PAP czyli nowy urząd cenzury
30/11/2011
476 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Polska Agencja Prasowa zatęskniła za starymi, dobrymi czasami PRL i zaczyna bawić się w politycznego cenzora. Oczywiście takiego, który cenzoruje w interesie rządu i informacyjnie dyskryminuje opozycję.
Polska Agencja Prasowa zatęskniła za starymi, dobrymi czasami PRL i zaczyna bawić się w politycznego cenzora. Oczywiście takiego, który cenzoruje w interesie rządu i informacyjnie dyskryminuje opozycję.
Najświeższy przykład. Wczoraj wieczorem podano informację o przyznaniu, jak co roku w listopadzie w Brukseli, tytułu „Eurodeputowanego Roku” dla posłanki Róży Thun (przy okazji gratulacje!). PAP jednocześnie podał dotychczasowych laureatów tego prestiżowego wyróżnienia. Znaleźli się tam europosłowie, ale wyłącznie z PO. Pominięto dwóch, ale z opozycji: Ryszarda Czarneckiego (trzeci Polak w historii, który otrzymał to wyróżnienie) i Bogusława Liberadzkiego. Wymieniono laureatów wyłącznie z PO: Buzka, Olbrychta, Sonika i Kaczmarka. Laureaci roku 2008 rozpłynęli się, jak na retuszowanych zdjęciach w czasach ZSRR.
PAP utrzymywany jest z pieniędzy polskich podatników. Za te pieniądze przekształca się w urząd cenzury służący tylko jednej opcji politycznej czyli PO.
Główna siedziba PAP-u mieści się tuż przy dawnej siedzibie Głównego Urzędu Kontroli Prasy i Widowisk (czyli cenzury) przy ul. Mysiej w Warszawie. Pracownicy PAP powinni wiedzieć, że stają się częścią trybika rządowej propagandy.