Do minionej soboty takie rzeczy tylko w Indiach.
To pierwszy przypadek w Polsce, gdy pociągi zderzyły się czołowo na szlaku. I stało się to nie z winy któregoś z maszynistów, przez zignorowanie, niezauważenie lub błędną interpretację sygnałów sterowania ruchem.
Pod Szczekocinami to system bezpieczeństwa i sterowania ruchem skierował pociągi na kurs kolizyjny.
Tak wiem, że ten system to także ludzie, w tym dyżurni ruchu. Ale z tego co już wyciekło jednoznacznie wynika, że działanie zainstalowanych tam urządzeń technicznych tego systemu, da się porównać jedynie do działania automatów do gier losowych o niskich wygranych, popularnie zwanych jednorękimi bandytami. Ludzie tylko próbowali dostosować się do polityki bezpieczeństwa ruchu, prowadzonej przez zatruniające ich przedsiębiorstwo państwowe.