Po Prostu żal.
05/04/2011
416 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Rozważania o rocznicy smoleńskiej.
Przychodzą chwile refleksji. Dla wielu w modlitwie, medytacji, chwili zadumy w parku, po zetknięciu się ze śmiercią, przeczytaniu komentarza pod wpisem. Uwolnienie się od stereotypów, napotkanie nowej myśli, próba wczucie się w sytuację drugiej osoby czyli empatia, napotkanie bezinteresownej życzliwości lub ekstremalna życiowa sytuacja mogą zmienić nasz sposób myślenia lub pozwalają zobaczyć nowe aspekty „tego samego”. Potrzebna jest do tego pewna „otwartość” i chęć poznania, elastyczność potrzebna do szukania nowych dróg, chęć zrozumienia siebie samego i możliwość samooceny. Proces ten jest nam potrzebny jeśli nie chcemy zatrzymać się w zdefiniowanym przez nas obrazie świata i ludzi bez względu na okoliczności i zmieniające się otoczenie.
Refleksje są w naszym życiu zaczynem bez którego nasze życie byłoby sprowadzone do rutynowego wypełniania ustalonych obowiązków i realizowania sobie postawionych celów bez możliwości uświadomienia sobie jak je wypełniamy, bez potrzebnej korekty i postawienie sobie pytania czy można szybciej i lepiej je osiągnąć.
Refleksje. O Polsce, katastrofie smoleńskiej, o Krzyżu i wartościach które reprezentuje, o naszej narodowej Historii, o klęskach i wygranych. O podziałach zawsze istniejących i sposobach lub próbach ich rozwiązywania. O tym jak będziemy obchodzić rocznicę smoleńskiej tragedii. Czy zjednoczeni jako Naród czy podzieleni jak chcą nasi wrogowie.
Pytanie na które wszyscy znają odpowiedz. Dzień w dzień medialne bicie w tarabany przez dziennikarzy, polityków i nas samych w salonie24. Uwidacznianie różnic jest głównym celem. Udowadnianie swoich racji, do żadnych wniosków nie prowadzące setki komentarzy, umacnianie się w swoich poglądach poprzez ignorowanie oponentów lub zarzucanie im złej woli. Walka w której prawie wszystko jest dozwolone.
Walka przeniesiona na rocznicowe obchody, intensyfikacja rozbicia, pokazywanie różnic a nie wspólnoty, w kościołach modły za zmarłych według partyjnych podziałów, przemówienia podkreślające polityczne wątki. Wszystko w imię godności, pamięci, narodowej spuścizny ale tak diametralnie inaczej rozumianej. Śmierć jako kostucha kosą rozdzielająca skonfliktowane strony. Wszystko może być użyte w bezwzględnej walce. Nie ma tabu’s wykluczonych jednomyślnie przez wszystkich w imię godności czy jedności. Nawet JPII „używany” do udowadniania politycznych racji. Śmierć w polityce tak samo dobra jak każdy inny powód.
Jak bardzo jesteśmy żałośni. Jak bardzo zasklepieni w swoich nienawiściach. Jak nie potrafiący uwolnić się od uprzedzeń i podziałów. Jak bardzo nie zdający sobie sprawy ze szkód sobie wyrządzanych. Nie potrafiliśmy wypracować płaszczyzny porozumienia w tak podstawowej sprawie jak uczczenie zmarłych. MY wszyscy, pisowcy i peowcy, konserwatyści i liberałowie, czerwoni, zieloni czy niebiescy. Nie potrafiliśmy wznieść się ponad podziały i pokazać że jesteśmy zjednoczeni w żałobie i razem ją przeżywamy.
Po prostu żal. Stracona szansa, możliwość do podania sobie ręki, uświadomienia sobie że jest coś więcej niż polityka i osobiste nienawiści. Jest przecież Polska i są rzeczy łączące tych dla których jest ważna. Nie potrafiliśmy ich znaleźć, nie podjęliśmy trudu aby sobie uświadomić jak bardzo są nam potrzebne. Bo wspólnota może i powinna się różnić indywidualnościami które posiada ale powinna mięć przede wszystkim wspólne nie tylko źródła ale i cele. Jeżeli ich nie ma to co może jeszcze łączyć? Wydawałoby by się że śmierć. Ale udowadniamy sobie że jest inaczej.
Jest mi Po Prostu żal.