Na prośbę strony rosyjskiej premier Donald Tusk rozmawiał telefonicznie z prezydentem Władimirem Putinem. Rozmowa dotyczyła wczorajszych zamieszek w Warszawie. Putin podkreślił, że to Polacy odpowiadają za bezpieczeństwo imprezy.
Rozmowa odbyła się o godz. 18. Według Tuska "złe emocje stadionowe nie powinny mieć wpływu na dobre relacje pomiędzy obydwoma krajami i ich obywatelami. Obaj rozmówcy zgodzili się, że chuligani powinni być ścigani bez względu na narodowość", podaje CIR.
Premier "wyraził przy tym uznanie dla polskiej policji, której natychmiastowa i zdecydowana reakcja nie dopuściła do eskalacji agresji ze strony chuliganów.
Tusk przypomniał, że pracę polskiej policji pozytywnie ocenił także Michaił Fiedotow, przebywający z wizytą w Polsce doradca prezydenta Rosji. Premier Tusk zwrócił też uwagę na fakt, że przytłaczająca większość Polaków i Rosjan bawiła się w Warszawie w dobrej atmosferze, a incydenty dotyczyły marginalnej liczby osób", czytamy.
Przypomnijmy, wczoraj podczas marszu rosyjskich kibiców na Stadion Narodowy doszło do kilku poważnych bijatyk. Prowokowali je najczęściej polscy kibole, atakując spokojnych z początku Rosjan. Ci drudzy nie pozostali dłużni. Policja użyła broni gładkolufowej, gazu i armatek wodnych. Najprawdopodobniej trzy osoby zostały ranne. Ponad 100 osób – polskich i rosyjskich pseudokibiców – zatrzymano.
Według rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa cytowanego przez Interfax Putin miał podkreślić, że organizatorzy międzynarodowych imprez sportowych ponoszą pełną odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa kibicom z innych krajów na swoim terytoriu.
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11928829,Rozmowa_telefoniczna_premiera_Tuska_z_prezydentem.html