SPOŁECZEŃSTWO
Like

PEGIDA*: Ruszamy dalej. I będziemy coraz silniejsi!

18/01/2015
1321 Wyświetlenia
2 Komentarze
33 minut czytania
PEGIDA*: Ruszamy dalej. I będziemy coraz silniejsi!

Urodzony 20 stycznia 1960 roku w Udo Ulfkotte jest byłym dziennikarzem Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ). Jak sam twierdzi przez 12 lat żył głównie w krajach muzułmańskich. Dzisiaj pełni rolę „sygnalisty” (whistleblower) ostrzegającego Europę nie tylko przed islamem; informuje również opinię publiczną o nadużyciach w dziennikarstwie RFN i o stałej inwigilacji mediów przez służby specjalne, w tym amerykańską CIA.

Poniższy tekst został opublikowany dzień przed Wigilią 2014 roku:

0


16 powodów, dla których należy popierać demonstracje ruchu PEGIDA

pegida-logo

W całych Niemczech coraz więcej niezadowolonych ludzi wychodzi na ulice. Przyłączają się do ruchów takich jak PEGIDA i jej odgałęzienia. Czują się porzuceni przez polityków, a przez media nie informowani w sposób neutralny i zgodny z prawdą. Poniżej znajduje się tekst mowy wygłoszonej przez Udo Ulfkotte dla poparcia PEGIDA w grudniu na Placu Ratuszowym w Bonn:
Wizerunek demonstrantów tworzony przez media i polityków nie mógłby być gorszy. Prawicowi populiści i nudni rozzłoszczeni obywatele to jeszcze jedne z przyjemniejszych wypowiedzi, jakimi obrzuca się ludzi, którzy obecnie coraz liczniej nie czują się traktowani poważnie przez politykę i media. Gdy są natomiast zapytywani przez dziennikarzy dlaczego idą na ulice, to naturalnie wielu z nich nie potrafi zrazu odpowiedzieć w sposób nadający się do druku. W końcu nie są przyzwyczajeni do obchodzenia się z mediami. Stąd też następujących 16 argumentów odnośnie tego, co w tym kraju jest nie tak. Dlaczego obywatele wychodzą na ulice? Jakie są powody ich niezadowolenia?
1. Brak zaufania do polityków: Od lat spada wśród ludności reputacja polityków wszystkich partii obecnego establishmentu. Jedynie jeszcze 15 procent Niemców ufa naszym politykom. http://meedia.de/2014/10/01/nur-werber-versicherer-und-politiker-schlechter-journalisten-in-der-vertrauens-krise/ Ich to jednak nie interesuje. Gdy ktokolwiek, jak PEGIDA, wychodzi na ulice i wyraża rozgoryczenie, jest przez polityków lżony jako „szczury“, „zgraja“ lub „robactwo“. Demonstranci PEGIDA i jej odgałęzień są jednak odzwierciedleniem, w każdym segmencie społeczeństwa, rosnącego niezadowolenia, które przez politykę jest ignorowane od lat. Politycy zatem w oczywisty sposób utracili zaufanie ludności. Zachowanie się polityków przypomina warunki w NRD przed upadkiem muru berlińskiego w 1989 roku.

My, obywatele, możemy wybrać sobie innych polityków. Nasi politycy jednakże nie mogą sobie poszukać innego narodu.

4,w=559,c=0.bild

2. Kłamstwa medialne: Tylko mniej więcej co trzeci Niemiec pokłada jeszcze zaufanie w naszych »czołowych mediach«. I tak np 63 procent nie wierzy już w ogóle relacjom mediów niemieckojęzycznych o sytuacji na Ukrainie. http://meedia.de/2014/12/16/desastroeses-zeugnis-63-prozent-haben-kein-vertrauen-in-ukraine-berichterstattung-der-deutschen-medien/ Tylko jeszcze 37 procent Niemców uznaje zawód dziennikarza jako godny zaufania http://meedia.de/2014/10/01/nur-werber-versicherer-und-politiker-schlechter-journalisten-in-der-vertrauens-krise/, z postępującą tendencją spadkową. Ujawnione informacje o „kupionych dziennikarzach“ http://www.gekaufte-journalisten.de/ i ich związkach z siatkami elit transatlantyckich oraz o sterowanym reporterstwie pogarszają stan rzeczy.
Zamiast okazywać zrozumienie czytelnikom, dziennikarze wiodących mediów zachowują się jednak niczym politycy, wycofując się przed nadchodzącymi burzami do swych biur redakcyjnych i lżą niezadowolonych obywateli z pozycji poprawności politycznej. Również z zakładów publiczno-prawnych nadsyłają opłacani z kieszeni podatnika urzędnicy „public relations” elity politycznej to, czego się od nich oczekuje. I to w równym stopniu bez związku z sytuacją na ulicy. Również media, jak i klasa polityczna, w oczywisty sposób utraciły zaufanie szerokich rzesz ludności. Okazują one obecnie obywatelom całą swą pogardę, zamykają funkcje komentarzy i deklarują nas, obywateli, po prostu zbyt głupimi.

Zatem mogą sobie wyszukać innych czytelników i telewidzów. My ich nie potrzebujemy.

Pegida-24.11-DD-2-JG

3. Islamizacja: Politycy i media ignorują zaniepokojenie ludności rezygnacją z naszych wartości, przede wszystkim w stosunku do islamu. Zaprzeczają istnieniu „islamizacji“. Jednak owa islamizacja jest w rzeczywistości widoczna wokoło.
Weźmy choćby przekład z dnia dzisiejszego: ekspert d/s praw człowieka z Partii Zielonych Omid Nouripour, badeńsko-wirtemberski polityk SPD Thomas Funk i islamski funkcjonariusz Aiman Mazyek żądają od nas Niemców, abyśmy na znak naszej gotowości integracyjnej w nadchodzących dniach na Boże Narodzenie śpiewali w naszych kościołach pieśni islamskie. Pieśni islamskie podczas chrześcijańskich nabożeństw na Wigilię.

Co by się stało, gdybym podczas następnego Ramadanu zaczął w jakimś meczecie, tu w Niemczech, na głos śpiewać chrześcijańskie pieśni bożonarodzeniowe? Natychmiast by mnie z powodu mowy nienawiści aresztowano, oskarżono i skazano. I nasze łgarskie media by mnie oczywiście nazwały „prawicowym radykałem“. Ale na odwyrtkę ma to być znakiem integracji?

indeks

Nie tylko to aktualne żądanie wyzbycia się naszych wartości na rzecz islamu dowodzi tej islamizacji, której bezczelnie zaprzeczają ci sami politycy i idący za nimi dziennikarscy najemni gadacze.
W szkołach i przedszkolach islamizacja, w opinii coraz liczniejszych obywateli, oznacza, że ze względu na muzułmanów nie znajdujemy tam już żadnego przyrządzania wieprzowiny. Islamizacja na naszych basenach oznacza specjalne dni ze względu jedynie na islamskie nawyki odzieżowe. Islamizacja na cmentarzach oznacza, że muzułmanów nie wolno grzebać w ziemi „zanieczyszczonej” przez chrześcijan. I dlatego nowe tereny cmentarne są rezerwowane tylko dla muzułmanów i mogą oni grzebać tam swoich zmarłych bez trumien (jedynie z prześcieradłami), co jest zabronione innym wspólnotom religijnym. Jeszcze bardziej boleśnie odczuwają obywatele islamizację wymiaru sprawiedliwości. Dla muzułmanów w najoczywistszy sposób wszędzie istnieją specjalne uprawnienia. Stąd uznaje się poligamię muzułmanów. I wobec muzułmanów przed sądem stale bierze się pod uwagę specyfikę kulturową. To denerwuje wielu obywateli..
Wielu denerwuje także islamizacja miast poprzez budowę coraz to nowych meczetów. I przeszkadzają im lekcje Koranu w niemieckich meczetach, podczas których młodzi muzułmanie uczą się, że stawiany im za przykład Mahomet w roku 627 naszej ery w mieście Yatrib kazał ponad 500 ludziom, którzy go nie zaakceptowali, wykopać groby i odrąbać im głowy. Niepokoi wielu obywateli także i to, że mamy jak gdyby nigdy nic w środku Niemiec lekcje Koranu, na których oddaje się cześć, jako wzorowi do naśladowania, masowemu mordercy dzieci. I są oburzeni islamizacją w mediach, gdzie faktycznie mają zakaz krytyki islamu.
Można tam przedstawiać jakiegokolwiek chrześcijanina albo ateistę jako idiotę, tylko nie muzułmanów. Gdy ktoś nasika na ołtarz katedry w Kolonii, będzie on przedstawiony w mediach jako bohater. Jednak gdy ktoś nasika na drzwi meczetu, to popełnia on przestępstwo motywowane nienawiścią.

Gdy ktoś jako muzułmanin woła na demonstracji „Żydzi do gazu”, ten naturalnie nie będzie karany. Co więcej: kto krytykuje muzułmanów za ich nienawistne slogany, ten już jest jedną nogą w więzieniu.

2000px-Eurabia_Flag.svg

Oczywiste jest także i to: w naszych szkołach i przedszkolach, sądach i innych budynkach publicznych zdejmuje się krzyże ze względu na muzułmanów.
Nasze chrześcijańskie zwyczaje, jak pochód św. Marcina, są przemianowywane na „festiwale świateł“. A nasze wiodące media są coraz częściej wzywane przez polityków do tego, by jeszcze pozytywniej wypowiadać się o islamie i muzułmanach. W supermarketach jest dzisiaj oczywistością, że w paczkach mięsa otrzymujemy niemal tylko mięso zwierząt, którym bez ogłuszenia poderżnięto gardła zgodnie z wymogami islamu.
Gdy nasze wielkie media jak Spiegel, Stern czy Focus zamieszczają na okładkach historie pełzającej islamizacji Niemiec, to mamy to uznawać za „wielkie dziennikarstwo”. Gdy my jako obywatele teraz to sami pojmujemy i niepokoimy się tym rozwojem wypadków, to politycy i media ogłaszają nas „nienawidzącymi cudzoziemców” i „prawicowymi radykałami”.

Również tego nie można dłużej wyjaśnić normalnie myślącemu człowiekowi. Gdyż po bestsellerze Thilo Sarrazina na temat islamizacji, politycy pochwalili co prawda wzięcie pod uwagę trosk ludności, jednak nic się w tym zakresie nie robi.
Zamiast tego, politycy i media podjęły ścieżkę szaleństwa: wspólnie zbudowali cały przemysł imigracji i integracji, w którym ludzie obecnie pracują niczym w klasycznych gałęziach przemysłu metalurgicznego czy samochodowego. Przemysł imigracji z importem wciąż nowych ludzi z kulturowo odległych krajów stał się potężnym biznesem, w którym socjologowie, politologowie, psychiatrzy, asystenci integracyjni, pracownicy socjalni, opiekunowie, badacze urazów, specjaliści rehabilitacji i wiele grup politycznych zarabia, ale który nie tworzy wartości dla społeczeństwa, a jedynie wygórowane koszty. I coraz więcej problemów.

e5894843a604

4. Oni chwalą – my płacimy: Nie dotrzymano ani jednej obietnicy, którą uczynili politycy i wielkie media w ostatnich latach. Skazane na upadek euro zostało narzucone wbrew zadeklarowanej woli większości ludności. Politycy i wiodące media ogłosiły, przy pożegnaniu marki niemieckiej, wszystkich krytyków euro prawicowymi nacjonalistami oraz wiecznie wczorajszymi i obiecali nam, że otrzymamy w euro nową walutę, która będzie co najmniej tak stabilna jak marka niemiecka. A przede wszystkim: że nigdy nie będziemy musieli odpowiadać za długi i zobowiązania innych krajów euro.
Potężna kampania propagandowa, którą my, obywatele, musieliśmy finansować wciąż z naszych podatków, wyciszyła niegdyś euro-krytyków. Jednak dzisiaj nasi politycy przegrywają przy stole ruletki UE już podatki naszych jeszcze nie poczętych dzieci, by maruderskie państwa UE, jak Grecja, rzekomo po raz ostatni ratować przed grożącym bankructwem. My obywatele możemy już obecnie zauważyć, że uratowaliśmy wiele odległych krajów – tylko dla nas samych na końcu nie pozostanie nic poza ogromnymi długami.
Nam nikt więcej nie pomoże. Wprost przeciwnie: jesteśmy gwarantami tych miliardowych strat, które narzuciły nam polityka i media w swojej manii wielkości. A ci, którzy wraz z politykami i mediami ponoszą największą współodpowiedzialność za ten bieg spraw – banki i koncerny finansowe – są klasyfikowane jako rzekomo „istotne dla systemu” i mogą robić co im się podoba, a ich zysków nie wolno opodatkowywać. My. Obywatele, płacimy i ponosimy odpowiedzialność za ich manię wielkości. Ci jednak, którzy oferują naszym dzieciom zapewnione miejsca pracy i kształcenia, nie otrzymują równocześnie żadnych więcej kredytów, gdyż nie są „istotni dla systemu”. Od tej chwili mówimy zatem jasno i wyraźnie: nie płacimy za wasze długi!
5. Wciąż nowe podatki: Niemcy znajdują się na drodze do stania się mistrzem świata – w wydrenowaniu pieniężnym obywateli. Gdyż obciążenia obywateli rosną z taką samą regularnością jak diety wysuniętych polityków. W roku 1970 obciążenia podatkowe obywateli wynosiły 41,7% dochodów, obecnie wynoszą one 51,5%. To więcej niż na to pozwala Federalny Trybunał Konstytucyjny. I chciwość państwa nie zna granic.
Podobno tymczasowe nowe podatki, takie jak dodatek solidarnościowy, mają stać się nowymi źródłami dochodów, a regularnie dochodzą nowe pomysłowe podatki, jak podatek od opłat, które razem mają tylko jeden cel: wciąż odbierać obywatelom więcej z ich stale obniżających się dochodów. Mówimy temu NIE!

6. Obawa o przyszłość: »Emerytura jest zapewniona« – obiecywali nam politycy przez dziesięciolecia. Obecnie wiemy już nie tylko to, że jest odwrotnie. Obecnie wiemy: »emerytura jest z pewnością stracona«. Politycy i media wspólnie nas, obywateli, w tym temacie okłamywali. Przeciętny zarabiający, pracujący 45 lat i który za 13 lat przejdzie na emeryturę, otrzyma, po odciągnięciu opłat socjalnych i podatków, jedynie 44 procent przeciętnego zarobku. W roku 1977 procent ten wynosił jeszcze 77%.
Równocześnie wiecznie nienasycone państwo korzysta. Kto przejdzie na emeryturę w roku 2020, będzie musiał dać opodatkować 80% swej emerytury. A począwszy od 2040 roku wszystkie emerytury będą opodatkowane w całości. Podobne regulacje dotyczą t.zw. „emerytury Rürupa“ (emerytury dla osób w sektorze prywatnym, od nazwiska ekonomisty Berta Rürupa http://de.wikipedia.org/wiki/R%C3%BCrup-Rente ). Gdyż, czego wielu nie wie ani nie przeczuwa: ta jakże chwalona „emerytura Rürupa” jest od początku w pełni opodatkowana. Ale polityka i media narzuciły nam i ten nonsens.
Pozostają jeszcze własne inwestycje finansowe. Ale nawet tutaj używa sobie coraz bardziej nieskrępowany fiskus. W latach 1993 – 1999 wciąż jeszcze opłacały się prywatne oszczędności. Procent zysku był wysoki, a zyski kapitałowe do 6000 D-Mark (3068 euro) rocznie wolne były od podatku. Doszła do tego ulga promocyjna w przeliczeniu 51 euro. Obecnie istnieje tylko ulga podatkowa z 801 euro rocznie – a mianowicie już łącznie z ulgą promocyjną. Jak więc ma normalny obywatel zabezpieczyć się na starość?
7. Przestępczość i bezpieczeństwo wewnętrzne: Państwo nie jest więcej w stanie chronić swych obywateli. Wypowiedziało ono tę więź, która jest jednym z fundamentów państwowości. Polityka i media obiecały obywatelom więcej bezpieczeństwa przed rozszerzeniem UE na wschód. Zamiast tego jest teraz wolność wjazdu dla band włamywaczy, spekulantów i oszustów. Nie tylko starsi obywatele obawiają się, gdy wychodzą z domu. A statystyki przestępczości są tak długo szlifowane, by wiele ofiar przestępstw wydawało się jedynie pojedynczymi przypadkami. Rzekomo, według naszych polityków, Niemcy są coraz bezpieczniejsze. W uszach wielu obywateli brzmi to niczym szyderstwo.
8. Bezpieczeństwo zewnętrzne: Finansowaliśmy naszymi podatkami Bundeswehrę, by udzielała nam pomocy w kraju podczas kryzysów i katastrof oraz, aby w przypadku zewnętrznego zagrożenia chroniła nas najlepszym materiałem. Dzisiaj mamy armię, w której pierwszeństwo przede wszystkim mają przyjazne rodzinie miejsca opieki dziennej, islamscy duchowni oraz wzgląd na uczucia gejów. Jednocześnie cały świat śmieje się z tego złomu, jaki mamy na lotniskach, na poligonach pancernych i bazach morskich. Najlepszy materiał – oczywiście również sfinansowany przez podatnika – został wysłany do misji zagranicznych, by tam zezłomowiał i zostaje tam po prostu pozostawiony.
9. Niepewne dostawy energii: W żadnym momencie nie mogli obywateli głosować w jaki sposób wyglądać będzie nasza energia przyszłości. Politycy i media narzuciły obywatelom, jak w dyktaturze, transformację energetyczną, która wyraża się w tym, że kosztowną dotowaną enegię rozdajemy w godzinach szczytu za darmo krajom sąsiednim, innym zaś razem wpuszczamy do naszych sieci coraz więcej energii atomowej z zagranicznych elektrowni atomowych. Za cenę niewiarygodnie kosztownego i ryzykownego programu mamy przede wszystkim jedno: perspektywę, że coraz częściej w obszarach miejskich gasnąć będzie światło. Droga energia zagraża nie tylko Niemcom jako obszarowi lokalizacji biznesu, również dla zwykłych obywateli, już kilka lat temu oczywiste źródła energii, takie jak elektryczność szybko stawały się luksusem. I w tym samym czasie, niszczymy nasz kraj przez ogromne panele słoneczne i coraz więcej farm wiatrowych.
10. Rozpad infrastruktury: Nie tylko z powodu naszych dróg byliśmy jeszcze niewiele lat temu przedmiotem zazdrości za granicą. Jednak nasi politycy doprowadzili do tego, że nasze drogi, mosty i odcinki kolei marnieją tak samo jak szkoły, przedszkola, uniwersytety, baseny i biblioteki. W szkołach tynk odpada ze ścian, w przedszkolach wita nas pleśń, w szpitalu jest duża możliwość złapania śmiercionośnego zarazka, a przestarzałe karetki jeżdżą po wybojach.
Sieć kolejowa Kolei Federalnej (Bundesbahn) jest tak zepsuta jak w transporcie publicznym. Kontrolerzy starają się dziś o to, że oblicza się potajemnie czy bardziej będzie się opłacało naprawić w ciągu następnych 12 miesięcy zepsute odcinki kolei czy też wypłacać ofiarom i ich rodzinom odszkodowań za ciężkie wypadki. I oto tym politykom, odpowiedzialnym za ten pełen pogardy dla człowieka sposób myślenia, mielibyśmy jeszcze okazywać szacunek?
11. Głosowanie przez emigrację: Rok po roku ponad 160 tysięcy dobrze wykształconych Niemców, ludzi mówiących naszym językiem, wykwalifikowanych i zintegrowanych, z powodu tego szaleństwa i jego konsekwencji głosuje przy pomocy „ciężarówki z meblami”. Innymi słowy: emigrują, bo tego szaleństwa zgotowanego im w Niemczech przez politykę i media już nie znoszą i szukają swej przyszłości gdzie indziej
Jednocześnie przybywają setki tysięcy na ogół źle wykształconych, niskokwalifikowanych imigrantów z dalekich krajów, którzy tu natrafiają w polityce i mediach na „gościnną kulturę”, która im sugeruje, że są tu mile widziani, gdy tymczasem przynajmniej w odniesieniu do analfabetów i niskokwalifikowanych jest akurat odwrotnie. Przynajmniej jasne jest, że żaden polityk ani dziennikarz nie wie, w jaki sposób da się to „wzbogacenie” jeszcze dalej finansować.

pegida-reveil-populaire-allemagne1

Ale chociaż ludzie na zewnątrz w końcu życzą sobie rzeczników w odniesieniu do tych zbierających się nad naszymi tyglami społecznymi mas ludzkich, to dalej skrupulatnie się kłamie. Jedno jest pewne: Tak jak ludy nad Amazonką chcą żyć wolne od obcych wpływów, tak i wielu Niemców chce zachować swoją kulturową tożsamość. Nie rozumieją oni dlaczego jest „rasistowskim”, gdy chcą uzyskać od polityków i mediów równe prawa, tak jak ludy Amazonki. By w końcu zostać zostawionymi w spokoju!

12. Utrata tożsamości narodowej: W całej Europie budzą się narody i żądają respektu dla swych korzeni oraz więcej autonomii. Brytyjczycy, jeśli sytuacja się utrzyma, wystąpią nawet w 2017 roku z UE. Jedno pozostaje pewne: UE usiłowała odebrać narodom europejskim ich tożsamość. Wielki projekt jednego wymieszanego państwa wielonarodowego, w którym parlamenty oddadzą swoją władzę i pieniądze z podatków swych obywateli, w obecnej formie nie może mieć zastosowania, gdyż jest on odrzucany przez coraz większą liczbę ludzi, którym jest on narzucany przez polityków i media.
13. Biurokracja UE: Stopniowo odbiera się obywatelom wiele z tego, co należy do ich życia, gdyż daleka władza biurokratyczna w Brukseli zdecydowała za zamkniętymi drzwiami, że tak będzie lepiej. Od żarówek po głowice prysznicowe, od odkurzaczy po ekspresy do kawy czy suszarki do włosów, orzeka Wieki Brat o tym, co dla nas dobre.
14. Szalony kult gejów, płci i transwestytów: Totalnie wyniesieni politycy i media stworzyły sobie świat, który nie ma z nami, normalnymi obywatelami, już nic wspólnego. Do swojego wykrzywionego perwersyjnego świata Conchity Wurst ładują dziecięce porno na serwerach Bundestagu i szprycują się narkotykami, gdyż nie mogą najwidoczniej już dłużej znieść nas, normalnych obywateli. W ich zwariowanym świecie debatują oni o zakazie seksu dziecięcego w dalekiej Tajlandii, by zaraz po tej debacie pojechać, na koszt podatnika, z licencją na taksówkę od Bundestagu, do odległej o jedyne 1500 metrów „linii dzieci“ („Kinderstrich”) na berlińskiej Kurfürstenallee. To podwójne życie wywołuje w masie ludności jeszcze tylko wstręt i obrzydzenie. Mówimy wam, że wasz genderowo-gejowo-transseksualny kult nie ma z rzeczywistymi problemami ludzi nic wspólnego.
15. Zakazy wolności słowa i polityczna poprawność:

Polityka i media oferują nam język idiotów.

Nasze podręczniki szkolne i książki dla dzieci są przerabiane. Zawodowi obrońcy mniejszości, odbierający hołdy naszych elit, łamią sobie całymi dniami głowy nad tym, jakie to nowe przepisy mają nam wymyślić. O wielu rzeczach już od dawna nie wolno nam mówić w tym rzekomo wolnym kraju, w którym demokracja i wolność prasy są jedynie jeszcze symulowane.

Policjantom, którzy mają za zadanie troszczyć się o nasze bezpieczeństwo i nadstawiają karku, nie wolno obecnie, tak samo jak naszym rzekomo wolnym mediom, przedstawiać w śledztwie obiektywnych opisów sprawców, muszą oni ukrywać przed opinią publiczną kolor skóry, kraj pochodzenia i inne typowe elementy identyfikacyjne, zgodnie z wytycznymi polityki.

Znaczna część osób odczuwa wręcz presję społeczną, na którą jest narażona, gdy się wychodzi ze swymi poglądami poza konsensus społeczny. Coraz więcej ludzi odnosi wrażenie, że w pewnych sprawach nie wolno zabierać głosu. Nie chcą sobie „sparzyć ust“. Gdyż odmienne poglądy będą karane. Funkcjonariusze poprawności politycznej – dziennikarze kształtujący postawy („Gesinnungsjournalisten”) jako giermkowie polityki – decydują o tym, co jeszcze wolno dyskutować. Nie chodzi tu już o zdrowy ludzki rozum.

Poprawność polityczna będzie zasadniczo uznawała odmienne poglądy za niemoralne. I to dlatego już się więcej nie krytykuje odmiennych poglądów, tylko się ich po prostu nienawidzi. Kto się sprzeciwia, z tym się nie debatuje, tylko się go zmusza do milczenia.

Nowi jakobini jedynej prawdziwej opinii w gabinetach redakcyjnych powołują się na to, że wiele odmiennych opinii narusza honor, wstyd i przyzwoitość. Zarzut działalności wywrotowej jest wtedy w Niemczech bardzo szybko pod ręką. Tego ludzie się obawiają. W taki oto sposób wolność myśli istnieje w Niemczech już tylko na papierze.
16. Podżegactwo wojenne: I pośród tej wybuchowej sytuacji polityka i media kierują rosnące spiętrzenie złości za granicę, przede wszystkim przeciw Rosji. Od miesięcy Moskwa, w związku z rozmyślnie wznieconym przez USA kryzysem ukraińskim, służy jako nowy model wroga dla NATO, któremu niemieccy Alpha-dziennikarze służą jako przedłużone ramię jego biura prasowego. Podżeganie wojenne w mediach takich jak FAZ, SZ, Zeit i stacjach publiczno-prawnych rozniosło się szeroko wśród populacji. Równocześnie supermocarstwo USA żąda od ludności niemieckiej, by brała udział w coraz to nowych zagranicznych akcjach wojskowych i aby angażowała się w wojny, które służą interesom amerykańskim, ale z całą pewnością nie niemieckim. Co z tego wynika, widzieliśmy oglądając torby, w których niemieccy żołnierze wrócili z Afganistanu.
Ani nie zapewniliśmy pokoju ani wolności w Hindukuszu. Zamiast tego dzień w dzień oddawaliśmy kawałek wnętrza własnego kraju, gdyż mieliśmy przyjmować wciąż nowych uchodźców z wielu obszarów objętych wojną, w których dopiero wojenna polityka USA zatroszczyła się o to, by fala uchodźców w ogóle powstała. I wtedy my, obywatele, zostaliśmy oszukani przez polityków i media po raz kolejny. Dopiero niewiele dni temu ekonomista, prof Hans-Werner Sinn, odkrył potężne kłamstwo mediów. W końcu listopada 2014 roku główne media niemieckie prześcigały się, by wmówić nam, obywatelom, że wielu nowych imigrantów odciąża nas finansowo.
Cytowane studium jednak mówi w istocie coś wręcz przeciwnego. Każdy imigrant kosztuje nas ponad 79 000 euro. http://info.kopp-verlag.de/hintergruende/deutschland/oliver-janich/prof-sinn-deckt-medienluege-auf-jeder-einwanderer-kostet-79-1-euro.html
I w ten sposób znajdujemy się znów w punkcie wyjścia:

politycy i media nie zasługują już na żadne zaufanie. Przegrali je.

I to właśnie chcą im wyraźnie pokazać demonstranci z PEGIDA i wielu innych siostrzanych organizacji. Pewne jest jedno: Nasi politycy oraz partie mają swoją „datę przydatności”. My, obywatele, możemy ich zignorować od zaraz. Jasne jest również: Nasz gniew na polityków i kłamliwe media nie ma żadnej „daty przydatności”. Ruszamy dalej. I będziemy coraz silniejsi.

………………………………………..
Udo Ulfkotte

……………………
Tłum. Michael Monikowski, ongiś Katowice, dzisiaj Perth, Australia
Tekst niemiecki tutaj: http://info.kopp-verlag.de/hintergruende/deutschland/udo-ulfkotte/16-argumente-um-fuer-pegida-auf-die-strasse-zu-gehen.html
A tutaj możemy słuchać autora bezpośrednio:

………………………………..
Tymczasem niemiecki mainstream uparcie stwierdza, że to tylko przejaw nowego „biznesu strachu”. Że nowi przedsiębiorcy cynicznie wykorzystują obawy ludzi przed kolejną wojną światową, imigrantami, dżihadystami (poprawność polityczna zakazała użyć słowa islam?) upadkiem systemu emerytalnego, pauperyzacji społeczeństwa itd. (vide: Spiegel online), by tylko sprzedać swoje wydumane publikacje.
Po prostu nic nie warte kolejne spiskowe teorie funkcjonowania świata.
Ale „spiskowa teoria dziejów” zbyt często przeradzała się w spiskową praktykę dziejów, by móc jedynie wzruszyć ramionami, ewentualnie pokiwać głową nad naiwnością bliźnich.
Ostatnie wydarzenia w Charlie Hebdo dowiodły, że nie jest tak, jak się niektórym zdaje.
Co jeszcze musi się stać, żeby poprawność polityczną zamienić na… rozsądek?

……………………………………………………………….

18.01 2015

………………………………………..

_____________________________________
* PEGIDA – ( niemiecki : Patriotische Europäer gegen die Islamisierung des Abendlandes) Patriotyczni Europejczycy przeciw islamizacji Zachodu

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758