Kiedy strategos nad strategosami Jarosław Majdaniarz pojawił się w ubiegłym roku w Kijowie, by w amoku wyrykiwać hasła z którymi banderowcy szli mordować swoich wczorajszych sąsiadów Polaków, również w samym PiS panowała histeria probanderowska. Po fuhrerze największym pojawili się pisowscy fuhrerzy mniejsi, by w takim samym amoku poprzeć probanderowski zamach stanu na Ukrainie.
Ktokolwiek zaczął pisać krytycznie o zamachu stanu dokonanym przez oligarchów pochodzenia żydowskiego, był natychmiast okrzykniętym ruskim agentem. Za moje stonowane, krytyczne podejście do zamachu stanu dokonanemu na Ukrainie, za brak entuzjazmu dla wystąpienia Jarosława Majdaniarza na kijowskim majdanie, zostałam okrzyknięta ruską agentka. Zresztą nie tylko ja.
Nie pozostało mi nic innego jak tylko uprzedzająco przyznać się do bycia osobistą agentką Wladimira Wladimirowicza, której to on sam osobiście zleca zadania do wykonania na odcinku majdaniarskim. Za krytykę eliciarzyn pisowskich zostałam wyrzucona z salonu24.pl, który jest chyba tuba propagandową WSI, których już nie ma. Mało tego nie złożyłam samokrytyki, takiej jakiej oczekiwało majdaniarskie pisoowskie eliciarstwo, tylko postanowiłam pisać o nich prawdę, gdyż według mnie jest to taka sama banda, jak pozostałe partie z magdalenkowego rozdania, których jedynym celem jest robienie laski za darmo na rozkaz magdalenkowych sutenerów, oraz pasożytowanie na polskim podatniku, by od czasu do czasu pozwolono im zjeść ośmiorniczkę.
Pobyt strategosa nad strategosami na Majdanie, oraz bezkrytyczne poparcie banderowców, miało być początkiem pasma oszałamiających sukcesów samego Majdaaniarza i pisowskich eliciarzy, w dziedzinie polityki wschodniej. Zaczęto wmawiać Polakom o istnieniu mitycznego testamentu Lecha Kaczynskiego, co to niczym błędny rycerz poleciał do Gruzji, by własną piersią ratować tyłek Saakaszwilego, który napadając na Osetie, liczył że Rosją sobie odpuści.
Lepiej jest spuścić zasłonę na te wstydliwa wyprawę do Gruzji, która okazała się awantura polityczna, zaś wmawianie później Polakom przez propagandystów pisowskich, że to było konieczne, by Poska została uratowana przed inwazja rosyjska, było już godne politowania.
Po ponad roku czasu od nazistowskiego zamachu stanu na Ukrainie aż do wczoraj, propaganda pisowska wmawiała nam że to jest konieczne, by powstrzymać bandytę Putina, bo jeśli Ukraina polegnie, to następną w kolejce będzie Polska. Dodatkowo wmawiano również Polakom, że te złota myśl, przekazał w swoim mitycznym testamencie sam Lech Kaczynski.
Przez cały czas trwania majdaniarskiej rewolucji, eliciarze pisowscy wmawiali nam że banderowska Ukraina jest naszym strategicznym partnerem, że warto pomagać kijowskim faszystom, zaś najbardziej karkołomnie to zawsze uzasadniał eliciarz Kris Szczerski, obecnie pełniący funkcje prezydenckiego ministra spraw zagranicznych. Nie było dnia, by wytykano palcem tych, którzy wkładali kij w szprychy motoru przyjaźni polsko-banderowskiej. Ukraina banderowska, mordująca własnych obywateli na wschodzie, tylko dlatego że nie chcieli by językiem urzędowym był język ukraiński, miała być naszym przedmurzem broniącym nas przed putinowska Rosją, oraz najważniejszym strategicznym partnerem.
Kiedy do władzy doszedł pisowski prezydent Andrzej Duda, zaś jego ministrem został filobanderowiec Szczerski, z namaszczenia samego Majdaniarza, pisowskiego fuhrera największego, zaczęto już mówić że banderowska Ukraina będzie występowała wspólnie z Polska, by rozwiązać problemy zwłaszcza na wschodzie kraju. Jako oczywisty główny strategiczny partner.
Prezydent Duda coś nawet przebąkiwał, że Ukraina musi się rozliczyć za ludobójstwo wołyńskie, a najlepiej byłoby gdyby Polskę dokooptowano do rozmów w sprawie Ukrainy, by Polska jako kraj który najwięcej pomagał banderowcom, mogła również współdecydować o losach banderyzmu. Oczywiście ma się rozumieć, że postawa prezydenta Polski miała być jak najbardziej antyrosyjską. Tak to ustawiał politykę wschodnią Polski, eliciarz pisowski Kris Szczerski, zaś prezydent Duda miał taka politykę firmować.
Kiedy się już wydawało, że po wyeliminowaniu Rosji z rozmów w sprawie przyszłości banderowskiej Ukrainy, na to miejsce wskoczy Polska w obecności Krisa Szczerskiego, jako oczywisty adwokat Ukrainy, polska polityka wschodnia prowadzona przez pisowskich eliciarzy, otrzymała mocny cios po szczęce i to od samego Poroszenki. Prezydent banderlandu powiedział wyraźnie, że sobie nie życzy żadnych zmian w składzie państw, które mają decydować o losach Ukrainy. Nadzieję Majdaniarza, Dudy i Szczerskiego, że banderowiec Poroszenko oczekuje wsparcia od Polski, która domagała się by w osobie Dudy i Szczerskiego dopuszczono Polskę do rozmów w sprawie przyszłości banderowskiej Ukrainy, prysły jak bańka mydlana. Jedynie co może jeszcze uratować wchodzenie do górnego rejestru dolnych kończyn przez cały pisowski eliciarski establischment banderowskiejj UKrainie, może być jeszcze amerykańską interwencja u Poroszenki, by ratować mocno obity pisowski ryj przez samego banderowca Poroszenke.
Taki oto znalazła finał polska polityka wschodnią w oparciu o mityczny testament Lecha Kaczynskiego, który myślał że podobnie jak brat bliźniak, Polska znajdzie w banderowskiej Ukrainie strategicznego partnera, jako przeciwwagę dla Rosji.
Widocznie nowi pisowscy eliciarze, wystrugani przez Jarosława Majdaniarza, który to sam był strugany przez magdalenkowych mocodawców na zbawce narodu, zapomnieli że Poroszenko, jak sam będzie sobie chciał załatwić rzeczywiste poparcie od Polski, to musi wziąć parę pudelek po czekoladkach wypchane gotówką i iść nie do samego Majdaniarza, tylko do tych którzy takim osobom jak sam Majdaniarz, wydają rozkazy komu mają w podskokach robić łaskę za darmo, licząc na to że być może dostaną kasę na ośmiorniczki.
Czyżby Jaroslaww Majdaniarz zapomniał, jak to było że Starymi Kiejkutami? Jak pisowscy eliciarze dojdą do siebie po mocnym obiciu ryjów przez niewdzięcznych banderowców, to sobie może przypomną, kto wystrugał ich wszystkich z banana.
https://
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.