Minister Edukacji Narodowej, napisała na swoim blogu, że być może okres zmuszania sześciolatków do podjęcia nauki w szkole musi zostać wydłużony.
– Jak zwykle, w przypadku ministrów z PO, olśnienie (tutaj akurat częściowe) przychodzi nie tylko po czasie, ale i na koniec kadencji. To jakiś cud wymodlony chyba w „kościele łagiewnickim”, bo to już nie pierwszy minister obecnego rządu doznający olśnienia i odkrywający, że wie jak sprawować swą funkcję. Pani minister niestety mówi tylko o opóźnieniu okresu zmuszania naszych dzieci, do obowiązkowej indoktrynacji w „zreformowanej” przez nią szkole – mówi dr Bartosz Józwiak, Prezes Unii Polityki Realnej.
– UPR, rodzice i szereg stowarzyszeń, od samego początku krytykowali chore pomysły MEN w tej sprawie. I teraz, także pozostajemy przy swoim zdaniu. Jednocześnie przestrzegam, przez uwierzeniem w słowa Pani Hall. To ostatnia osoba, której w tej kwestii powinniśmy wierzyć, gdyż traktuje ona nasze dzieci instrumentalnie (mają szybciej pracować, aby ratować budżetowe i emerytalne partactwa PO, a ich dobro jest kompletnie nieistotne). Pani minister lekko ugina swoje stanowisko, bo rząd PO, tak zrujnował finanse państwa, iż dziś nie starczy pieniędzy ja jej reformatorskie fanaberie – dodaje.
Nasze dzieci będą bezpieczne, tylko wtedy, gdy Katarzyna Hall zniknie z rządu i życia publicznego.