Mazowsze
Like

Plakat Marszu Niepodległości w szkole? Nie takie proste…

31/10/2013
2040 Wyświetlenia
20 Komentarze
5 minut czytania
Plakat Marszu Niepodległości w szkole? Nie takie proste…

We wtorkowe popołudnie pod kolumną Zygmunta w Warszawie stowarzyszenie Marsz Niepodległości i działający w nim narodowcy rozdawali materiały propagandowe promujące tegoroczną największą narodową manifestację, za co wielkie dzięki.

0


Plakat Marszu Niepodległości 2013

Co prawda, zabrakło wlepek z powodów technicznych w drukarni, lecz liczba plakatów była wystarczająca i każdy, kto przybył na Starówkę mógł ich wziąć, ile dusza zapragnie. Skorzystałem z tego skrzętnie i zapakowałem do torby ponad 70 sztuk. Po chwili odkurzyłem w mojej głowie pomysł, który kołatał się tam już od jakiegoś czasu – dlaczego by nie spróbować powiesić jednego plakatu w Liceum Ogólnokształcącym im. Johanna Wolfganga Goethego na Mokotowie, do którego uczęszczam? Od razu przed oczami stanęła mi lewacka (a mówiąc „postępowym” językiem „antyfaszystowska”) wystawa, którą widziałem w mojej szkole parę tygodni temu. Kilka obrazków, dowodzących tego, że tzw.  dzisiejsi „antyfaszyści”, faszyzm, nazizm i, Bóg wie jeszcze jakie katastrofy, widzą wszędzie, nawet na… aukcyjnym portalu allegro (cytat: „wyrzućmy faszyzm z allegro!” oraz cztery swastyki w asyście logotypu portalu na obrazku). Pomyślałem – lewactwo może to i narodowiec może. Jak bardzo się myliłem.

 

Przychodząc do gabinetu Pana wicedyrektora w towarzystwie przyjaciela byłem pełen dobrej woli. Pokazałem plakat, uargumentowałem, dlaczego powinien wisieć itp. Rozmowę poszła całkiem nieźle i pozwolenie zostało wydane – plakat miał zawisnąć od następnego tygodnia na jednej z tablic ogłoszeniowych w szkole. Zadowolony udałem się na lekcje, wszystko przebiegało bez zakłóceń, po mojej myśli…

 

…aż do dnia dzisiejszego. Postanowiłem, że plakat, spoczywający w mojej szafce szkolnej, mógłby zawisnąć już dzisiaj po południu, by bez żadnych komplikacji mógł być widoczny dla wszystkich, którzy pojawią się w szkole w poniedziałek. Udaliśmy się z kolegą do sekretariatu, gdzie w pierwotnym założeniu Pani sekretarka miała plakat podstemplować, by już mógł wisieć, a tam spotkaliśmy Pana wicedyrektora w towarzystwie w.w. Pani sekretarki zawzięcie dyskutujących o pomyśle zawieszenia plakatu. I wcale nie były to rozmowy przychylne mojemu pomysłowi – okazało się, że o zgodę trzeba poprosić Panią dyrektor i że ogólnie nikt nie ma ochoty wziąć odpowiedzialności za to, że plakat będzie powieszony. Po raz kolejny użyłem argumentu z lewacką wystawą, a dostałem odpowiedź: „wiem, wiem,  ale doskonale zdajesz sobie z tego sprawę jak Marsz Niepodległości jest postrzegany…”

 

Ręce mi opadły. Czy to normalna sytuacja, że w polskiej szkole wisi wystawa wymyslona przez osoby o poglądach skrajnie antypolskich i widzących wszędzie, a w szczególności wśród patriotów upamiętniających Żołnierzy Wyklętych czy NSZ szerzący się faszyzm, a nie ma miejsca na plakat narodowej manifestacji? Czyje uczucia byłyby urażone, gdyby plakat jednak powiesić?

 

Po dłuższej wymianie zdań ostatecznie stanęło na tym, że plakat zostanie w sekretariacie, a do rozmowy wrócimy w poniedziałek, kiedy obecna będzie Pani dyrektor. Pan wicedyrektor jak widać może bardzo dużo, ale jednak nie wszystko… Miejmy nadzieję, że sytuacja się wyjaśni, ale czy naprawdę potrzebne są tego typu dyskusje? Plakat bez żadnych obiekcji powinien zawisnąć od razu (szczególnie biorąc pod uwagę początkową reakcję Pana wicedyrektora). Co będzie z nim dalej? Dowiem się w poniedziałek.

 

I teraz serdeczna prośba do wszystkich posiadających materiały propagandowe Marszu Niepodległości: rozwieszajcie je wszędzie! W metrze, w autobusach, na ulicach. Nie bójcie się iść i głośno wyrażać swoich poglądów w gabinetach dyrektorskich gimnazjów, czy liceów! Walczmy o swoje aż do samego końca.

 

Wszyscy do Warszawy 11 listopada!

 

Niech żyje wolna Polska!

0

Ryszard Mocot

11 publikacje
10 komentarze
 
Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758