Rysiek Petru ma plan. Plan jest ściśle tajny i dlatego trudny do przeniknięcia. Ten plan to na pewno nie jest próba zdjęcia z siebie odium durnia za te wszystkie głupoty, które zrobił. Ostatnia, czyli romantyczna sylwestrowa podróż nie jest wcale największą. W końcu większości z nas zdarza się ulec jakże ludzkim słabościom, instynktom. No może w tym wypadku Rysiek nie docenił swojej sławy, jako lidera partii, która wydaje się być już tylko rodzajem politycznego wehikułu dla Ryśka. Z czym, jak sądzimy jest właśnie powiązany jego plan.
Przecież nikt, kto jest przy zdrowych zmysłach po tym wszystkim, co się liderowi .Nowoczesnej przydarzyło, również jego partyjnym kolegom i koleżankom brnącym w mętne eksplikacje i konfabulacje tłumacząc postępowanie ich szefa, nie jest w stanie traktować tego operetkowego ugrupowania poważnie. Nawet i Rysiek nie może nie dostrzegać tego faktu. Musi więc za tym kryć się jakiś machiavelliczny plan, który zaskoczy całą polską scenę polityczną. Plan głęboko zakonspirowany, bo nawet wysilając maksymalnie nasz intelekt nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, co by to mogło być. Chociaż nie, jest jedna możliwość. Skoro Rysiek tak błyskotliwie zaistniał przy okazji latania, to może chodzi o ulotnienie się?
Swoją drogą nie dało się nie zauważyć, jak szybko ta sylwestrowa sensacja zniknęła z mediów. Już bodajże na drugi dzień po powrocie Rysiek prężył się w świetle kamer, jako człowiek twardo stąpający po realnym gruncie wielkiej polityki. Cóż, media też mają swój plan.
Z pozdrowieniami Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję
Jeden komentarz