Kaczyński swoim oświadczeniem przypomina europejczykom Tuskowi, Komorowskiemu i Sikorskiemu, że praworządność w UE jest wartością podstawową i pokazuje jak Ukrainie, która do Unii ponoć zmierza, pomóc ostatecznie podjąć decyzję w tej sprawie.
1. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wydał wczoraj oświadczenie wzywające polski rząd do zagrożenia bojkotem ukraińskiej części Euro 2012 w związku z działaniami ukraińskiego rządu wobec opozycji, a zwłaszcza traktowania jej przywódczyni Julii Tymoszenko w kolejnych zakładach karnych.
Kaczyński pisze także o dalszej presji na władze ukraińskie poprzez przygotowanie przez odpowiednie instytucje europejskie scenariusza odebrania Ukrainie prawa do organizacji powierzonej jej części Euro 2012 i przeniesienia jej do innego kraju.
Jeżeli te działania nie wpłyną na rząd w Kijowie, pisze w oświadczeniu Kaczyński, Unia Europejska powinna kontynuować presję na władze ukraińskie i zastanowić się nad dalszymi krokami politycznymi, dyplomatycznymi i gospodarczymi w tej sprawie.
2. Natychmiast po opublikowani tego oświadczenia ruszyło polowanie z nagonką. Odezwał się dawno nie słyszany premier Tusk, który używając terminologii piłkarskiej mówił o golu samobójczym i o tym, że on swoimi działaniami jeszcze tą straconą bramkę odrobi.
Doradcy prezydenta Komorowskiego także nie pozostawali w tyle, mówili o ciosie w polskie święto, zaprzepaszczeniu starań, wysiłku i pieniędzy jakie włożyła w przygotowania Polska i oczywiście o nieodpowiedzialności Kaczyńskiego.
Ruszyli także usłużni dziennikarze, którzy nawiązując do ostatniego wystąpienia Tuska w Sejmie, który projekt chwały złożonej przez klub Prawa i Sprawiedliwości w sprawie zwrotu przez Rosję wraku samolotu TU 154M, nazwał „adresem do cara” uznali ,że wystąpienie Kaczyńskiego wpycha Ukrainę w łapy Rosji.
3. To zadziwiające reakcje polskich władz i mainstreamowych dziennikarzy w sytuacji kiedy do bojkotu Euro 2012 na Ukrainie wezwał w poniedziałek szef Komisji Europejskiej Barroso i przewodniczący PE Schulz, a wczoraj dołączyli do nich wszyscy unijni komisarze w tym także przyjaciel Tuska, komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
W tym tygodniu do tego grona dołączyli także liczni ministrowie rządów Niemiec, Francji, Włoch, Austrii i Holandii. I wydaje się ,że to dopiero początek ogłaszania bojkotu części ukraińskiej Euro 2012.
W tej sytuacji trudno więc będzie polskiemu rządowi w tym premierowi Tuskowi,a także prezydentowi Komorowskiemu, udawać jak do tej pory, że na Ukrainie nic złego się nie dzieje i że można usiąść na krzesełku obok prezydenta Janukowicza na stadionie w Kijowie w sytuacji kiedy kilkaset kilometrów dalej w kolonii karnej była premier Tymoszenko jest bita przez więziennych strażników.
Tusk i Komorowski chyba doskonale wiedzą, że Tymoszenko za ewentualne błędy polityczne związane z kontraktem gazowym z Rosją, powinna odpowiadać przed czymś na kształt naszego Trybunału Stanu, a nie przed sądem w procesie karnym, bo przecież żadnych przestępstw o charakterze kryminalnym jej w tym procesie nie udowodniono.
4. Obydwaj oczywiście tłumaczą, że do tej pory przy każdej okazji rozmowy z prezydentem Janukowiczem i premierem Azarowem, stawiali sprawę Tymoszenko, naciskali na przywódców Ukrainy ale jak widać bez specjalnego rezultatu a ostatnie pobicie byłej premier Ukrainy przez strażników, świadczy wręcz o tym, że ta polityka miękkiego nacisku poniosła kompletne fiasko.
Co więcej wydaje się, że projekt wspólnych mistrzostw Euro 2012 organizowany przez Polskę i Ukrainę jest jeszcze do uratowania pod warunkiem,że ukraińskie władze, a także ukraińskie społeczeństwo, wreszcie zrozumieją powagę sytuacji.
Unia Europejska do której Ukraina jak się wydaje ciągle chce aplikować, bo przecież 30 marca kraj parafował umowę stowarzyszeniową z UE, tego rodzaju łamania prawa jak w przypadku Tymoszenko, nie jest w stanie nie tylko zaakceptować ale nawet tolerować i jak widać daje temu zdecydowany wyraz.
Kaczyński swoim oświadczeniem przypomina europejczykom Tuskowi, Komorowskiemu i Sikorskiemu, że praworządność w UE jest wartością podstawową i pokazuje jak Ukrainie, która do Unii ponoć zmierza, pomóc ostatecznie podjąć decyzję w tej sprawie.
Trzeba mu za to podziękować, a nie urządzać na niego polowania z nagonką.