Pamiętamy z ubiegłej epoki: W PGR wyhodowano dwie świnie. Dyrektor napisał raport – jedna świnia na rynek krajowy, druga na eksport. W powiecie sekretarz stwierdził, że to za mało – dopisał jedną na eksport, a dwie na rynek krajowy. W województwie ktoś uznał, że pięć świń na taki duży PGR to za mało – powinno być dziesięć. Po pięć na rynek wewnętrzny i na eksport. W Warszawie z kolei uznano, że na rynku wewnętrznym popyt jest tak wysoki, że trzeba skorygować plany – osiem zostało w Polsce, a dwie wyjechały na eksport.
Barbara Terlecka – Kubicius, wieloletnia dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach (mimo dawno już osiągniętego wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę) pokazała, że w III RP jest inaczej.
26 marca 2015 roku w Sali Sesyjnej Starostwa Powiatowego w Gliwicach odbyła się piąta sesja nowowybranej Rady Powiatu Gliwickiego. Z braku czasu, a raczej z braku ochoty, nie zamierzam zajmować się całością.
Wystarczy przyjrzeć się tylko jednemu punktowi, aby…
Po kolei jednak.
Punkt 7 porządku obrad: sprawozdanie Dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gliwicach z działalności PCPR – u za rok 2014 wraz z wykazem potrzeb w zakresie pomocy społecznej i systemie opieki zastępczej.
Obszerny, złożony z 37 ponumerowanych stron dokument, nie został omówiony na sesji. Przewodniczący jedynie zaprosił do zadawania pytań, co jednak nie nastąpiło!
Radni przyjęli je bez zastrzeżeń. Zupełnie tak, jak ongiś na tzw. zjazdach PZPR przyjmowano słowa pierwszych sekretarzy – przez aklamację!
’
’
Bo przecież wcześniej „szczegółowo zostały omówione” na Komisji, w skład której wchodził m.in. Michał Nieszporek, starosta do grudnia 2014 roku.
Tymczasem przyglądając się dokumentowi przygotowanemu przez zespół kierowany przez Barbarę Terlecką – Kubicius widać, że jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności „wyparowała” z niego wielodzietna zawodowa rodzina zastępcza mimo tego, że przez cały 2014 rok otrzymywała ze strony gliwickiego Starostwa (via PCPR) wynagrodzenie!
Oczywiście z tego powodu rodzina nie ma pretensji do Starostwa.
’
’
Problemem jest tylko to, że w tabelce na stronie 8, Barbara Terlecka – Kubicius podaje, że w powiecie gliwickim w 2014 roku nie było żadnej takiej rodziny, tymczasem funkcjonowała ona formalnie i faktycznie do 31 grudnia 2014 roku, a więc w sprawozdaniu powinna być ujęta.
’
’
Najśmieszniejsze jest to, że wszystko się zgadza! Radni powiatowi zatwierdzili bilans, komu trzeba przyznano absolutorium.
Rodziny zastępcze w 2014 roku dostały należne im pieniądze, dodatkowo pracownik PCPR-u w Gliwicach Monika Oszywa (wówczas Baron, de domo Smyl) zgarnęła pieniądze za sprawowanie opieki prawnej nad dziećmi będącymi w pieczy rodziców zastępczych. Bo przecież ktoś musiał zatwierdzać wyjazdy na wycieczki szkolne, czy wizytę u dentysty. Sprawujący pieczę na co dzień za zgodę na wycieczkę nie dostaliby ani grosza.
Również za dentystę, do którego i tak musieli dziecko zawieźć.
Oczywiście kwota stanowiąca wynagrodzenie za „opiekę prawną” obciążyła budżet przeznaczony na opiekę społeczną, trafiając do kieszeni urzędniczki opieką tą się zajmującej.
Patrząc na wielodzietną rodzinę zastępczą okiem księgowego:
’
1. wynagrodzenie matki zastępczej – ok. 2.600,- zł brutto miesięcznie
2. jedno dziecko – 1.000,- zł miesięcznie
3. troje dzieci (z uwagi na niepełnosprawność) – 3.600,- zł miesięcznie
Razem: 7.200,- zł miesięcznie.
’
W sprawozdaniu ginie rodzina, „kosztująca” podatnika prawie 90.000,- zł i mimo to budżet jest OK.!
Były starosta, który podpisywał umowę z wielodzietną rodziną zastępczą, jedyną w powiecie, a teraz wszedł do Komisji Zdrowia, również nie zauważył braku.
Ile zatem warty jest taki raport?
’
Trudno jednak przypuszczać, by Gliwice stanowiły „wyspę” na oceanie prawidłowo funkcjonującej administracji.
Ile zatem warte są inne raporty, bo przecież trudno przypuścić, że tylko w powiecie gliwickim dzieją się takie cuda?
’
19.03 2016
2 komentarz