Lubimy podróżować. Papugować zachód w pewnych kręgach to też ulubiony sport. Młodzi, bogaci, z dużych miast odkryli właśnie nowy cel podróży – seks. Egzotyczny i zdeprawowany.
Parę miesięcy temu, w Warszawie i okolicach rozeszły się pogłoski, z których jednakże nie wybuchła żadna afera, bo i po co. Kolesie, bohaterowie tych enuncjacji, to przecież swoi – porządni, warszawscy celebryci. Otóż organizowali oni sobie krajoznawcze podróże, głównie do Egiptu, lecz nie tylko, a tam, za parę dolarów kupowali sobie seks z dziewczynkami i chłopcami. Przybrało to w tym środowisku nawet formę sportu.
Zjeździłem cały świat (za wyjątkiem Australii i Antarktydy) i obserwowałem, że to obleśne kurestwo, było i jest ulubionym sportem "rasy panów". Nie dziwię się, że to w końcu dotarło do Polski, tej odwiecznej papugi, bo właśnie nastał czas i odpowiedni ludzie, gotowi dawać upust swym instynktom.
Najsłynniejszym celem takich podróży jest Bangkok, czy Pattaya, gdzie dla Skandynawów, Niemców i Anglików, tzw. "kawalerów" są oficjalnie organizowane wyprawy seksualne. Zresztą niektóre kończą się szczęśliwie małżeństwem, jak w przypadku mojego kolegi Pera. Wieczorem na znanych wszystkim ulicach przechadzają się grupy młodych dziewczyn, na oko już nawet 10-cio letnich. A chłopcy oferują ci kupno gumy do żucia, co jest sygnałem, że jest on do wzięcia.
Pamiętam dobrze, z innej strony świata uroczy basen w Costa Rice, gdzie mój "fajny" kolega, Angol, zawodowy fotograf namawiał (skutecznie), może 13 – letnią dziewczynkę, by mu przyprowadziła młodszą siostrę, a potem poszli w krzaki (właściwie dżunglę).
W Kenii, również popularnym kraju naszych podróżników, czekają na nich podobne atrakcje. Jurne chłopy znad Wisły folgują sobie radośnie między safari i wyprawą na rafę.
Jednego nie widzą te turystyczne durnie – za tym tanim seksem stoi niewyobrażalna bieda i beznadzieja tych ludzi Tam są zupełnie inne skale wartości.
Całe szczęście, że już tak dawno minęły wyprawy do Afryki po niewolników (choć po cichu ciągle istnieją, jak np. w bogatych krajach Zatoki Perskiej).
Z jaką to ekscytacją ta pieprzona warszawka i poharatany salon, rozprawiałyby o ostatnich sukcesach łowieckich.
Nie wiedzą matoły, że ostatecznie to ich samych właśnie najbardziej poniża.