O Piętaku głośno było parę razy. Dokładnie trzy.
O Piętaku głośno było parę razy. Dokładnie trzy.
Po raz pierwszy usłyszeliśmy o nim 10.12.2007 roku, kiedy to gazeta „Dziennik” doniosła, że Piętak, były wiceminister MSWiA w rządzie PiS, wydzwonił w ostatnim roku ze służbowego telefonu komórkowego niebagatelną kwotę 80 000 złotych, w tym na Internet – 77 400 zł. Piętak winę zwalił na Piętakową, czyli żonę. Jak tam było naprawdę, to wiedzą tylko Piętaki, równie dobrze mógł nasz bohater osobiście grasować na płatnych witrynach porno i randkowych. Jak twierdził zwrócił kwotę 14 282 zł, gdyż na tyle oszacował swoje połączenia prywatne. Piętak tym rachunkiem zrobił przeciwnikom rządu PiS nie lada prezent, informacja była podawana we wszystkich mediach, jako dowód na bizantyjskie ekstrawagancje rządu Jarosława Kaczyńskiego.
W odruchu przyzwoitości, zapewne ostatnim, Piętak przeprosił i obiecał spłacić pozostałą kwotę w porozumieniu z MSWiA, gdyż takiej gotówki nie posiadał. Zadeklarował też, że wpłaci wszystko co ma na koncie czyli 26 tysięcy złotych.
„Przepraszam raz jeszcze wszystkich w tym premiera Kaczyńskiego, premiera rządu w którym zasiadali sami uczciwi ludzie”oświadczył Piętak.
Po raz drugi o Piętaku zrobiło się głośno 6.04.2010 roku, kiedy to w specjalnym oświadczeniu, przesłanym do redakcji Onet.pl, poinformował, iż odmówił przyjęcia z rąk prezydenta Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski.
Jednym z powodów rezygnacji z przyjęcia odznaczenia, jakie wymienił, były słowa Prezydenta elekta Lecha Kaczyńskiego skierowane do brata Jarosława: „melduję Panie Prezesie, zadanie zostało wykonane”.
„Co jest ważniejsze, interes rodzinny czy interes partii i jej programu naprawy Rzeczpospolitej? Czy po doświadczeniach lat 2005-2007 mam prawo zadawać takie pytania czy nie? Pytanie jest retoryczne: mam nie tylko prawo, ale także obowiązek powiedzieć, że w tych latach wielokrotnie ważniejszy był interes rodzinny braci Kaczyńskich".
Aż dziw bierze, że bohaterski Piętak nie miał takich skrupułów w latach 2005 – 2007, kiedy to pracował jako podsekretarz stanu w MSWiA w rządzie PiS. Dziw tym większy, że interes rodziny Piętaków w postaci wydzwonienia, w jednym tylko roku 80 000 złotych, z publicznych funduszy był wtedy dla Piętaka ważniejszy niż naprawa Rzeczpospolitej. Uczciwy człowiek, jak sam określił Jarosława Kaczyńskiego w 2007 roku, nagle w oczach Piętaka przestał być uczciwy, a interes rodzinny braci Kaczyńskich wielokrotnie był ważniejszy niż naprawa Rzeczpospolitej. Sami przyznacie, że naprawa RP z takimi Piętakami, i swąd jaki pozostawili po sobie, przypominała syzyfową pracę. Zaznaczam, że tą surową ocenę bohaterski Piętak wystawił braciom Kaczyńskim dopiero w 2010 roku, na cztery dni przed katastrofą smoleńską. Po przeszło czterech latach od wyborów prezydenckich w 2005 roku. Widać, że konstatacja pewnych faktów przychodziła Piętakowi z dużym trudem i ogromnym poślizgiem czasowym.
Po raz trzeci o Piętaku zrobiło się głośno całkiem niedawno, przy okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, oraz „Marszu Wolności, Niepodległości i Solidarności” w Warszawie, 13 grudnia tego roku.
W artykule opublikowanym na Salonie24 pt. „Jarku- dlaczego obrażasz brata, siebie, nas?” Piętak odniósł się do wywiadu jakiego J. Kaczyński udzielił „Gazecie Polskiej” wspominając 13 grudnia 1981 roku i dni następne. Kłamstwa i insynuacje Piętaka zostały już dostatecznie skompromitowane i nie będę, jako kolejny z długiej listy polityków, dziennikarzy i blogerów, tym się zajmował. Szkoda klawiatury dla kreatury.
Pamiętacie jak w czasie kampanii wyborczej w 2000 roku Aleksander Goleń Wirus Kwaśniewski wyjawił czemu w 1980 roku nie zapisał się do „Solidarności”?
„Byliśmy blisko tej decyzji w SZSP.(…) Mnie osobiście powstrzymywał od wstąpienia do „S” ten owczy, straszliwy pęd, który rozpoczął się już we wrześniu. Ja w takich sytuacjach jestem zwykle zdystansowany. Nie było mnie w tej pierwszej fali osób, które masowo wstępowały do „Solidarności” w tym pędzie. A później pojawiły się już różnice programowe”.
Obserwując poczynania Piętaka, od 2005 roku do dziś, nabieram przekonania, że to zwykły, bezideowy łachudra i pętak, który do „Solidarności” wstąpił wiedziony straszliwym, owczym pędem. Pędem, który odstręczył od „S”, podobnego jemu samemu, bezideowego aparatczyka i łachudrę z PZPR.
Gdyby nie fakt ujawnienia gigantycznego rachunku Piętaka za służbową komórkę przez mściwych, żądnych zemsty i kompromitacji PiS platfusów, to nikt do dziś o Piętaku by nie słyszał.
Z pominięciem Piętakowej i pomniejszych Piętaczy.