To mnie rusza. To mnie boli.
„ czytam wszystkie Pana blogi bo wiem o czym Pan mówi i mamy wiele wspólnego. często myślę czy taki łebski facet mogłby mi pomóc.Mam całkowicie niesprawnego ruchowo męża(sm), ze mną cudemjakoś sie udaje, ale jesteśmy całkowicie sami. Już wyjaśniam,czasem muszę wyjść z domu na zakupy, czy choćby pampersy załatwić. Mąż wtedy lezy. Gdyby coś się ze mna stało to precel by z głodu umarł.Głos ma słabiutki,z łóżka sam nie zejdzie i nie zadzwoni nigdzie.Wytrzymałam już 6 lat takiego strachu i stresu. Pytam lekarzy, pracowników MOPS i wielu innych i nikt mi nie wymyślił jak zabezpieczyć tak ciężko chorą osobę zanim zejdzie z głodu. Myślę o jakimś prostym alarmie.Zabija mnie stres i strach o człowieka, który dość już przeszedł koszmarów. Nie chcemy kończyć w DPS, a tak jest już zbyt ciężko. Ma Pan jakiś pomysł? Ola”
Najpierw zamierzałem napisać całą notkę na ten temat, ponieważ dotyka także spraw, które i mi, chociaż na razie w mniejszym stopniu, nie są obce. Ale myślę, że tutaj nie ma potrzeby dodawania czegokolwiek.
Gwoli wyjaśnienia tylko dodam, że kraj w którym rozgrywa się ta dramatyczna historia należy do najbardziej dzikich jakie w życiu widziałem. Żeby uzyskać w nim zainteresowanie mediów i jakąkolwiek pomoc to potrzeba przyczynić się do śmierci własnego dziecka. Co najmniej. Jaki teraz kraj, tacy teraz bohaterowie. Niestety.
I drugie „niestety”. Nie mogę nic pomóc. Nawet sobie. Jestem bezsilny.