To było w latach 70-tych, w Wetlinie…
Schronisko PTTK w Wetlinie w tamtych latach było znane w całej Polsce jak i Państwo Ostrowscy, którzy nim zarządzali.
Piotr – legenda Bieszczadów i jego rodzina uznali mnie za ich syna – symbolicznie rzecz jasna.
To była jesień – przyjechałem w sobotę.
Było sporo osób w schronisku i rozpaliliśmy ognisko. Wokół nas biegał ogromny, czarny dog.
Morda trochę większa od mojej. 🙂
Za każdym razem gdy ktoś nowy przychodził pod ognisko – pies przybiegał i wąchał. To się powtórzyło kilkadziesiąt razy.
Spytałem Piotra – skąd ten pies u Ciebie?
A…. jakaś qrwa go wyrzuciła z s-du i przyszedł za mną do schroniska.
Po ognisku siedziałem z Piotrem w recepcji – taki mały pokoik.
Pies spał – i w pewnym momencie zaczął szlochać a ogromne łzy leciały mu z oczu. Łkał.
Byłem w szoku. Nie widziałem w życiu takiej reakcji zwierzęcia – psa.
Niech każdy się zastanowi nad konsekwencjami porzucenia psa, kota czy innego zwierzaka.
Czyni krzywdę zwierzęciu i sobie (choć bywa tego nieświadomy – ale to osobny temat).
Nie znalazł swojej Pani lub Pana.
Zyje dosc dlugo i staram sie myslec. W zyciu dzialam na wielu obszarach :-) Fizyka, sztuka inzynierska i logika - to podstawy myslenia racjonalnego. Ale równiez wiem sporo o duchowosci. Bo przed nia przyszlosc.