Z rządzacego w Polsce obozu słychać tylko głosy nawołujace do uspokojenia na Ukrainie, do poszanowania demokracji, do rozmów z Janukowyczem. Wszyscy troszczą sie o sytuację, która może „wymknąć się spod kontroli”. Ciekawy przejaw troski – najważniejsze jest, by ktoś miał „kontrolę” nad sytuacją. W domyśle jest oczywiście dotychczasowy prezydent i rząd, które mogą oddać władzę tylko w sposób „kontrolowany”, tylko w sposób „demokratyczny”. Cudzysłów jest tu konieczny, gdyż na terenach byłego Zwiazku Sowieckiego i państw zależnych – demokracja ma charakter fasadowy, a rzeczywistej władzy nigdy nie oddaje się dobrowolnie. Premier Tusk rozmawia z jednym z liderów partii opozycyjnych; to wygląda tak, jakby był emisariuszem Putina i Janukowycza i mitygował walczącą opozycję. Premier DT powinien – jako emisariusz UE – rozmawiać […]
Z rządzacego w Polsce obozu słychać tylko głosy nawołujace do uspokojenia na Ukrainie, do poszanowania demokracji, do rozmów z Janukowyczem. Wszyscy troszczą sie o sytuację, która może „wymknąć się spod kontroli”. Ciekawy przejaw troski – najważniejsze jest, by ktoś miał „kontrolę” nad sytuacją. W domyśle jest oczywiście dotychczasowy prezydent i rząd, które mogą oddać władzę tylko w sposób „kontrolowany”, tylko w sposób „demokratyczny”. Cudzysłów jest tu konieczny, gdyż na terenach byłego Zwiazku Sowieckiego i państw zależnych – demokracja ma charakter fasadowy, a rzeczywistej władzy nigdy nie oddaje się dobrowolnie.
Premier Tusk rozmawia z jednym z liderów partii opozycyjnych; to wygląda tak, jakby był emisariuszem Putina i Janukowycza i mitygował walczącą opozycję. Premier DT powinien – jako emisariusz UE – rozmawiać z Janukowyczem na temat jego natychmiastowej dymisji. Oczywiście w najżywotniejszym interesie Polski leży, by Ukraina uniezależniła się od Rosji i połączyła z rodziną państw europejskich i dlatego Polska powinna uczynić wszystko, by UE sprawę demokratyzacji Ukrainy potraktowała priorytetowo.
Postawa obozu rządzącego w Polsce jest dość symptomatyczna i nawet w dużym stopniu zrozumiała; wielokrotnie udowodnił on, iż interes Rosji bywa dla niego ważniejszy od polskiej racji stanu – mam tu na myśli nie tylko sprawę smoleńską, ale problem dostaw gazu, budowę gazoportu, położenie rury na dnie Baltyku itp. Po drugie, nie można się oprzeć wrażeniu, że PDT najwyraźniej boi się tzw. kryterium ulicznego, tego również dowiódł, kiedy to przeszkadzały mu radosne marsze na polskie Święto Niepodległości; trzeba było wysłać tysiące zamaskowanych policyjnych prowokatorów, bić pałkami demonstrantów i nawet gnębić ich procesami.
Takie obawy nadzwyczaj słabo legitymizowanej władzy, opartej na kosztującej wiele miliardów propagandzie, skupiającej się przede wszystkim na tępieniu opozycji zamiast na rozwiązywaniu problemów Polaków – są oczywiście zrozumiałe. Ruchy wolnościowe są zaraźliwe. Na naszych oczach rozgrywała sie (jeszcze nie zakończona) Wiosna Ludów państw Maghrebu i Lewantu. Czas na Wiosnę Ludów państw słowiańskich – Ukraina dała hasło, w kolejce jest Białoruś, Rosja i… Polska.