Dalszy ciąg ataku polskojęzycznych mediów na rząd. Tym razem grozi nam bankructwo państwa za sprawą „końskiego procesu”. Lisi portal: Shirley Watts, żona perkusisty Rollingstonsów, Charliego Wattsa grozi procesem polskiemu ministerstwu rolnictwa w związku z padnięciem dwóch jej klaczy czystej krwi arabskiej, donosi brytyjski dziennik „The Guardian”.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/shirley-watts-grozi-procesem-polskiemu-ministerstwu/ew7l61
’
Ucieszne dla prawnika (myślę, że i dla każdego przedsiębiorcy) są komentarze zamieszczone pod tekstem.
To chyba najbardziej głupawy, jaki odnalazłem:
~Wilku : Grozi procesem??? Autor chyba padł na głowę! W takim przypadku będzie postępowanie odszkodawcze, a to ile państwo polskie zapłaci to tylko sprawa właścicielki. Wartość koni można wycenić ale strat moralnych nie. Właścicielka ma dobrych prawników, którzy nie kończyli kursów zawodowych, a prawdziwe studia z praktykami w najlepszych kancelariach. Dla nich to złoty strzał, bo za honorarium ustawią nawet wnuki. Proponuję już rozpocząć PISowi codzienne modlitwy, bo na odszkodowanie może zabraknąć budżetu RP. (…)
’
Zdaniem autora Polska, czyli my, podatnicy, będziemy płacić odszkodowanie i to w wysokości porównywalnej z budżetem RP tylko dlatego, że w Janowie został zmieniony dyrektor.
’
Zatem popatrzmy, jak się sprawy mają.
’
Stadnina koni w Janowie Podlaskim (KRS: 0000109401) jest spółką prawa handlowego, konkretnie spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, o kapitale zakładowym 3.912.500, zł (trzy miliony dziewięćset dwanaście tysięcy pięćset złotych), który dzieli się na 7.825 udziałów.
Jedynym udziałowcem jest inna osoba prawna – Agencja Nieruchomości Rolnych. Przy czym udziały w spółce w przeważającej części zostały pokryte wniesieniem aportu (na kwotę 3.654.750,- zł).
.
Nie jest zatem instytucją budżetową pozbawioną osobowości prawnej.
’
To rodzi określone konsekwencje.
Zgodnie z art. 151 § 4 k.s.h. za zobowiązania spółki z ograniczoną odpowiedzialnością odpowiada sama spółka jako osoba prawna. Ponosi ona tę odpowiedzialność samodzielnie i całym swoim majątkiem, za jej zobowiązania nie odpowiadają natomiast wspólnicy. Jest to jedna z podstaw konstrukcyjnych spółek kapitałowych, która w dużej mierze decyduje o atrakcyjności tej formy prowadzenia działalności gospodarczej.
W polskim prawie nie występuje więc ryzyko tzw. odpowiedzialności przebijającej („piercing of corporate veil”), która grozi wspólnikom spółek kapitałowych w Stanach Zjednoczonych. Odpowiedzialność tę ponoszą wspólnicy, który nadużyli formy spółki w celach niezgodnych z prawem, w szczególności dla pokrzywdzenia wierzycieli. W Stanach Zjednoczonych wspólnicy mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności osobistej za zobowiązania zaciągnięte przez spółkę, jeśli sąd uzna, że:
spółka jest fikcyjna i została zawiązana w celu prowadzenia nielegalnych interesów albo dla osiągnięcia nielegalnych celów;
zasługująca na potępienie i umyślna działalność wspólników lub członków organów jest sprzeczna z interesem publicznym.
’
W Polsce sąd nie ma podstawy prawnej do przenoszenia na wspólników odpowiedzialności za działania spółki. Wspólnicy są więc obciążeni właściwie jedynie ryzykiem gospodarczym, związanym z wniesieniem do spółki wkładów oraz ewentualnie dodatkowych świadczeń (dopłaty, powtarzające się świadczenia niepieniężne).
’
Nie ma więc prawnej możliwości przeniesienia odpowiedzialności na wspólnika, w tym przypadku jedynego, jakim jest wspomniana już Agencja Nieruchomości Rolnych.
’
Teoretycznie możliwa jest jedynie odpowiedzialność za zobowiązanie spółki członków jej zarządu.
Odpowiedzialność ta ma charakter posiłkowy (art. 299 k.s.h.) i powstaje dopiero wówczas, gdy egzekucja przeciwko samej spółce okaże się bezskuteczna. Odpowiedzialności członków zarządu w takim przypadku stanowi swoistą sankcję cywilnoprawną za nieprawidłowe prowadzenie spraw spółki które doprowadziło do sytuacji, w której majątek spółki nie wystarczył na spłatę jej wierzycieli. W takiej sytuacji członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za zobowiązania spółki w zakresie, w jakim wierzyciele nie zostali zaspokojeni z jej majątku.
’
Rzecz jasna członek zarządu może się uwolnić od tej odpowiedzialności np. składając w odpowiednim czasie wniosek o upadłość. Jeśli więc sąd zasądziłby nawet horrendalne odszkodowanie, jak wieszczy onetowy komentator, wystarczy, by zarząd Stadniny złożył w terminie dwóch tygodni od uprawomocnienia się wyroku drugiej instancji wniosek o upadłość.
A wtedy hipotetyczne roszczenie, na które może zabraknąć budżetu RP zaspokojone może być jedynie z majątku Stadniny.
By jednak tak się stało Shirley Watts musi wykazać, że śmierć klaczy była wynikiem zaniedbań ze strony personelu Stadniny, a nie nastąpiła wskutek przyczyn naturalnych.
To z kolei będzie wymagało zaangażowania biegłych, opinii, analiz…
Końca sprawy, o ile będzie założona, nie doczekamy się ani w tej, ani nawet w następnej kadencji sejmowej.
Chyba, że wskutek jakiegoś cudu nad Wisłą POnowoczesna po kolejnych wyborach obejmie władzę i zawrze ugodę sądową przekazując 60% udziałów Stadniny pani Watts.
I tak Stadnina, wzorem innych polskich zakładów trafi w obce ręce.
Cezary Gmyz twierdzi, że S. Watts chciałaby przejąć stadninę na własność. Scenariusz zakreślony wyżej wydaje się więc prawdopodobny.
’
’
’
A na dzisiaj można tylko postraszyć ludzi, którzy odważyli się odsunąć od władzy Ewę Kopacz z domu Lis wraz z drużyną.
’
’
’
Nic więcej.
’
’
9.04 2016