennie działa selekcja negatywna.

 

Czy idea JOW do której był tak przywiązany Jurek byłaby właściwym mechanizmem selekcji pozytywnej?

 

Mam nadzieję, że tak i że pokaże to czas.

 

Ale  czy sub specie aeternitatis ma to jakieś znaczenie?

 

za:  

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=7742&Itemid=45

 

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758