– Pyszny jest ten Mraczewski, co? Jak on umie rozmawiać z kobietami!
– Jak fryzjerczyk, którego rozzuchwalono – odpowiedział Wokulski nie odrywając oczu od księgi…
Deklaracje grupki rozłamowców, którzy z premedytacją tuż przed wyborami samorządowymi postanowili wbić Jarosławowi Kaczyńskiemu nóż w plecy zakrawają dzisiaj na niezły żart i kpinę z elektoratu.
Warto przypomnieć wszystkim, czym miał być PJN i zacytować Joannę Kluzik-Rostkowską, którą natychmiast w mediach okrzyknięto „Joasią”:
„Po „sienkiewiczowskich" emocjach na wysokim C i wymachiwaniu szablami przychodzi czas gombrowiczowskiej twardej, intelektualnej analizy. I surowych, ale koniecznych recept. Proponujemy Polakom politykę racjonalną, proponujemy odwagę w poważaniu się na trudne, ale niezbędne reformy.”
Później podczas prezentacji nowego partyjnego logo szefowa rozłamowców mówiła:
„To będzie symbol nowoczesnej Polski w Europie . Zrobimy wszystko, by ten symbol kojarzył się Polakom z nowoczesną gospodarką, obniżeniem podatków, obniżeniem kosztów pracy, z dobrym, wygodnym życiem polskich przedsiębiorców. By kojarzył się z polityką prorodzinną, która pozwala na to, by polskim rodzinom dzięki obniżkom podatków zostawało więcej pieniędzy.”
Widać dzisiaj wyraźnie, że tajemne konszachty z Januszem Palikotem i Leszkiem Millerem tych rzekomych nosicieli świeżego powiewu w polskiej polityce, nie były nic nieznaczącymi spotkaniami.
PJN stał się kolejną pałą wynajęta przez zaprzyjaźnione z PO i Andrzejem Wajdą media i establishment III RP do walenia w PiS jak w bęben. Tyle zostało z owej zapowiadanej intelektualnej analizy i przedstawiania koniecznych recept dla Polski.
Obserwując zaś blogerską twórczość europosła Marka Migalskiego mam poczucie jakbym się znalazł w maglu czy prowincjonalnym zakładzie fryzjerskim. Obgadywanie dawnych znajomych, intrygi, plotki i kręcenie się tylko wokół jednego tematu.
Obsesja Migalskiego staje się mecząca, nudna i coraz bardziej żałosna. On nieustanie rąbie to pisowskie drzewo, aż pot spływając z czoła poprzez nos kapie na klawiaturę.
Kiedyś myślałem całkiem poważnie, że PiS zyskał młodego, obiecującego, odważnego i poważnego polityka.
Dziś przychodzi mi na myśl pewna scena z Lalki Prusa i krótka wymiana zdań Rzeckiego z Wokulskim
– Pyszny jest ten Mraczewski, co? Jak on umie rozmawiać z kobietami!
– Jak fryzjerczyk, którego rozzuchwalono – odpowiedział Wokulski nie odrywając oczu od księgi
Jako, że z czasem wszystko staje się nudne i niestrawne, narodziła nam się kolejna blogerska gwiazda, czyli Jan Filip Libicki. Ten zdeklarowany katolik i wielbiciel Jana Pawła II postanowił iść jeszcze dalej śladami Palikota i Gazety Wyborczej, która od lat mozolnie dąży do likwidacji Radia Maryja.
Co nie udało się do tej pory postkomunistom, PO i funkcjonariuszom z Czerskiej i Wiertniczej, obiecuje przeprowadzić w parlamencie ów poseł, przyszły sprawozdawca projektu ustawy klubu poselskiego PJN.
Mamy, więc pierwszą receptę i propozycję reformy autorstwa nowej ożywczej siły w polskiej polityce.
Posłowi sprawozdawcy i zagorzałemu katolikowi oraz wiernemu uczniowi Jana Pawła II, Janowi Filipowi Libickiemu życzę, aby podczas swojego sejmowego wystąpienia nie udławił się własnym językiem, kiedy przypomni sobie słowa o Radiu Maryja wypowiadane przez Jana Pawła II.
„Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio, co się nazywa Radio Maryja”
„Radiu Maryja życzę, aby odważnie głosiło Ewangelię słowem i czynem, aby rozprzestrzeniało na falach eteru Chrystusowe orędzie życia, które jest zawsze orędziem prawdy, miłości i solidarności. Równocześnie dziękuję Radiu Maryja za to wielorakie i ofiarne zaangażowanie się w apostolstwo słowa, które dzisiaj jest tak bardzo ważne i tak bardzo potrzebne w naszym kraju.”
„Raduję się obecnością słuchaczy Radia Maryja, które ma siedzibę w Toruniu. Rozgłośnia ta dociera do bardzo wielu rodaków w Polsce i na świecie. Wszystkim słuchaczom i pracownikom Radia życzę tej radości, jaka płynie ze zwiastowania Dobrej Nowiny. Niech Maryja, Gwiazda Nowej Ewangelizacji prowadzi wasze Radio na spotkanie nowych ludzi i nowych czasów. Dziękuję Wam za radiową katechezę, a szczególnie za modlitwy w intencji Kościoła i Papieża. Pozdrowieniem moim obejmuję również wszystkie rozgłośnie katolickie w Polsce, a jest ich wiele. Pomagają one ludziom w odkrywaniu piękna i mocy Ewangelii, która jest drogą do zbawienia każdego człowieka. Wasza działalność i apostolstwo są bardzo cenne, bardzo potrzebne Kościołowi i Ojczyźnie. Niech Wam Bóg błogosławi.”
Mimo licznych salonowych intryg, donosów i donosików do Watykanu, nie udało się rękami papieża Jana Pawła II zlikwidować rozgłośni toruńskiej.
Czy PJN okaże się skuteczniejszy od postkomuny, Platformy Obywatelskiej, Waltera, Michnika, Palikota, Niesiołowskiego, Millera i współczesnych „księży patriotów”?