Bez kategorii
Like

Paranoicznie szukając szczęścia

18/06/2011
285 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Takim określeniem posługuję się opisując swoje aktywności minionego tygodnia. W ramach tego, iż na emigrację się wybieram troszkę po urzędach naszych wielce radosnych pobiegać musiałam. Chciałabym zwrócić uwage Państwa na dramat się tam toczący.

0


 Kochani czytelnicy moich wypocin, wdzięczną Wam za to jestem ze wszech miar, dlatego dalej pragnę się dzielić z Wami moimi obserwacjami świata letko niebystrymi. Jedną z nich jest działaność naszych urzędów, zapraszam.

Na sam początek, idziesz czytelniku do na przykład ten NFZ. Jako człek pracowity musisz się "urwać" z pracy. Masz godzinę. Przybywasz na miejsce i już od progu łatwo się domyślasz, że zdazyć to Ty bynajmniej. Należy wziąć urlop, przynajmniej 3 dniowy. Głupie, co??

Powiedzcie mi drodzy, PO JAKIEGO GRZYBA za nasze grube miliony, co państwo inkasuje, nakupowali tym biednym urzędnikom komputery?? NO W JAKIM CELU SIĘ PYTAM?? Do pasjansa, to trzeba było PSP, albo Plejaka, bo komputer mili moi służy najczęściej do pracy. Tam natomiast, nie wiadomo ku czemu. Aby załatwić w NFZ kartę EKUZ należy wypełnić jakiś świstek papieru, w kórym każdy się myli i wypełnia minimum 3, co daje nam dziennie pół lasu. I po co?? Mając komputer wydawałoby się, że ma się tam system, który zawiera nasze dane i wystarczyłoby podać dowód osobisty, ale nie nie… u nas średniowiecze. Pomimo pecetów przy każdym okienku. No dobra przeżyję ten świstek, niech już będzie. Ale kuźwa!! Należy im jeszcze donieść ZAŚWIADCZENIE, żeś ubezpieczony. Panowie, na kij nas numerowaliśta?? PESEL, NIP, REGON, L.P. etc.?? No pytam się po cóż, skoro to do niczego służy!! Do jasnej anielki, skoroście już mnie ponadawali cyfrów, nakupywali se komputerów to ja myślę se, że wiecie co robiłam godzinę temu, a co dopiero czym ubezpieczona, czy nie!! O masz ci los!! 

Nie jedyny to przypadek taki. Jesteś kulturalnie w Urzędzie Pracy. Wypełniasz znowu tej makulatury, przynosisz połowę zbiorów papieru pieczołowicie kolekcjonowanego od wczesnej podstawówki, dajesz tej bapce dowód. A ona na to: A GDZIE POTWIERDZENIE ZAMELDOWANIA?? Już pominę ten jej komputer połączony z myszką marki LogiTech, ale z tego co ja się oriencę, a oriencę się nieźle, bo lubie se popatrzeć na swój dowodzik, to w tym dowodziku mamy tak: mój ukochany PE(E)SEL, numer(!!) dowodziku, imiona ojca, matki, dziadka, sąsiada, córki sąsiada i matki chrzesnej stryjecznego wuja szwagra, datę urodzenia, datę wydania i wygaśnięcia, kolor oczu, wzrost, kto to wydał oraz ADRES ZAMELDOWANIA!!! Żesz no w mordę jeża!! Czy oni nie wierzą w dokumenty, które sami wydają?? 

Pominę już… Albo nie nie pominę. Kurde!! Zainwestowali w maszynki numeryczne, w wyświetlacze numerków, a sami nie mogą się w tym połapać i zapytują JAK TO DZIAŁA?? (w panice niemałej) A biedni zagubieni interesanci, którzy już się jorgnęli cóż to za ustrojstwo (zbyt wielki wyczyn to nie był), nie wiedzą co się dzieje, bo niby wzięli numerek, a do kolejki i tak należy stanąć, bo… no właśnie.

No cóż kochani przepraszam na więcej nie mam siły. Pozdrawiam Was i ściskam!!

Lombardzik

0

LombardZ

Beznamietna opowiesc, która jeszcze nikogo nie zachwycila, co wiecej, na to sie nie zanosi. Fascynujaca, oczarowana, zakochana. Rowerem. Na desce. Zastawiona w Lombardzie Zludzen, gdzie ziemia jest plaska jak wewnetrzna czesc dloni.

31 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758