Lepiej dmuchać na zimne, niż się sparzyć.
Kilka dni temu któryś z Blogerów opisał tu sytuację, która zdarzyła się Jego znajomemu – dostał pocztą elektroniczną znamienny list „od numeru” (Bloger nawet wpisał cyferki nadawcy) po czym zaczęły dziać się dziwne rzeczy – z poczty tego znajomego (niby w jego imieniu) wysyłano do osób z listy adresów idiotyczne listy z prośbami o pieniądze… (w skrócie i mniej więcej…).
Wczoraj wieczorem to, co opisał Bloger, stało się i u mnie – pojawił mi się wśród listów w skrzynce odbiorczej e-mail „zatytułowany” numerem (nie pamiętam cyfr). Natychmiast zapaliła mi się czerwona lampka…; pomna owego wpisu na NE, usunęłam list, nie otworzyłam.
Z niepokojem oczekuję tego, co u mnie się zadzieje. Z pewnością o tym napiszę. Tymczasem ponawiam ostrzeżenie innym!