Patrzę na relacje telewizyjne i widzę dwa światy
13/11/2011
572 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Jestem dumny z bycia Polakiem, wziąłem udział w Marszu Niepodległości.
Jako jeden z koordynatorów służby porządkowej, którą utworzyli organizatorzy Marszu muszę stwierdzić, że sam Marsz odbieram jako ogromny sukces.
Będąc jeszcze na pl. Konstytucji (byliśmy tam jako grupy porządkowe już od godz. 13) do ok. godziny 14.30 wszystko było spokojnie. Grupa porządkowa stojąca pod hotelem MDM, przygotowująca się do swoich obowiązków oraz wymarszu w stronę ulicy Waryńskiego, m.in. kierowała ludzi na odpowiednie strony placu oraz do odpowiednich, planowanych przez nas wcześniej sektorów. Jednocześnie prowadziliśmy sprzedaż i dystrybucję materiałów związanych z Marszem Niepodległości oraz ruchem narodowym. Niestety w pewnym momencie zaczął dochodzić do nas huk petard oraz wezwania policji. Marsz ruszył o czym część z nas na początku nie wiedziała. Gdy już chcieliśmy zbierać materiały i gonić czoło Marszu oraz zająć się osobami maszerującymi (do naszych zadań należały m.in. rozdawanie i sprzedawanie materiałów, informowanie osób przybyłych na zgromadzenie o jego przebiegu, współpraca z policją, mieliśmy także przygotowaną wodę, gdyby komuś była potrzebna, etc.)
Zobaczyliśmy najpierw uciekających ludzi a następnie napierającą na wszystkich policję. Wraz z kolegami próbowaliśmy rozmawiać z policjantami i pokazywaliśmy im, że jesteśmy przedstawicielami organizatorów, zaś pod hotelem leżą nasze materiały. W pewnej chwili zauważyłem człowieka, który w nerwach chciał rzucić w policję jakąś deską. (Nie jestem do końca przekonany, czy był to jeden z chuliganów i bandytów, rzucających w policję kostką brukową, gdyż ci stali wtedy po drugiej stronie placu.) Nie bronię tego człowieka, bo czyn do którego zmierzał był karygodny ale widząc następnie zachowanie policji oraz śledząc obecnie nagrania z zajść na placu i w okolicach jestem w stanie zrozumieć, że część osób uległa prowokacjom i emocjom)
Tym nie mniej, powstrzymałem owego jegomościa bez względu na to kim był od zaatakowania policji. Następnie odwróciłem się do policji, która pomimo tego, że kilka sekund wcześniej powstrzymałem na nich atak, zaatakowała mnie oraz innych moich kolegów ze służby porządkowej. (Kolega otrzymał uderzenie pałką w nogi, ja natomiast dostałem najpierw tarczą a następnie gazem) W zaistniałej sytuacji ruszyliśmy w stronę czoła Marszu, jak się później okazało nie wszyscy, gdyż kilka osób z grup porządkowych również zostało pierwotnie zatrzymanych. W tym jednak momencie obraz Marszu zmienił się diametralnie, jak się okazało, z przodu już w tej chwili nikt nie miał pojęcia iż policja bezprawnie pacyfikuje przypadkowe osoby.
Docierając już w okolicę ulicy Spacerowej można było podziwiać Marsz w całej okazałości. Ok. 20 tyś. Dumnie idących osób, z flagami, transparentami, niosących hasła patriotyczne.
Idąc dalej wzdłuż Marszu wszystko przebiegało wzorowo. Marsz szedł spokojnie i radośnie.
Niestety w jeszcze jednym miejscu doszło do dziwnej prowokacji, gdy część osób podpinających się pod Marsz, wyprzedziła czoło Marszu – jednocześnie odłączając się od niego. Jednakże, nigdzie na trasie idącego pochodu nie doszło do żadnych zamieszek, jak sugerują poniekąd przekazy medialne. Przeraża niestety to, że policja była kompletnie nie przygotowana na te zgromadzenia. Nie rozumiem, zadowolenia policji z tego, że nie dopuściła do konfrontacji między grupami lewaków a osobami przybyłymi na Marsz Niepodległości. W zaistniałej sytuacji, nie jest to powód do dumy, gdyż w zamian za to, policja de facto najpierw sprowokowała zamieszki na placu Konstytucji, zaś następnie nie interweniowała w sposób odpowiedni na Placu na Rozdrożu oraz nie zapewniła uczestnikom Marszu „konwoju” i wsparcia podczas całej trasy. Wystarczyłoby, jak w poprzednich latach zapewnić wzdłuż marszu funkcjonariuszy, dzięki czemu po pierwsze osoby chcące wywołać zamieszki trzymałyby się pochodu i nie były tak chętne do wyrywania się po za Marsz, po drugie, zablokować boczne ulice, gdzie w pewnym momencie prowokowani ludzie zaczęli biec. Często była to po prostu psychologia tłumu – jedni biegną to i ja pobiegnę. Pytanie skąd się wzięły te prowokacje i co miały na celu? W końcu, z jakiegoś powodu nagle ok. 200 osób pobiegło w boczne ulice, sami chyba nie mając świadomości kogo i za co gonią. Dodatkowo przeraża brutalność policji oraz brak zdrowego rozsądku jaki widać na wielu nagraniach. Po raz pierwszy muszę ostro skrytykować policję i powiedzieć, że w porównaniu z filmami historycznymi widać, że zachowują się jak milicja i ZOMO w czasach PRL. Jestem bardzo sceptyczny wobec wypowiedzi sugerujących, że policja zrobiła wszystko w odpowiedni sposób. Uważam wręcz, że sytuacja do jakiej doszło powinna się spotkać z dymisją odpowiedzialnego w tym przypadku Komendanta bądź odpowiedzialnego dowódcy. Niedopuszczalna jest zarówno przemoc wobec przypadkowych ludzi, jak również prowadzenie w takich zajściach jakichkolwiek prowokacji. Zabrakło również komunikacji pomiędzy policją a organizatorami, podawanie informacji o zdelegalizowaniu Marszu, było kolejnym aktem, który mógł sprowokować zamieszki. Również w mojej opinii, rozsądna policja podejmuje współpracę i rozmowę ze służbami porządkowymi, które zapewnia organizator. Nie wolno w przypadku takich zajść stosować odpowiedzialności zbiorowej i atakować spokojnych obywateli. Nie rozumiem także wtargnięcia policjantów do hotelu MDM do którego podobno doszło.
Końcówka Marszu oraz złożenie kwiatów pod pomnikiem Dmowskiego były już formalnością, widząc tłum śpiewający hymn, ogromne ilości ludzi z dziećmi, niosących polskie flagi, czułem się naprawdę wspaniale i byłem szczerze wzruszony. Nawet chuligani ani działająca wbrew rozsądkowi policja, nie zakłócili Marszu Niepodległości i jego podniosłej i dumnej atmosfery. Jestem bardzo dumny i szczęśliwy, że wziąłem udział w Marszu a na dodatek mogłem aktywnie pomagać w jego przebiegu. Jestem zażenowany poziomem polskich mediów oraz przekazów jakie poszły w świat. Zamieszek na Rozdrożu nie widziałem, jakiś czas przed nimi zboczyłem z trasy Marszu i zacząłem szykować się do powrotu wraz ze znajomymi do domu. Gdy zostawiłem część rzeczy w samochodzie, wróciłem jednak na Rozdroże i dowiedziałem się m.in. o spalonym wozie TVN-u. Początkowo myślałem, że to jakiś żart, jednak faktycznie zauważyłem zniszczone auto transmisyjne. Jednocześnie szukając znajomych, wiedziałem, że Marsz jest już od dawna zakończony. Jak widać na nagraniach organizatorzy do ostatniej chwili próbowali jednak powstrzymać to co rozpoczęło się po Marszu. Również tutaj jednak owe zamieszki nie trwały długo i nie były one znacznej skali. (Oczywiście sam fakt takich zajść jest karygodny)
Po powrocie do domu zobaczyłem przekazy telewizyjne i zrozumiałem, dlaczego co chwilę dzwonili do mnie znajomi i rodzina. Dwa różne światy, zadyma którą ujrzałem w telewizji rozniesiona do rangi wojny domowej oraz dumny, pokojowy i rodzinny Marsz w którym brałem udział. Zgadzam się ze słowami Prof. Jana Żaryna, że pokazanie jedynie marginalnych zamieszek a pominięcie wielotysięcznego marszu, który skupia ludzi zjednoczonych wokół idei patriotyzmu, jest zwykłym przekłamaniem na miarę Stalinowskiej propagandy.
Podsumowując, jestem dumny i szczęśliwy z faktu, iż wziąłem udział w Marszu Niepodległości i mam nadzieję, że przyszłoroczny Marsz będzie jeszcze większy i jeszcze bardziej profesjonalny. Jednocześnie liczę na to, że zarówno zadymiarze z tzw. antify, Niemcy przybywający do Polski z zamiarem atakowania Polskich obywateli oraz chuligani i prowokatorzy podpinający się pod Marsz Niepodległości, zostaną schwytani i surowo ukarani. Liczę, że także policja wyciągnie wnioski ze swoich amatorskich zachowań, zaś funkcjonariusze, którzy ewidentnie za bardzo tęsknią za spuścizną komunizmu i dopuścili się rażących nadużyć władzy jak również skandalicznego ataku na przypadkowych ludzi zostaną zwolnieni dyscyplinarnie zaś w skrajnych przypadkach dostaną również prokuratorskie zarzuty.
Życzę wszystkim a szczególnie organizatorom, by za rok Marsz przeszedł w spokoju i udało się uniknąć jakichkolwiek prowokacji i zadym przysłaniających piękno krzewienia patriotyzmu. Niechaj w 2012 roku, będzie nas po raz kolejny znacznie więcej!