Z bajek i powiastek mało polskich a z pamięci pogubionych…
PODCIĘTE SKRZYDŁA
Sobotniego poranka
kawałek rozerwanego niepojętą siłą wraku obudził mnie
tnąc przez grzbiet jak brzytwa
Odcięte skrzydła upadły na piasek…
Dziś przygnieciony tym ciężarem do ziemi
nie oderwę się już do lotu
– nie jestem już aniołem…
który w natłoku codziennych spraw
wzbijał się czasem do góry
unosząc ponad to wszystko co nas otacza
pomiędzy pracą rozrywką a domem…
Dziś jestem przygarbionym,
niespełna czterdziestoczteroletnim starcem,
który przez zaciśnięte do bólu usta
wykrzykuje zgorzkniałe przekleństwa
na bezimienny ślepy los,
co od wieków nie pozwala temu narodowi
wyrwać się choć trochę wyżej od szarości…
***
Dokładnie po roku czuję się dokładnie tak samo…
Podnoszę swe gałęzie do góry i milcząco krzyczę:
-To się wam nie uda!!!
Nie tym razem…
Okoliczne kobiety rwące swe potargane w przerażeniu włosy…
szyją na przedgałęzie biało czerwone opaski…
nabrzmiałe postronki mięśni uwidaczniają na zaciśniętych dłoniach
żyły i ścięgna…
a drogowskazy pokazują Wiśle, którędy pod Grunwald i Dąbie…
a z podziemnych norek…
zwabione okrzykami sztandarów i milczeniem ludzi…
wystawiają głowy zdumieni mieszkańcy miasta otaczającego Planty…
Nawet niemal stuletnia Kolumna Niepodległości zadaje niebu pytanie swoją pustką…
– Czy to już czas?
a zamiast nieba chodnik odpowiada literami zniczy…
i radzi poszukać osłony w sztandarach…
i flagach opasanych kirem…
i w starych mundurach… tych koronowanych…
i w miejscach zasłoniętych krzyżem…
nawet jeśli ich strażnikami są bezbronne dzieci…
każe szukać klucza do drzwi ze znakiem Orła…
nie wolno nam przegapić tych znaków…
nie tym razem…
tym razem Białoczerwona nie zawisła na Sentorskiej Baszcie…
tym razem to były Koszary…
Dziękuję ślicznie za spacer po krakowskim ogrodzie 10 IV 2011 roku…
a dla wytrwałych mały prezent na koniec wędrówki…
nawet w odcieniach zdrady tym kwiatom jest zawsze do twarzy…
to nie ich wina, że ludzie są tacy ułomni.
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.