Dowiedzieliśmy się, że pieniądze przekazane przez CDU na założenie KLD nie były jedyną inwestycją Niemców w polskich liberałów i zabezpieczenie swoich interesów w przyszłej, stowarzyszonej Polsce. To było w latach 90-93 czyli wtedy, gdy Paweł Piskorski, dziś informujący o braniu łapki zza Łeby przez Tuska, a wcześniej Prezydent Warszawy był – jak wieść pruszkowska niesie – prostym cinkciarzem pracującym dla Perszinga. Wszystko zaczęło się 22 grudnia 1990 r. po rozpoczęciu oficjalnych rokowań Polski ze Wspólnotą Europejską skutkującymi podpisaniem 16grudnia 1991 na niemieckich warunkach Układu europejskiego ustanawiającego stowarzyszenie między Rzeczpospolitą Polską a Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi. Jednocześnie wraz z Układem europejskim Polska podpisała (także na niemieckich warunkach) cześć handlową układu ujętą w tzw. Umowie przejściowej, obowiązującej do 1 marca 1992 r. Nie trudno więc zgadnąć na jakich warunkach weszliśmy do UE 1 maja 2004.
W kontekście tego co opiszę poniżej dziś jestem przekonany, że byłemu cinkciarzowi i kretaczowi od Układu Warszawskiego oraz trzystu wygranych w kasynie można wierzyć, Tusk faktycznie brał pieniądze z CDU. I jestem przekonany, że w obliczu znanych już nam działań Tuska jako premiera niszczących gospodarkę Polski, otrzymywanych przez niego odznaczeń niemieckich, wspierania rury bałtyckiej, słynnej wypowiedzi, że „polskość to nienormalność” oraz poważnych podejrzeń, że był agentem STASI ps „Oskar” https://3obieg.pl/czy-agent-stasi-oscar-to-donald-tusk będzie to ciąg dalszy opowieści o zdradzie. Zdradzie nie tylko jego, ale wszystkich tzw. liberałów z KLD i Unii Wolności (dawniej: Unii Demokratycznej).
W 1990 roku Hans-Dietrich Genscher i Krzysztof Skubiszewski doprowadzili do powołania Fundacji Akademii Teologii Katolickiej. Dziwna to była fundacja, niby katolicka ale ledwo tolerowana przez Prymasa Glempa, na której czele stał ks. profesor pochodzenia niemieckiego Helmut Juros i której wychowankami była młodzież zasilająca struktury Unii Wolności i Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Jej głównym zadaniem było organizowanie wraz z niedługo później powstałą Fundacją Schumana, założoną osobiście przez Tadeusza Mazowieckiego i Piotra Nowinę-Konopkę środowiska tzw. pojednania Polsko-Niemieckiego w duchu liberalizmu na wzór niemiecki i promowanie idei integracji europejskiej. Słowem, tworzono za pomocą konferencji, panelów wyjazdowych, stypendiów i polsko-niemieckiego inkubatora przedsiębiorczości narybek euroentuzjastów, którzy działając na polach kultury, nauki, finansów i polityki mieli wpłynąć na polskie społeczeństwo oraz polskich decydentów do integracji europejskiej w jedynie słusznym, biurokratycznym i gospodarczym kształcie, zaczerpnietym z koncepcji tworzonych i tłumaczonych na język polski w Bonn. Przy tym wybijający się narybek jeśli był zainteresowany dostawał z miejsca legitymację partyjną KLD lub UW, wszystko zależało od tego czy bardziej był związany z Fundacją ATK czy z Schumanem.
A szły na to bardzo poważne pieniądze przekazywane zza zachodniej granicy bardzo ciekawą drogą.
Kilka dni temu udało mi się porozmawiać z człowiekiem, który był wtedy kurierem dostarczającym grube kwoty w markach wprost z Fundacji Konrada Adenauera do Fundacji Akademii Katolickiej. Ówczesnym Wizedyrektorem Fundacji Adenauera na Polskę był Falk Altenberger, a członkiem zarządu Bogusław Spurgiasz aktywny propagandzista niemieckiej wizji gospodarki w Europie, Dyrektor wydawnictwa ATK:
Obydwaj brali czynny udział w poniższym procederze.
Według mojego informatora odbywało sie to w następujący sposób:
W latach 1991-1993 kilka razy w roku dostawał zadanie pojawienia się na bramce dla dyplomatów na Okęciu i odebrania wraz ze Spurgjaszem neseserka z pieniędzmi. Przesyłkę miał dostarczać osobiście dyrektor Fundacji Adenauera za wiedzą Altenbergergera. Wszystko poza kontrolą celną i pograniczniaków, bo w ramach przesyłki dyplomatycznej na liście podpisanym bezpośrednio przez Skubiszewskiego. Neseserek zawierający majątek w markach niemieckich – w przeliczeniu ok. 2 – 3 miliardy złotych (na dzisiejsze 200-300 tysięcy złotych, tyle że wtedy była to równowartość 6 mieszkań w Warszawie) trafiał do zarządu Fundacji ATK.
Sprytnie przy tym poradzono sobie z kwestią „uprania” marek i wymiany na złotówki. Na podstawie aktu erekcyjnego Fundacji ATK, gdzie była zaznaczone „prowadzenie innej działalności gospodarczej” i dzięki kwitom podpisanym przez Skubiszewskiego wyrobiono w drukarni na ul. Marymonckiej w Warszawie pieczątkę i papier firmowy fikcyjnego kantoru wymiany walut. Następnie kurier pojawiał się w Banku PKO z Markami RFN i z zaświadczeniem, że oto zakupione one zostały legalnie w kantorze i wymieniał „z powrotem” na złotówki. Sprawa czysta. Kto by tam się interesował interesem firmowanym bezpośrednio przez Skubiszewskiego i Genschera, zwłaszcza, że „prawidłowym” księgowowaniem zajmowała się ówczesna głowna księgowa Ministerstwa Przekształceń Własnościowych. Jak wspomina mój informator „bardzo miła Pani i profesjonalistka w swoim fachu”.
I tak naokoło wojtek kilka razy do roku.
Następnie pieniądze trafiały do funduszu stypendialnego Fundacji ATK dla młodych euroentuzjastów z KLD, do kieszeni wpływowych profesorów i polityków takich jak np. Suchocka i Syryjczyk za wykłady takie jak „Konstytucja i Porządek Gospodarczy” itp którzy nie tylko pełnili funkcję propagandową i szkoleniową kierowanej do przyszłej elity neoliberalnej Polski ale przy okazji przygotowywali cały kregosłup prawny akcesji Polski do UE pod dyktando rozwiązań niemieckich. Swoje otrzymywali też znani ekonomiści, piszący polskie uzasadnienie wprowadzania u nas korzystnego dla Niemiec, neokolonialnego modelu gospodarki.
Oczywiście obsolutnie nie związane z tym procederem chociaż cudownie zastanawiające było uhonorowanianie 1992 r. Ks. prof. Helmuta Jurosa doktoratem honoris causa przez Uniwersytet w Bonn.
Czy trzeba coś jeszcze dodawać? Może to, że ten układ agenturalno mafijny w Polsce wyszedł tylko dlatego, bo odbywał się jednocześnie pod czapką amerykańską w związku z przygotowywaną akcesją do Paktu Północno-Atlantyckiego i Rosja Jelcynowska miała swoje własne problemy. Na Ukrainie już to tak gładko nie poszło, jedna mafia zderzyła się z drugą. Bo wprawdzie mafie umieją współpracować ze sobą znakomicie tam gdzie interesy wspólne, role podzielone lub wspólny wróg, ale jeśli chodzi o nowe rynki albo niezagospodarowane do końca obszary wpływów to walka może być bardzo krwawa. Bo gra idzie o władzę, dominację, uzależnienie gospodarcze i polityczne na lata, oraz kto zadłuży bardziej Ukrainę i bardziej wydoi jej mieszkańców.
Pomyślmy więc czy na prawdę chcemy się opowiadać za jakąkolwiek z tych mafii i co powinniśmy zrobić z mafiozami, a jednocześnie zdrajcami rezydującymi u nas. Bo opowiadanie przez nich o naszych korzyściach z UE, gdzie weszliśmi na warunkach niemieckich i jesteśmy pod niemieckim butem gdyż Niemcy odpowiednio przekupili „liberałow” „polskich” od Tuska, Balcerowicza, Lewandowskiego, Mazowieckiego i Geremka jest bezczelnością i kłamstwem.
Tak nam dobrze Herr Tusk? To gdzie są nasze stocznie?
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl
23 komentarz