PJN – nasz jest ten kawałek podłogi
04/12/2012
453 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
„Mój jest ten kawałek podłogi” – pamiętacie ten kawałek z lat 80-ych?
Mr Zoob. Przypomniał mi się ostatnio w czasie rozmowy z jednym politykiem, który mówił, że PJN jest jak właściciel małego skrawka przestrzeni politycznej, bez zagospodarowania którego nie da się wybudować nowej partyjnej autostrady. Znacie te opowieści – jest jakiś uparty chłop, który za nic nie ma zamiaru sprzedać swojej krwawicy i przez to blokuje jakąś ważną inwestycję. Żadne argumenty do niego nie przemawiają – ani groźby, ani prośby. No uprze się taki i co mu możesz, człowieku, zrobić?
Mamy swój mały kawałek podłogi w polskiej polityce – jakieś 2% całkowitej przestrzeni. Ale bez odebrania nam go nie da się powołać nowej inicjatywy, o której mówi się tu i ówdzie. Zresztą nie tylko Roman Giertych i jego koledzy mają koncesję Platformy na zabudowanie tego miejsca, które powstaje między PO i PiS. Na horyzoncie majaczą także i inicjatywy innych zapomnianych prawie polityków, którzy mają chrapkę na przywództwo w jakimś nowym przedsięwzięciu. Ale – na ich nieszczęście – w samym środeczku tej przestrzeni, którą chcieliby zagospodarować, tkwi sobie bezczelnie mały PJN.
Jest coraz więcej sfrustrowanych i wkurzonych wyborców PO i będą oni w następnych elekcjach szukać jakiegoś podmiotu, na który mogliby przerzucić swoje głosy. Jarosław Kaczyński jest dla nich mało atrakcyjną propozycją programową i personalną. Część – ta bardziej lewicowa – na pewno zwróci się w stronę SLD lub Ruchu Palikota, ale ta prawicowa będzie w nie lada kłopocie. Dla niej właśnie warto uszyć jakiś nowy projekt polityczny, ale bez krawca w postaci Kowala czy Migalskiego raczej się to nie uda. To właśnie bowiem PJN ma ten kawałek podłogi, na którym trzeba by zacząć tworzyć ową nową formację. A my nie mamy zamiaru ruszać się na naszego miejsca. Czas gra na naszą korzyść, a medialne pompowanie Romana Giertycha już wiadomo, że zakończyło się klęską. Będzie następna próba stworzenia czegoś na lewo od PiS i na prawo od PO, ale nadal w tej przestrzeni tkwić będzie PJN. Dlaczego? Bo to jest nasze miejsce i nie mamy zamiaru się z niego ruszać.