Jak wszyscy wiemy miał miejsce debiut roku jako blogera Jarosława Kaczyńskiego. Szczerze życzę mu powodzenia i wytrwałości. A teraz przejdźmy do głównej tezy jego notki czyli "patriotyzmu gospodarczego". Przede wszystkim w żadnym wypadku nie mogę się zgodzić na przymusowy patriotyzm gospodarczy w formie utrzymywania państwowych przedsiębiorstw, najczęściej nierentownych. Niech je trafi szlag by na ich miejsce powstało coś nowego bardziej wydajnego i służące Polsce i Polakom, nawet jeśli to byłaby zagraniczna firma. Oczywiście mam na myśli przedsiębiorstwa. Bo ja wykluczam coś takiego jak sprzedaż państwu rosyjskiemu czy zależnym od niego podmiotom ze względu na naciski polityczne. Ale dlaczego to ma wykluczyć rzeczywistą prywatyzację czyli sprzedaży własności podmiotom w pełni prywatnym? W imię czego? Złudzenia o sprawnie funkcjonującym państwowym przedsiębiorstwie. No […]
Jak wszyscy wiemy miał miejsce debiut roku jako blogera Jarosława Kaczyńskiego. Szczerze życzę mu powodzenia i wytrwałości. A teraz przejdźmy do głównej tezy jego notki czyli "patriotyzmu gospodarczego".
Przede wszystkim w żadnym wypadku nie mogę się zgodzić na przymusowy patriotyzm gospodarczy w formie utrzymywania państwowych przedsiębiorstw, najczęściej nierentownych. Niech je trafi szlag by na ich miejsce powstało coś nowego bardziej wydajnego i służące Polsce i Polakom, nawet jeśli to byłaby zagraniczna firma. Oczywiście mam na myśli przedsiębiorstwa. Bo ja wykluczam coś takiego jak sprzedaż państwu rosyjskiemu czy zależnym od niego podmiotom ze względu na naciski polityczne. Ale dlaczego to ma wykluczyć rzeczywistą prywatyzację czyli sprzedaży własności podmiotom w pełni prywatnym? W imię czego? Złudzenia o sprawnie funkcjonującym państwowym przedsiębiorstwie. No dajcież spokój.
Muszę zwrócić uwagę na argumentację o braku polskiej konkurencji. Nie ma jej bo jest ciągle blokowana przez rozmaite koncesje, zezwolenia itd. Nie należy wspierać przedsiębiorstw, tylko zapewnić im równą pozycję na rynku i wobec prawda. Bynajmniej nie poprzez wyrównywanie kapitałów. To droga donikąd. Czy odizolowanie od rynku czemuś dobremu służy nie? Przekonaliśmy się o tym w 1989 roku i nadal nie wyciągamy jakichkolwiek wniosków.
Do analizy jest jeszcze chociażby kwestia ucieczki kapitału chociażby poprzez oddziały banków. Wiele osób nie zauważa, że gospodarka jest zamkniętym kołem. Te pieniądze co od nas jakiś Niemiec czy Rosjanin zdobył, wracają prędzej czy później. No chyba, że podejrzewamy kogoś o to, że pieniądze zakopuje w ziemię na x lat, jak w jeden ze sług w biblijnej przypowieści o talentach. No to ja już na to nie mam co odpowiedzieć, bo to już brzmi naprawdę jak hiper-teoria spiskowa.
Można także powołać się, na argumentację, że inne państwa tak robią, to my też. To jest zła droga ze względu na różne uwarunkowania. Z resztą państwa te przekonują się, że te rozwiązania im szkodzą. widać to chociażby w przypadku pakietu stymulacyjnego Obamy. Na dłuższą metę, takie rozwiązania nie przynoszą nic dobrego, wręcz katastrofę, tylko odłożoną w czasie.
Podsumowując państwo poprzez ingerencję w gospodarkę, tylko szkodzi. Sami sobie stwarzamy problemy. Jak mawiał Stefan Kisielewski: "Socjalizm to ustrój walczący z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju." I niech to będzie dobra puenta tej notki. Chcecie wspierać kapitał polski róbcie to sami, nikogo nie przymuszajcie.
Tekst pochodzi z głównego bloga autora pod adresem www.prawica245.blogspot.com.