To co się dzieje w naszym kraju po opublikowaniu przez PiS „Raportu o stanie Rzeczpospolitej” na początku mogło śmieszyć ale po kilku dniach zaczyna bardzio niepokoić wszystkich tych, którzy wierzą jeszcze, że żyjemy w demokratycznym państwie.
Najpierw były żarty o staraniach o literacką nagrodę Nobla dla jego autora, a później czołowi komentatorzy PO posunęli się do stwierdzeń, że raport jest odbiciem stanu ducha autora, który ich zdaniem powinien być leczony psychiatrycznie.
„Główny wajchowy" musiał jednak uznać, że ośmieszanie raportu i jego autora nie wystarczy. Jak na rozkaz w mediach pojawiły się komentarze dotyczące wyrwanych z kontekstu zdań, a nawet pojedynczych słów i nastąpiło ich rozbierania na czynniki pierwsze sugerując to czego Jarosław Kaczyński nie powiedział.Wszystko to coraz bardziej przypomina swoiste polowanie z nagonką na główną partię opozycyjną i jej lidera. Choć wcześniej zarządzane polowania zakończyły się tragedią narodową pod Smoleńskiem, zastrzeleniem dyrektora biura poselskiego PiS i poderżnięciem gardła pracownikowi przez byłego członka PO, to otrzeźwienia po stronie rządzących i wspierających ich mediów, jak nie było tak nie ma.