W wyniku ustawy refundacyjnej, rząd Tuska doprowadził do zmniejszenia dopłat NFZ do leków refundowanych ale oznacza to wzrost płacenia za leki przez pacjentów z własnej kieszeni, a także odchodzenie przez dużą część z nich z niewykupionymi receptami
1. Ucichły protesty lekarzy koordynowane przez Naczelną Radę Lekarską, także pielęgniarki po ostatnim marszu protestacyjnym w Warszawie zorientowały się,że ta ekipa Tuska, nie zamierza się przejmować ich postulatami, służba zdrowia bezsilnie przygląda się jak system opieki zdrowotnej w Polsce się załamuje.
Także pacjenci, odchodząc coraz częściej od okienek aptecznych z niewykupionymi receptami, coraz mocniej czują w swoich portfelach, że reformy w ochronie zdrowia przeprowadzone przez rząd Tuska, wtedy jeszcze z Panią minister Kopacz, kosztują ich coraz więcej.
Potwierdzają to dane jakie otrzymałem w odpowiedzi na swoje interpelacje do ministra zdrowia, dotyczące ilości leków refundowanych wykupionych przez pacjentów, a także kwot refundacji do nich wypłaconych przez NFZ w I półroczu tego roku w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego.
2. Przypomnijmy tylko, że ustawa tzw. ustawa refundacyjna, uchwalona w maju 2011 roku (i podpisana w czerwcu przez prezydenta Komorowskiego), miała jednak skrzętnie ukryty cel przed opinią publiczną, a w szczególności przed ludźmi chorymi ,mianowicie znaczące zmniejszenie środków finansowych przeznaczanych corocznie przez NFZ na refundację leków.
Głównym instrumentem, który miał ograniczać wydatki na leki refundowane, był swoisty bat finansowy na lekarzy, w postaci zwrotu kwot nienależnej refundacji razem z odsetkami ustalonej przez kontrolerów NFZ.
Kontrole te mogłyby być przeprowadzane w ciągu 5 lat od daty wystawienia recepty, a kontrolowane miało być nie tylko uprawnienie pacjenta do leków refundowanych (a więc czy w momencie wizyty u lekarza był on ubezpieczony, a dokładnie czy miał opłaconą składkę zdrowotną) ale przede wszystkim czy przepisany pacjentowi lek podlega refundacji w danej jednostce chorobowej.
Na skutek nacisku środowiska lekarskiego już na początku tego roku nowelizacją ustawy kontrole lekarzy pod tym względem przez NFZ, zostały wprawdzie zniesione ale ciągle w ustawie znajdują się zapisy nakazujące lekarzowi przepisywanie z refundacją leku tylko w zastosowaniu w stosunku do jednostki chorobowej na którą lek został w Polsce zarejestrowany.
Poza tym lekarz odpowiada materialnie za jakiekolwiek błędy w wystawionej recepcie na leki refundowane, będzie bowiem zobowiązany w takim przypadku do zwrotu kwoty refundacji razem z ustawowymi odsetkami.
3. Ustawa już dała pozytywne rezultaty ale tylko dla NFZ, ograniczając wyraźnie jego wydatki, przeznaczane na refundację leków.
W jej wyniku jednak pacjenci coraz głębiej sięgają do portfeli aby wykupić przepisane recepty, albo odchodzą od okienek aptecznych kiedy okazuje się, że ich na wykup leków nie stać, a z kolei w szpitalach, konsylia lekarskie coraz częściej zastanawiają się nie jak leczyć pacjenta ale raczej czy dana terapia zostanie przez NFZ sfinansowana.
Wszystkie te tendencje potwierdza niestety odpowiedź ministra zdrowia na moją interpelację w tej sprawie. Dane, które zawiera, dotyczą I półrocza tego roku i okazuje się, że ilość sprzedanych leków refundowanych w porównaniu do I półrocza 2011 roku, zmniejszyła, aż o 48, 6 mln sztuk (z 335,9 mln sztuk do 187,3 mln sztuk).
W ten sposób znacznie zmniejszyła się kwota refundacji poniesionej przez NFZ. Zmniejszyła się ona w I półroczu tego roku w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego o ponad 0.87 mld zł (z 4,25 mld do 3,38 mld zł) co oznacza, że oszczędności NFZ z tego tytułu w całym roku 2012 mogą wynieść blisko 2 mld zł.
W związku z gwałtownym spadkiem ilości sprzedawanych leków refundowanych spadły również globalne kwoty dopłat pacjentów do tych leków, tyle tylko, że te statystyki niestety nie zawierają kosztów ponoszonych przez pacjentów na leki wykupywane z pełną odpłatnością.
W wyniku ustawy refundacyjnej, rząd Tuska wprawdzie doprowadził do wyraźnego zmniejszenia dopłat NFZ do leków refundowanych ale oznacza to wzrost płacenia za leki przez pacjentów z własnej kieszeni, a także odchodzenie przez dużą część z nich z niewykupionymi receptami o czym świadczy gwałtowny spadek liczby sprzedawanych leków refundowanych (w I półroczu tego roku aż blisko o 50 mln sztuk).