Globalnie i Lokalnie
Like

PiS na spalonym, sędzia kalosz

07/12/2015
843 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
PiS na spalonym, sędzia kalosz

Zespoły wyszły na boisko, mecz się zaczął i w pierwszej minucie bramka! Publika porywa się z miejsc, entuzjazm na trybunach ale tylko na tych miejscowej drużyny. Goście zaczynają gwizdać a wołania „sędzia kalosz” rozlegają się ogromne. Przecież każdy widział spalonego! Gdzie tam, wszystko w porządku, jaki spalony idioto! Po Prostu lepiej kopią a nawet sędzia bramkę odgwizdał. Tak, ale ten sędzia podawał kiedyś piłki waszym na boisku to i nie dziwota, że dla was gwiżdże. Nie dla nas, tylko sprawiedliwy jest, wszystko widzi i żadnego spalonego nie było!

0


 

Trener na trybunach klaszcze bo asystent z pomocnikami drużyną kieruje, lekarz psycholog notatki robi, jak to zawodnicy dobrze zmotywowani i polecenia trenera perfekcyjnie wykonują, sędziowie liniowi patrzą na głównego i głowami kiwają, piłka na środek boiska i tylko czekać jak następnego gola wbiją.

Dwie drużyny, piłka jedna i gra toczy się dalej. Nie najładniej to wygląda i znawcy sztuki futbolowej psioczą ale punktów za wartość artystyczną jeszcze w futbolu nie przyznają, a więc tych kilka fauli po drodze i tak wszyscy szybko zapomną. Trochę po bandzie nasi jadą ale liczy się wynik a nie co te wrogie trybuny skandują. Dzielne te nasze chłopaki i wiedzą, że dla swojego klubu warto i po kostkach innych trochę pokopać bo przecież wszyscy tak robią.

Piłka nożna w polityce. Dwie drużyny, dwie dopingujące grupy kibiców, tylko boisko i piłka jedna. Kopana na wszystkie strony i trochę sflaczała ale kto by się tym przejmował. Musimy wygrać a potem to się podpompuje. Nie wiadomo co prawda czy pęknięcia da się jeszcze naprawić i rysy zapucować, ale w tej chwili nie o to gra się toczy. Jak wygramy to będziemy się martwić albo i nie. Niech inni sobie tym głowę zawrcają.

W polskiej polityce chodzi w tej chwili o wygraną. Straty są podobno nieuchronne ale jakie i na jaką skalę mało kto zawraca sobie tym głowę. Długofalowe następstwa działań uderzających w podstawy nie tylko dobrych reguł i politycznych zasad ale działania państwa i jego organów będą oczywiście kiedyś widoczne ale czy ktokolwiek wie jakie będą i kiedy to nastąpi? Czy ktoś myśli o takich przyziemnych sprawach już dzisiaj? Jakoś tak bardziej konkretnie, z planem działania, skutkami, strategią zdefiniowaną przez specjalistów i konsensusem koniecznym przy wprowadzaniu zmian dotyczących ogółu obywateli? Czy Po Prostu działamy na zasadzie co nasze i do domu a mamy przecież stratega, który za nas pomyśli i zrobi to co dla nas najlepsze.

Trudno oczekiwać po tak dużych zmianach na scenie politycznej aby wszystko odbywało się spokojnie i bez zakłóceń. To co może niepokoić to METODY jakimi się te zmiany wprowadza. Jeżeli przypominają one to wszystko co chciałoby się ukrócić i polepszyć to nadzieja na poprawę wydaje się iluzoryczna. Nie można przecież państwowych zadań i interesów, konstytucyjnych i ustrojowych opierać na wierze, że jakoś to będzie a ponieważ mamy dobre zamiary to na pewno muszą się one udać. Mamy wystarczająco dużo przykładów z historii jak bardzo opatrznie tego typu rozumowanie się kończyło oparte na stwierdzeniach typu:

 – „Konstytucja nie jest najświętszym prawem, jest prawem.”
– „prawo jest ważne, ale prawo nie może być ponad szczęściem narodu

 Czyżbyśmy powracali do sytuacji, kiedy to PARTIA decydowała o tym co jest SZCZĘŚCIEM NARODU?

0

lchlip

182 publikacje
12 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758