Warszawiak urodzony 2 lipca 1948 roku zmarł w marcu 2009. W podręcznej bibliotece mam jego esej „Rozważania o kampanii 1939 roku”. Dla mnie wychowanego na mitach politycznych II Rzeczypospolitej i Armii Krajowej był ważną ikoną samokształcenia.
-"Niesforne Dziecię Gutenberga".
To co myślał i pisał Paweł Wieczorkiewicz "rujnowało pozytywnie" moją mitologię wyniesioną ze szkoły, studiów i z domu:
"[…] nasuwa się istotny problem terminologiczny. Spór o adekwatną nazwę wojny – polsko-niemieckiej (ale i polsko-sowieckiej!) trwa niemal od jej zakończenia. Pierwsze wojenne uchodźcze opracowanie dotyczyło kampanii wrześniowej, choć pionierskie, którego, nota bene,współałtorem był sam marszałek Śmigły, dodawano alternatywę, umieszczając na pierwszym miejscu termin wojna polsko-niemiecka. Tylko o kampanii, ze zdecydowaną jednomyślnością, pisano jednak później w Wielkiej Brytanii i w kraju. Ogólnie przyjęta terminologia znajdowała odzwierciedlenie i w literaturze niemieckiej, w której dominowało zdecydowane bliźniacze określenie – Der Feldzung in Polen. Wyjątkiem był pułkownik Roman Umiastowski, obdarzony nie tylko sprawnym, ćwiczonym piórem, ale i wyobraźnią historyczno-polityczną, ktory swój rys działań wojennych w roku 1939 zatytułował Bitwa polska, per analogiam do Bitwy o Anglię.
Tradycję okupacyjną i londyńską (!) ochoczo kontynuowano w Polsce powojennej, czego przykładem może być jedyna na długo krajowa synteza Jerzego Kirchmajera, dziś jednak o wartości wyłącznie antykwarycznej. Z punktu widzenia władzy komunistycznej żywiony mitem szosy zaleszczykowskiej termin kampania wrześniowabył wyjątkowo nośny propagandowo, ponieważ doskonale pasował do oskarżeń o zdradę państwowości w kilkanaście dni, w duchu ocen Wiaczesława Mołotowa (bankructwo burżuazyjnego państwa polskiego).".
c.d.n.