Lewackie BBC od paru dekad jest folwarkiem Partii Pracy. Dopiero teraz te lewackie ekipy BBC są oskarżane nie tylko o brak nadzoru nad pracownikami-pedofilami, lecz także i o wyciszenie dziennikarzy śledczych, którzy zajęli się aferą z pedofilem.
Posłowie o kierownictwie BBC: "Klimat przyzwolenia na praktyki pedofilskie [w BBC] przez 40 lat budzi wątpliwości o transparentność i zgodność z obowiązującymi standardami zachowań nie tylko samego prezentera, ale i kierownictwa Firmy.”
Pedofilia w BBC – felieton PROSTO Z PICCADILLY Elżbiety Królikowskiej-Avis
Temat od dwóch tygodni nie schodzi – jak to się jeszcze niedawno mówiło – „z pierwszych stron dzienników”. Co znaczy – rozpoczyna newsy radiowe i telewizyjne oraz pochłania lwią część uwagi internautów. Najstarszy korespondent wojenny BBC John Simpson nazwał to „największym skandalem w BBC od 50 lat, kiedy zaczął pracować w Firmie”, a jego koledzy – dziennikarze, od Channel 4 do Timesa, powtarzają, że „to najpoważniejszy kryzys wartości w BBC od paru dekad”.
A konserwatyści zaczynają publicznie zadawać pytanie, do tej pory zastrzeżone dla prywatnych rozmów w którejś z 9 restauracji Westminsteru – „kiedy wreszcie BBC, medium publiczne i utrzymujące się z abonamentów, przestanie być państwem w państwie, poza jakąkolwiek kontrolą społeczną?”
W upominaniu się o kontrolę BBC przez parlament, nie są bynajmniej bezinteresowni – rzecz w tym, że od lat Korporacja jest bastionem Labour Party, i trafiła się niezła okazja, aby ją odbić socjalistom. Opozycja odpowiada, że „jest to zamach na niezależność BBC”, co jest hipokryzja do sześcianu, bo przecież wszyscy wiedzą, że od paru dekad jest folwarkiem Partii Pracy. Z jednej strony podejmuje się problem kontroli społecznej BBC, z drugiej punktuje łamanie przez kolejne ekipy kierownicze standardów moralnych, dziennikarskich oraz norm prawnych, kiedy przez trzy dekady patrzyły przez palce na grasowanie w Korporacji pedofila, a potem – że próbowały zamieść skandal pod dywan.
Otóż media ujawniły, że gwiazda, ba, ikona BBC, zmarły przed rokiem Jimmy Savile, był pedofilem i przez 40 lat molestował i gwałcił, także w swojej garderobie na terenie Firmy, nieletnie dziewczynki, nie gardząc zresztą także chłopcami.
Ze choć do kolejnych kierownictw musiały docierać jakieś odgłosy, przynajmniej plotki o jego ekscesach, nie zainteresowały się oskarżeniami o bardzo poważne przestępstwa, karane sądownie wysokimi wyrokami.
A jego koledzy, pracujący przy kolejnych flagowych programach „Top of the Pops” czy „Jimmy to załatwi!” – nawet jeśli, jak Derek Chinnery, odważyli się zapytać Savile’a o „wszystkie te plotki, jakie na twój temat krążą” – zadowalali się odpowiedzią „to po prostu jakiś nonsens!” Skandal zatacza coraz szersze kręgi.
Wkrótce okazało się, że kolejne ekipy BBC są oskarżane nie tylko o brak nadzoru nad pracownikami, ale i o wyciszenie dziennikarzy śledczych, którzy zajęli się tą aferą. Dokładnie rok temu Newsnight z BBC 2 zaczął przygotowywać program o wyczynach Savile’a, ale kiedy do bonzów Firmy dotarła wiadomość o jego produkcji, przerwali prace nad programem. A więc klasyczny cover up. Gorzej, podczas poprzednich Swiąt Bożego Narodzenia, kiedy już doskonale wiedziano o wyczynach Savile’a, pokazano wzruszające wspomnienie, laurkę poświeconej pedofilowi!
Cały ten brud wylał się do mediów dwa tygodnie temu, ale wtedy włączyły się już mechanizmy demokracji. Bo system działa tak: dopóki delikwent nie zostanie przyłapany na gorącym uczynku przez media, parlamentarzystę czy obywatela, nie ma grzesznika. Ale kiedy temat zostaje publicznie podjęty – nie ma zmiłuj! Tak więc BBC już powołała trzy postępowania wewnętrzne, tropem trzech oddzielnych wątków cover upu. W poniedziałek na BBC 1 została wyemitowana Panorama, która przeprowadziła własne śledztwo w sprawie Savile’a.
A we środę specjalny zespół parlamentarny, złożony z przedstawicieli komisji ds. kultury i mediów Izby Gmin wezwał do Westminsteru dyrektora generalnego BBC George’a Entwistle’a, tutejszego Juliusza Brauna, i przesłuchał go na okoliczność sprawy. A kanał BBC Parliament, a my razem z nim, z zainteresowaniem śledziliśmy przebieg spotkania.
Posłowie atakowali: „Jimmy Savile był ikoną, i został wykreowany przez BBC na ikonę, choć kolejne zarządy musiały wiedzieć kim jest”; „Klimat przyzwolenia na praktyki pedofilskie przez 40 lat budzi wątpliwości o transparentność i zgodność z obowiązującymi standardami zachowań nie tylko samego prezentera, ale i kierownictwa Firmy”, i jeszcze to, że „Nie może być wątpliwości, że ten skandal mocno nadszarpnie reputację BBC”.
George Entwistle bronił się wprawdzie, że „BBC zrobiła w tej sprawie wiele z tego, co powinna”, że „nie zadziałała szybciej, bo nie chciała wchodzić w kompetencje policji” i że „w BBC od lat 60. i 70. standardy zachowań bardzo zmieniły się na korzyść”, ale wszystkie te tłumaczenia media nazwały „lamentable”, godnymi pożałowania.
Nie wiadomo, jak dalej potoczą się losy tej pedofilskiej afery. Już w tej chwili do Scotland Yardu wpłynęło ponad 200 skarg poszkodowanych, niektóre z nich już zdążyły opowiedzieć w mediach o swojej wieloletniej traumie, depresji i trudności w nawiązywaniu prawidłowych relacji emocjonalnych i seksualnych, spowodowanych gwałtem w dzieciństwie. Jedni już zapowiedziało zaskarżenie BBC za brak nadzoru i ukrywanie skłonności pedofilskich gwiazdy o wielomilionowe kwoty za straty moralne.
Inni – sprawy sądowe przeciw NHS, Państwowej Służbie Zdrowia, bo Savile molestował nieletnich nie tylko w swoim mieszkaniu czy garderobie na terenie BBC, ale i w szpitalach dla dzieci, dla których zbierał dary, hojnie wspierając je także własnymi funduszami.
Dwie organizacje charytatywne, które założył, w tym „Jimmy Savile Charity Trust”, zostaną rozwiązane, a pieniądze przekazane innym fundacjom.
A w BBC – najprawdopodobniej polecą głowy, być może także nowego dyrektora generalnego George’a Entwistle’a. Cała sprawę celnie podsumował były prezes BBC Trust /tutejsza KRRiTV/ Michael Lyons: ”To powinna być dla nas lekcja, że nie można tolerować nagannych zachowań seksualnych predatorów, zwłaszcza tych którzy znajdują się w uprzywilejowanej pozycji i wykorzystują swoją władzę”.
Oczywiście, kłopoty BBC, „państwa w państwie”, o rocznym fundusze 4 mld funtów, mogą wydawać nam się egzotyczne. My właśnie próbujemy odpolitycznić nasze media obywatelskie, wyrwać je ze szponów polityków i partii rządzącej. Ale oto dostaliśmy sygnał, że kompletny brak kontroli nad tak wielką instytucją, jaką jest BBC czy TVP, także bywa demoralizujący i korupcjogenny. I kiedy już nasze media misyjne odzyskamy, trzeba pomyśleć o jakimś systemie nadzoru, aby nie wymknęły się spod kontroli społecznej.
I sprawa druga, chyba jeszcze ważniejsza. Dopóki wszyscy gracze polskiej sceny publicznej, politycy, dziennikarze, sędziowie i prokuratorzy, obywatele nie zaakceptują wspólnego systemu wartości – nie mówię o programach partyjnych, lecz o aksjologii – jak nadrzędność prawdy, przyzwoitości, interesu społecznego nad partykularnym, nie wyczyścimy tej stajni Augiasza, jaką stało się nasze życie publiczne. I ani na krok nie posuniemy się do przodu.
Elżbieta Królikowska-Avis, Londyn, 27 pażdziernika.
Za portalem SDP
Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...