PiS będzie wkrótce rządzić samodzielnie
14/02/2011
400 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Nikt prawie nie ma wątpliwości, że na naszej scenie politycznej odbywa się właśnie znaczące przewartościowanie. Niektórzy odczytują to z sondaży, (co może być wyciąganiem prawidłowych wniosków z błędnych przesłanek) inni z zachowania „mainstreamu”, inni jeszcze z doświadczenia i znajomości prawidłowości występujących dotychczas w naszym życiu politycznym. Nikt też nie ma chyba wątpliwości, kto jest „pająkiem trzymającym wszystkie sieci”. Przez ostatnie pięć ponad lat „establiszmęt” zbudował w Polsce zdumiewający i absurdalny system polityczny, w którym zasadniczym i bodajże jedynym kryterium podziałów politycznych w społeczeństwie jest stosunek do jednej osoby: Jarosława Kaczyńskiego. Ostatnio, jak się wydaje, chłopcy połapali się nieco w skutkach jego działania i panicznie próbują go rozmontować, ale jest już oczywiście za późno- mechanizm ten od dawna gra na ich niekorzyść i […]
Nikt prawie nie ma wątpliwości, że na naszej scenie politycznej odbywa się właśnie znaczące przewartościowanie. Niektórzy odczytują to z sondaży, (co może być wyciąganiem prawidłowych wniosków z błędnych przesłanek) inni z zachowania „mainstreamu”, inni jeszcze z doświadczenia i znajomości prawidłowości występujących dotychczas w naszym życiu politycznym.
Nikt też nie ma chyba wątpliwości, kto jest „pająkiem trzymającym wszystkie sieci”. Przez ostatnie pięć ponad lat „establiszmęt” zbudował w Polsce zdumiewający i absurdalny system polityczny, w którym zasadniczym i bodajże jedynym kryterium podziałów politycznych w społeczeństwie jest stosunek do jednej osoby: Jarosława Kaczyńskiego. Ostatnio, jak się wydaje, chłopcy połapali się nieco w skutkach jego działania i panicznie próbują go rozmontować, ale jest już oczywiście za późno- mechanizm ten od dawna gra na ich niekorzyść i na 9 miesięcy przed wyborami niczego już się raczej nie da odkręcić. Społeczeństwo jest od dawna podzielone na zwolenników Kaczyńskiego (Kaczyńskiego, a nie Pis-u!) i jego przeciwników, co daje mu inicjatywę, pełną swobodę gry i niemal wszystkie atuty do ręki (poza fałszerstwem i zbrodnią rzecz jasna). Dawno już pisałem, że Kaczyński by wygrać nie musi niczego robić, wystarczy, że spokojnie zaczeka.
Prostym przykładem powyższego jest tzw. „rozłam w Pis-ie” czyli utworzenie PJN (czy jak to się obecnie nazywa). W każdej normalnej demokracji odejście z partii znaczącej grupy rozpoznawalnych działaczy, połączone z rozgłosem i nachalnym ich kreowaniem przez media, musi działać na jej niekorzyść, w Polsce zadziałało odwrotnie. Dlaczego? Dlatego, że elektorat Pis-u, będący w rzeczywistości elektoratem Kaczyńskiego, nie podzieli swych głosów dopóki nie podzieli się sam Kaczyński. Prezes Pis został przez media wykreowany na jedyny sztandar wszystkich przeciwników status quo i nikogo nie obchodzi na jakiej kanapie zasiądzie Migalski, Poncyliusz czy nawet (!) Kowal (o Kluzik już nie wspominając).
Z kolei utworzenie nowej kanapy przeciwników Kaczyńskiego, dzieli ich, co (przy obecnym systemie liczenia głosów w wyborach opartym na biblijnej zasadzie że „kto ma temu dadzą więcej, a kto nie ma temu zabiorą nawet to co ma”) działa silnie na ich niekorzyść. PO samo się oszukało, wierząc, że głosujący na nią w roku 2007 to byli jej zwolennicy, podczas gdy w rzeczywistości byli to głównie przeciwnicy Kaczyńskiego. Obecnie postępująca erozja tej grupy sprzyja jej rozdrobnieniu. Bardzo wielu z nich nie zagłosuje już na PO i będzie miało wielki problem z rozstrzygnięciem dylematu: głosować na SLD, PJN czy może pozostać w domu? A jest też rzeczą niewątpliwą, że niektórzy spośród nich zagłosują na PiS!
Przypomnijmy, że w roku 2007 na Pis zagłosowało 5,2 mln. wyborców. Dla porównania: na SLD w roku 2001, kiedy to „miażdżąco” wygrał on wybory i miał rządzić samodzielnie, głosowało ich 5,3 mln!W pierwszej turze wyborów prezydenckich, na Jarosława Kaczyńskiego zagłosowało 6,1mln. wyborców, co w tym przypadku oznacza potencjalne 6,1mln zwolenników PiS-u w wyborach prezydenckich- jak już pisałem te grupy są tożsame. Od tego czasu, w warunkach narastającego kryzysu, grupa jego zwolenników mogła tylko jeszcze urosnąć.
Podsumowując, trzeba stwierdzić jasno, że Kaczyński od dawna ma dostatecznie liczny elektorat, by wygrać wybory i rządzić po nich samodzielnie.Jedynym warunkiem który musi być spełniony by to się stało, jest erozja elektoratu jego przeciwników, jego zniechęcenie i podzielenie miedzy wiele podmiotów. Ten warunek spełnia się właśnie na naszych oczach.