Podobno władze Warszawy, na czele z prezydent miasta, którą połowa warszawiaków z nieznanego mi dotąd powodu nazywa bufetową, są zaskoczone, że to nie one, ale właściciele Legii zarobią na tym, iż Stadion Miejski będzie nosił nazwę Pepsi Arena.
Mimo, że właścicielem stadionu jest miasto, a Legia tylko go wydzierżawiła na 20 lat za 3,5 mln zł rocznie, to właśnie klub zawarł umowę sponsorską z PepsiCo. Za to, iż obiekt będzie się nazywał Pepsi Arena warszawski klub będzie dostawać co roku od koncernu 6 mln zł, a więc blisko dwa razy więcej niż wynoszą koszty dzierżawy stadionu. To się nazywa złoty interes!
Stadion Miejski w Warszawie to nie pierwszy sportowy obiekt, który nosi nazwę sponsora, ale dotąd nikt nie płacił za to tak dużej – na polskie warunki – kwoty. Telekomunikacyjną firmę Dialog nazwa stadionu w Lubinie kosztuje 3 mln zł rocznie, a nazwa nowej, zbudowanej na Euro 2012 PGE Areny Gdańsk wyceniona została na 5 mln zł za trzy lata. Tym bardziej zdumiewa, że to nie stolica, a prywatny właściciel Legii, jakim jest koncern ITI, zarobi na tej transakcji.
Władze Warszawy nie zajęły się dotąd sprzedażą nazwy Stadionu Miejskiego, choć od blisko 30 lat to znany na świecie sposób na zarabianie pieniędzy. Przykłady? Proszę bardzo: Signal Iduna w Dortmundzie, Allianz Arena w Monachium, Emirates Stadium w Londynie i wiele innych. Aby uzmysłowić jak korzystny to interes podam tylko, iż za to, aby budowany na granicy stanów New Jersey i Nowy Jork stadion dla miejscowych drużyn futbolu amerykańskiego nazywał się Allianz Arena – tak jak ten w Monachium – niemiecki ubezpieczyciel gotowy był zapłacić 25 mln dolarów.
Zaniechanie sprzedaży nazwy stadionu to jeszcze nic. Okazuje się, że obecne władze stolicy podpisując umowę dzierżawy z ITI umożliwiły właścicielowi Legii sprzedaż prawa do nazwy Stadionu Miejskiego. Zawarto bowiem w kontrakcie następujący zapis: „Dzierżawca ma prawo pobierać pożytki z dzierżawionej nieruchomości w zakresie, jaki jest przyjęty dla prowadzonej przez dzierżawcę działalności (w tym pożytki z reklam, biletów, sponsoringu itp.)”.
W ten oto sposób prezydent Warszawy i jej urzędnicy dopuścili do sytuacji, w której miasto w najbliższych latach straci co roku 6 mln zł na rzecz prywatnego inwestora. Sądzę, że ktoś kto na to pozwolił nie ma dość kompetencji, aby kierować nawet bufetem. Ale cóż, mieszkańcy Warszawy sami wybrali takie a nie inne władze miasta, nie mają więc prawa narzekać, że obejdą się tylko smakiem. „Pepsi wypiją lepsi”.
Nie tylko o sporcie - w blasku slonca, bez sciem i mrocznych tajemnic.