Raz na pół roku – czyli teraz po raz dwudziestyktoryś – ktoś „odkrywa”, że podpisałem „lojalkę”. Otóż: ja o tym pisałem sam wiele razy
– na przykład, gdy trwała dyskusja, czy Jaroslaw Kaczyński podpisał „lojalkę” pisałem na swoim blogu, że nie rozumiem problemu: ja też podpisałem i mogę po raz drugi teraz podpisać.
Mogę podpisać też, że nie będę budował tunelów na Księżycu.
Po tej enuncjacji
http://dziennikarze.nowyekran.pl/post/86505,j-korwin-mikke-podpisalem-lojalke
trwa dyskusja. Jedni mnie „usprawiedliwiają”, że mnie zmuszono do podpisania. Drudzy, że „podpisałem, ale nie dotrzymałem” – i twierdzą, że to mnie usprawiedliwia…
Oczywiście jest odwrotnie: gdybym podpisał, że nie będę obalał ustroju PRL – a potem bym wziął się za jego obaleanie – to byłaby nieuczciwość. Niedotrzymanie słowa jest czynem brzydkim – i nie jest ważne, komu się to słowo dało.
Natomiast w tamtym przypadku nikt mnie nie zmuszal do podpisania, podpisałem bez chwili wahania sam, dobrowolnie. I, oczywiście, dotrzymałem.
Z’obowiązałem się mianowicie do nieobalania ustroju PRL siłą. A ponieważ żadnej siły nie mialem zamiaru używać (bo jej nie miałem…) to podpisałem.Po czym nadal spokojnie prowadziłem podziemne wydaw było to obalanie socjalizmu rozumem, a nie "siłą".
Po czym mnie na pół roku internowano – i tyle.
Natomiast teraz różnie może się zdarzyć – niektórzy generałowie mają tego, co się dzieje, serdecznie dość – więc nie podpiszę, że nie będę obalał ustroju III RP ani Unii Europejskiej siłą.
Natomiast mogę podpisać, że nie będę obalał siłą ustroju KRL-D.
I nikt mnie do tego nie musi zmuszać.